Wyżyna Zachodniowołyńska

Większość osób wie, że Wołyń od czasu zakończenia II wojny światowej znajduje się w Ukrainie. Znacznie mniej z nas zdaje sobie sprawę z tego, że pewna część tej krainy jest wciąż po polskiej stronie granicy. Chodzi o Wyżynę Zachodniowołyńską, w której skład w Polsce wchodzi Kotlina Hrubieszowska, Grzędę Horodelską i Grzędę Sokalską.

Wyżyna Zachodniowołyńska od północy graniczy z Polesiem Wołyńskim, a od zachodu z Wyżyną Lubelską i Roztoczem. Rzeźbę terenu wyróżnia równoleżnikowy układ wzniesień (są to grzędy) i obniżeń ( czyli padołów). Wysokości zaczynają się od 170 m n.p.m. w dolinie Bugu do powyżej 300 m w części południowej.

Jest to kraina rolnicza, czemu sprzyjają bardzo żyzne gleby czarnoziemne i brunatnoziemne.

Grzęda Sokalska – kraina drewnianych cerkwi cz. I

Grzęda Sokalska i Równina Bełzka – kraina drewnianych cerkwi cz. II

Wyżłów – opustoszała wieś przy granicy z Ukrainą

Kryłów – pozostałości zamku na wyspie na Bugu

Hrubieszów – Matka Boska Sokalska

Hrubieszów – cerkiew w stylu rosyjskim

Turkowice – zacieranie i odkrywanie historii

Szwajcaria Podlaska – piękne zakole Bugu

W polskich nazwach geograficznych, gdy pojawia się słowo Szwajcaria, oznacza to, że miejsce jest wyjątkowo malownicze. Tak jest i w przypadku Szwajcarii Podlaskiej, nadburzańskiego rezerwatu przyrody, w którym silnie meandrującą rzekę ozdabiają urwiste skarpy, wąwozy, podmokłe ślady dawnego koryta oraz bujna roślinność.

T-34 to miejsce na obowiązkowe zdjęcie

Rezerwat można obejrzeć na dwa sposoby. Wariant prostszy to odnalezienie przy drodze pomiędzy wsiami Krzyczew i Neple czołgu T-34, ustawionego na podwyższeniu. To bez wątpienia osobliwy pomnik upamiętniający nie wiadomo co, ponieważ trafił tu przed ponad 30 laty jako dar od pobliskiej jednostki wojskowej. Lokalna anegdota mówi, że gdy go przywieziono, okoliczni mieszkańcy przestawiali lufę w kierunku wschodnim, na ZSRR, aż musiano ją przyspawać na trwałe. I ostatecznie jest wycelowana na zachód. Na początku XXI wieku była też próba usunięcia czołgu jako symbolu komunistycznego, ale mieszkańcy pobliskiej wsi Neple nie pozwolili na to (polecam artykuł: Zemsta Stalina opublikowany w Newsweeku).

Erozyjny wąwóz trakcie tworzenia – po deszczach i roztopach spływa nim woda do Bugu i pogłębia dno

Przy czołgu znajduje się niewielka zatoczka umożliwiająca zaparkowanie samochodu. Najbardziej malowniczy fragment Szwajcarii Podlaskiej znajduje się tuż obok, za czerwoną tablica pokazującą początek rezerwatu.

Rezerwat utworzono w 1995 r. Zajmuje 25 ha i obejmuje wzgórza morenowe opadające ku dolinom Bugu oraz łączącej się w nim Krzny.  Skarpy rzeczne poprzecinane są piaszczystymi, głębokimi wąwozami erozyjnymi, urwiskami i jarami. różnice wysokości dochodzą do 50 m. W dolinie znajdują się małe zbiorniki wodne, które są pozostałością po dawnym korycie Bugu. Otacza nas bujna roślinność: rzadkie i chronione okazy runa leśnego, starodrzew grądowy (dęby, sosny, lipy i topole białe). Występują tu też licznie rzadkie ptaki, w tym: bączek, perkoz rdzawoszyi, siewka rzeczna oraz rybitwy zwyczajna i białoczelna.

Malowniczy widok w kierunku wschodnim

Polski słup graniczny

Jednak tym, co najbardziej zwraca uwagę jest wyjątkowa uroda miejsca. Wędrujemy górą wysokiej skarpy rzecznej, z której rozpościerają się piękne widoki na zakole Bugu. Po drugiej stronie rzeki, wyraźnie mniej atrakcyjnej i niedostępnej, jest Białoruś. O granicy, która przebiega środkiem koryta rzeki, przypomina biało-czerwony słup graniczny. Obok niego tablice objaśniające zjawiska przyrodnicze, które cały czas zachodzą w rezerwacie.

Idąc w kierunku zach. piaszczysta droga powoli schodzi w dolinę rzeki. Spotkać tam można wędkarzy. Następnie droga nieco oddala się od Bugu i wchodzi w las. To sygnał do powrotu.

Drugi wariant zwiedzania jest dla osób, które chcą poznać rezerwat dokładnie. W tym celu przygotowana została specjalna ścieżka. Jej przejście wymaga większego wysiłku i turystycznego ubrania. Trasa – raczej mało uczęszczana –  rozpoczyna się w okolicy mostu na Krznie w Neplach, gdzie przy szosie odnajdziemy tablicę „Ścieżka Przyrodnicza Szwajcaria Podlaska”. Należy iść polną drogą. Po prawej stronie równinną doliną płynie Krzna, która wkrótce wpadnie do Bugu.

Wąska ścieżka wśród zarośli wierzbowych wprowadzi nas w dziewiczą część rezerwatu. Dotrzemy do pogranicza dwóch zbiorowisk roślinnych: łęgu i grądu. Teren robi się podmokły, przeciskamy się przez trudny do przebycia gąszcz krzewów i wierzby. Mijamy obumarłe drzewa i starorzecza, tzw. poburzyska.

Dalej ścieżka wyprowadzi nas na skarpę, w miejsce, które opisałem w pierwszej części wpisu. Powrót do Nepli  prowadzi obok czołgu. Przechodzimy na drugą stronę szosy i polną drogę w kierunku zach. kierujemy się na szczyt pagórków górujących nad okolicą, gdzie możemy znajduje się tzw. kamienna baba (zobacz wpis: Polesie – tajemnicze kamienne baby). Powrót do Nepli polną drogą prowadzącą w stronę widocznej z dala wsi. Dojdziemy nią do zdewastowanego ośrodka wypoczynkowego, który powstał w dawnym parku podworskim, z resztkami dawnej zabudowy. Teren jest ogrodzony i zamknięty.

Warto zobaczyć w okolicy:

Pratulin – Sanktuarium Błogosławionych Męczenników Podlaskich

Janów Podlaski – najsłynniejsza polska stadnina

 

Kryłów – pozostałości zamku na wyspie na Bugu

Top 10 – zamki i fortyfikacje

Kryłów to malowniczo położona wieś nad Bugiem, ok. 20 km na poł. od Hrubieszowa. Ruiny zamku znajdują się na wyspie utworzonej przez starorzecze oraz zakole rzeki, które wyznacza granicę Polski z Ukrainą. Dzięki przeprowadzonym niedawno pracom remontowym miejsce jest ciekawe turystycznie, odpowiednie na dłuższy spacer, a nawet piknik.

Most z lat 80., obok którego znajduje się wygodny parking samochodowy

Do lat 80. ub. wieku dotarcie na wyspę możliwe było wyłącznie drogą wodną. W 1988 r. na starorzeczu usypano groblę prowadzącą w stronę wsi oraz wybudowano solidny drewniany most. W 2016 r. dzięki funduszom unijnym uporządkowano teren wyspy, odtworzono wschodni bastion obronnego średniowiecznego ufortyfikowania zamkowego, na którym umieszczono punkt widokowy.

Kładka wisząca nad starorzeczem

Zamontowano wiszącą kładkę nad starorzeczem, ustawiono wiatę piknikową, tablice informacyjne o historii zamku oraz brzydkie, a w dodatku już poniszczone figury zwierząt występujących w okolicy, m.in. wilka, lisa, łosia, a nawet absurdalnie dużego żółwia.

Badania wykazały, że na dziedzińcu zamkowym pod ziemią znajdują się relikty dawnej budowli o wymiarach 40×40 m., najprawdopodobniej budynku mieszkalnego. Odnaleziono wiele zabytków, m.in. kufle, ceramikę, pieczęcie, przedmioty żelazne, miedziane i ołowiane, kafle, militaria oraz monety.

Zagospodarowany teren wyspy to atrakcyjne miejsce na spacer

Z wyspy wyprowadzono trzy ścieżki dydaktyczno-spacerowe: 5-kilometrową nazwaną „Kraina Suma” (na trasie m.in. cmentarz unicki z najstarszym na Lubelszczyźnie nagrobkiem pochodzącym z 1788 r.), 10-kilometrową „Pohrebiska” (pokazuje m.in. miejsce po nieistniejącej dzielnicy żydowskiej oraz stanowisko żółwia błotnego) i 3-kilometrową „Zapomniane Sanktuarium” (zobaczymy dawny klasztor reformatów i kapliczkę św. Mikołaja z wilkiem nad cudownym źródełkiem).

Na zdjęciu satelitarnym google widać zarys wyspy i wjazd na nią od strony płn. 

Pierwsza wzmianka o Kryłowie pochodzi z 1473 r., ale istnienie miejscowości
można przesunąć co najmniej do pierwszej poł. XV w. W drugiej poł. XVI w., w czasie kiedy właścicielem Kryłowa był Stanisław Ostroróg, zamek uzyskał ostateczną formę nowożytnej fortecy o ceglanych murach.

Wzmianka o warowni pochodzi z 1585 r. Ewa Prusicka-Kołcon w artykule Kresowa forteca w Kryłowie opublikowanym w „Spotkaniach z zabytkami” przywołuje ten przekaz, opublikowany przez Stanisława Sarnickiego, mówiący, że była to „forteca murowana w miejscu niezwykle dogodnym przeciwko najazdom Scytów, uzbrojona na wzór miast niemieckich”.

Ewa Prusicka-Kołcon pisze dalej: „W 1656 r. warownię zdobyli i złupili Szwedzi. W pięć lat później splądrowali ją Rosjanie i Kozacy. Oni też część zamku wysadzili”. Po tych zniszczeniach „zamek stawał się coraz bardziej zaniedbany, bowiem właściciele niewiele się nim interesowali. W 1753 r., kiedy kupił dobra kryłowskie Józef Jeżewski, stolnik płocki, zamek był już w całkowitej ruinie i od tego czasu brak jakichkolwiek wiadomości na temat warowni przez sto następnych lat. Dopiero zorganizowana w połowie XIX w. Delegacja rządowa do opisywania zabytków starożytności w Królestwie Polskim, na czele której stanął archeolog i numizmatyk Kazimierz Stronczyński, pozostawiła kolejne informacje o zamku. Podróże delegacji w latach 1844-1853, wśród której ważną rolę odgrywali rysownicy: Adam Lerue, Teodor Chrząński i Józef Polkowski, dały cenne materiały zawierające rysunki i akwarele z dokładnymi opisami (…).

Rycina Adama Lerue pokazuje stan kryłowskiego zamku w poł. XIX w.

Z zachowanych reliktów architektury kryłowskiej warowni wynika, że powstała ona w całości z cegły, zbudowana na planie trójkąta o wymiarach boków około 180 x 120 x 150 m, przy długości kurtyn około 120 x 60 x 80 m. Kurtyna zachodnia (długości około 120 m) została w połowie wysunięta
nieznacznie do przodu i wzmocniona elementem obronnym, dzieląc tym samym cały odcinek obrony na dwie równe części. W trzech narożnikach
zamek flankowany był bastionami odmiany puntone-beluardy, typowymi dla tzw. szkoły starowłoskiej. Do chwili obecnej zachował się bastion w północnym narożu założenia oraz fragmentarycznie mury kurtynowe i ślady bastionów od strony południowej i wschodniej (…). Pozostałe dwa bastiony, być może również kazamatowe, stanowiące dodatkową obronę, zachowały się w formie szczątkowej. Tylko częściowo widoczne są ich zarysy, podobnie jak kurtyn między bastionami. Do zamku prowadził most zwodzony i brama wjazdowa, a na wyłożonym ceglanym brukiem dziedzińcu znajdowały się obiekty gospodarcze”.

Warto zobaczyć więcej:

Brama pałacowa – neogotycka, z 1820 r., z domkiem odźwiernego. Niegdyś prowadziła do parku oraz dworu, który został częściowo zniszczony przez hitlerowców, a następnie przez okoliczną ludność.

Kościół rzymskokatolicki z 1859 r., zaprojektowany w stylu neogotyckim. Zachowało się wnętrze, witraże, sklepienia, ołtarz główny oraz organy z poł. XIX w.

Figura św. Jana Nepomucena, rokokowa, a przy niej oraz pozostałości murów klasztoru Reformatów z 2 poł. XVIII w., zlikwidowanego przez władze carskie.

Budynek szkoły podstawowej z końca XIX w., a obok niego dawny areszt gminny, budynek byłego urzędu gminy i kuźnia.

Niszczenie cerkwi w Kryłowie w 1938 r. – zdjęcie archiwalne

Cmentarz rzymskokatolicki, dawniej także prawosławny (cerkiew w Kryłowie została zniszczona w 1938 r.), z kaplicą cmentarną i grobowcem rodziny Horodyskich i Chrzanowskich, kwatera żołnierzy z I wojny światowej, groby osób zamordowanych przez UPA. Cmentarz żydowski został zniszczony podczas II wojny światowej. W przylegajacej do Kryłowa od poł. wsi Prehoryłe znajduje się  cmentarz unicki z zachowanym nagrobkiem z 1788 r.

Miejsce kulty św. Mikołaja z wilkiem

Kapliczka św. Mikołaja w Kryłowie

Figura Św. Mikołaja nosi ślady stylu rokoko, co oznacza, że najprawdopodobniej pochodzi z XVIII w., podobnież jak figura Jana Nepomucena w centrum Kryłowa, przy bramie dawnego klasztoru OO. Reformatów). Przedstawia rzymskokatolickiego biskupa w sutannie, komży, stule i kapie, z mitrą na głowie. W jednym ręku trzyma pastorał, w drugiej księgę, na której leżą trzy złote kule Świętego charakteryzują ponadto trzy główki dzieci, które jakoby miały zostać wskrzeszone przez niego po śmierci w beczce z marynatą. Wilk to symbol dzikich zwierząt, przed którymi ma chronić Św. Mikołaj. Ciekawostką jest to, że wilk występuje wraz ze świętym tylko Kryłowie.

W XIX w. i na pocz. XX było to jedno z najsłynniejszych sanktuariów na Wołyniu. Wpływ na to miały liczne przypadki uzdrowień, które przypisywano właściwościom wody ze źródła oraz mocy towarzyszącej św. Mikołaja i wilka, którego dotykali chorzy pielgrzymi, którzy następnie zanurzali się w wodzie ze źródła.. Kobiety siadały na wilku, aby zajść w ciążę.

Tajemniczy wilk z Kryłowa – stracił moc, czy może ludzie wiarę w niego

Od tamtej pory miejsce zmieniło się znacznie. Nie jest już odludne, stare drzewa w większości obumarły, figurę św. Mikołaja przykryto blaszanym dachem i przybrano sztucznymi kwiatami, a sadzawki zarosły. Przy źródełku powstała kapliczka z polnych kamieni. Mimo to, warto poszukać dawnej mocy tego miejsca, która w znacznym stopniu jeszcze pozostała.

Św. Mikołaja z Kryłowa opisał w swoich wspomnieniach prof. Wiktor Zin. Można je znaleźć pod adresem: http://krylow.info/sanktuarium/opowiesc_prof_zina.html

Kostomłoty – jedyna parafia neounicka

Top 10 – miejsca kultu

Kostomłoty to wieś w płn.-wsch. części Lubelszczyzny, położona na Równinie Kodeńskiej, nad rozległym zakolem Bugu. Znajduje się tu siedziba jedynej w Polsce parafii neounickiej. Miejsce to ma duże znaczenie religijne, kulturowe i historyczne.

Wieś po raz pierwszy wymieniono w 1412 r. w związku z nadaniem jej przez wielkiego księcia litewskiego Witolda klasztorowi augustianów w Brześciu. Ok. 1630 r. powstała cerkiew prawosławna, powiększona w poł. XIX w.  Cerkiew w l. 1779–1875 służyła unitom, zaś w 1. 1875–1918 przemianowano ją na prawosławną, a w 1927 r. – na neounicką.

Wnętrze cerkwi w Kostomłotach

Wnętrze cerkwi zdobi piękna polichromia oraz ręcznie tkane kilimy, wyszywane obrusy i serwety. Dwurzędowy ikonostas mieści wizerunek patrona cerkwi – św. Nikity (męczennika z 370 r.), namalowany na desce, a powstały ok. 1620 r. Wokół postaci świętego malarz, zapewne Mykoła z Baranowicz, umieścił 14 scen z jego życia i męczeńskiej śmierci.

Do najważniejszych zabytków w Kostomłotach należy ponadto ikona Bogurodzicy z Dzieciątkiem (hodigitria) z XVII w. a także równie stare ikony Chrystusa Pantokratora i Chrystusa Zbawiciela. Jest tu również jeden z nielicznych obrazów pierwszego świętego unickiego – Jozafata Kuncewicza (ok. 1580–1623).

Widok na przycerkiewną kaplicę oraz dzwonnicę

Cerkiew w Kostomłotach stała się w ostatnich latach Sanktuarium Unitów Podlaskich. Odwiedza je rocznie ok. 70 tys. pielgrzymów. Przy parafii istnieje Centrum Ekumeniczne, które jest ośrodkiem rekolekcyjnym dla grup młodzieżowych z kraju i z zagranicy. Wszyscy spotykają się tu z obiektywną informacją o chrześcijaństwie wschodnim i o powszechności Kościoła w różnorodności tradycji liturgicznych. W 1981 r. cerkiew została odnowiona.

Koło świątyni znajduje się obelisk z 1996 r. upamiętniający 400-lecie unii brzeskiej. W sąsiedztwie – plebania z poł. XIX w. We wsi ponadto kilka domów drewnianych z przełomu XIX/XX w., a po zach. stronie zabudowy – cmentarz unicki. We wsi działa również cerkiew prawosławna pw. św. Serafima z Sarowa.

Warto wiedzieć więcej:

Neounia

Po 1923 r. na terenie Polski odtwarzano parafie nawiązujące do unii brzeskiej z 1596 r., oparte na obrządku bizantyjsko-słowiańskim, ale – aby nie doszło do ich ukrainizacji – nie były one włączane do prężnej administracji greckokatolickiej, lecz podporządkowywane biskupom rzym.-kat. Dochodziło przy tym do licznych konfliktów. W Kostomłotach doszło do nich  w czerwcu 1927 r. Starcia prawosławnych z neounitami powstrzymała dopiero interwencja policji i aresztowania. Cerkiew zamknięto i po kilku miesiącach przekazano neounitom. W odpowiedzi prawosławni zakupili dom i przerobili na cerkiew. Zamknięto ją w 1938 r. podczas tzw. akcji rewindykacyjnej władz polskich, zmierzającej do polonizacji okolicznych obszarów, a podczas wojny spłonęła.

Łącznie do wybuchu II wojny światowej powstało 45 parafii neounickich. Po wojnie w nowych granicach Polski pozostało ich 10, ale w związku z rozproszeniem wiernych udało się reaktywować tylko 3. Ostatecznie – po akcji „Wisła” i czasach stalinowskich – pozostała tylko ta w Kostomłotach. Wysiedleni w Olsztyńskie mieszkańcy Kostomłotów powrócili tu w większości dopiero po „odwilży” w 1957 r. Parafia neounicka istnieje w więzi z parafiami greckokatolickimi, ale zachowuje swój własny obrządek bizantyjsko-słowiański w wersji synodalnej (jest to praktycznie obrządek prawosławny, uzupełniony o modlitwę za papieża i biskupa podlaskiego). Podlega bezpośrednio łacińskiemu metropolicie warszawskiemu, prymasowi Polski, nie zaś greckokatolickiemu metropolicie przemyskiemu. Nabożeństwa odprawia się w języku starocerkiewnosłowiańskim, inaczej zwanym starobułgarskim.

Kraina bocianów

Dzisiaj już tylu bocianów w Kostomłotach nie ma, ale dalej są one nieodłączną częścią nadburzańskiego krajobrazu

Właścicielem majątku w Kostomłotach był Józef Łoski. W odwiedziny do niego podczas swojej wyprawy Bugiem wybrał się znany etnograf Zygmunt Gloger, o czym pisze w książce Dolinami rzek. Uderzyła go przede wszystkim mnogość bocianów: „Jeszcze nigdy w życiu nie zdarzyło mi się nigdzie napotkać takiego mnóstwa bocianów, jak tutaj. Ptaki te nie potrzebują tu drzew dla gniazd swoich, ale na wszystkich strzechach stodółek, chlewków, nawet na niskim dachu piwniczki domowej na warzywo i nabiał, zakładają po kilka siedlisk obok siebie. Uderzała wszędzie pewna, jakby rodzinna poufałość bocianów z chodzącymi razem po podwórkach gęśmi i cielętami. Opieka, jaką tu wieśniak otacza tradycyjnego przyjaciela strzechy swojej, przypomniała mi twierdzenie Długosza w XV-tym wieku, iż w Polsce bociany przepędzają nieraz zimę w mieszkaniach kmieci.

Siedlisko bociana przy domu, zarówno chłopka, jak pana, to charakterystyczne znamię naszej słowiańskiej zagrody. Bocian to prawdziwy przyjaciel domu, powracający corocznie z rozkosznych krain wiecznego lata pod chmurne i chłodne niebo polskie, to symbol przymierza i opieki ludzkiej nad światem przyrody. W pojęciach staropolskich „sprowadzić bociana”, czyli założyć mu starą bronę lub koło wozowe pod gniazdo, na strop strzechy lub na wiąz czy lipę pobliską, to znaczyło sprowadzić szczęście do domu. Lud mniema, że piorun nie uderza w strzechę, na której gnieżdżą się bociany, że grad nie pada na ich gniazdo, że bocian przeczuwa wojnę i rok głodu”.

Pratulin – Sanktuarium Błogosławionych Męczenników Podlaskich

Top 10 – miejsca kultu

Pratulin to niewielka wieś nad Bugiem, położona w płn.-wsch. części woj. lubelskiego, znana jako miejsce heroicznego oporu unitów przed likwidacją ich parafii przez carskie władze w 1874 r.  Znajduje się tam sanktuarium błogosławionych męczenników, w którego skład wchodzi XIX-wieczny kościół z relikwiami, zachowane fundamenty dawnej cerkwi wyeksponowane w zabytkowej drewnianej świątyni, droga krzyżowa prowadząca przez łąki oraz pomnik zwieńczony tzw. podlaską babą.

Wieś w XV w. nazywała się Hornowo. Obecna nazwa pochodzi od łacińskiego słowa prata, czyli łąka. Pojawiła się w 1732 r. Miał tu niegdyś istnieć obronny zamek, a w XVI w. drewniany kościół rzym.-kat. Na jego miejscu w 1832 r. wzniesiono obecny, murowany. Po ustanowieniu unii brzeskiej powstała cerkiew, którą w 1852 r. zastąpiono kolejną, również drewnianą. W 1754 r. Pratulin otrzymał prawo miejskie przyznane przez króla Augusta III Sasa. Miasto rozwijało się do czasu, gdy w XIX w. jego właścicielami zostali Wierusz-Kowalscy, którzy wydalili Żydów i doprowadzili w ten sposób do regresu handlu i rzemiosła.

Muzeum Polskie w Rapperswil: Rzeż Unitów w Pratulinie 1874, malował W. Eliasz 1913 r.

Pratulin urósł do rangi symbolu martyrologii unitów podlaskich z powodu wydarzeń, do których doszło podczas carskiego pogromu w 1874 r. Poniosło wówczas śmierć 13 unitów z Pratulina, którzy bronili swojej cerkwi przed narzucanym im siłą prawosławiem. W 1996 r. – z okazji 400-lecia unii brzeskiej – beatyfikował Jan Paweł II. Obok poległych w zajściach zostało rannych ok. 180 osób.

Unici to chrześcijańska wspólnota wyznaniowa, która po Unii Brzeskiej w 1596 r. przyjęła zwierzchność papieża i złączyła się z kościołem katolickim, zachowując jednocześnie własny, odrębny obrządek wywodzący się z kościoła prawosławnego.

Kościół pw. św. Piotra i Pawła w Pratulinie

Najważniejszym obiektem w obrębie obecnego sanktuarium jest murowany kościół pw. św. św. Piotra i Pawła, stojący wśród starych drzew, powstał w 1838 r. z inicjatywy ówczesnego właściciela wsi Tomasza Mostowskiego. Znajduje się w nim XVII-wieczna ikona Matki Boskiej, malowana na blasze. Jest też krucyfiks trzymany przez uczestników krwawych wydarzeń.

Ze skąpych informacji wiadomo, że pogrzeb 13 ofiar nastąpił 27 stycznia 1874 r. Ciała wrzucono do jednego dołu, a ziemię zrównano. Pochówek odbywał się w zapadających ciemnościach. W 1990 r. szczątki męczenników ekshumowano i przeniesiono do kościoła.

Obok kościoła – współczesna mu dzwonnica. Na przylegającym cmentarzu stoi kaplica grobowa właścicieli wsi – Wierusz-Kowalskich z 1870 r. Kopiec na grobie 20 żołnierzy polskich z 1920 r. z krzyżem oraz pomnik żołnierzy radzieckich poległych w lipcu 1944 r. W rogu cmentarnego ogrodzenia – piękna barokowa figura św. Jana Nepomucena w XIX-wiecznej kapliczce.

Odsłonięte fundamenty dawnej cerkwi w Pratulinie

Na wsch. od kościoła plac, na którym stała cerkiew – miejsce zdarzeń z 1874 r. Znajduje się tu pomnik męczenników, a na tablicy uwieczniono ich nazwiska. W miejscu dawnej cerkwi, przed którą rozegrały się tragiczne wydarzenia, stoi drewniany kościół z 1756 r., przeniesiony w l. 20019-2012 ze Stanina. We wnętrzu kościoła zobaczyć można odsłonięte fundamenty nieistniejącej cerkwi.

Otoczenie drewnianego kościoła w Pratulinie

Przy kościele drewnianym znajduje się zadbany staw, wokół którego alejki z kapliczkami poświęconymi 13 unitom oraz dwie pierwsze stacje rozległej drogi krzyżowej.  Jest tu także „Ścieżka Historii Unii”, która na kilku przystankach – obrazach z podpisami – przybliża historię Unii Brzeskiej w dziejach Kościoła.

Kamienna baba w Pratulinie

Dawny cmentarz unicki znajduje się ok. 1,5 km od kościoła: dojście polną drogą na zach., następnie na pd. ku widocznemu z dala krzyżowi wśród zieleni i pól. Na zbiorowej mogile ofiar starć w 1931 r. wystawiono pomnik z polnych kamieni, który zwieńcza tzw. kamienna baba (zob. wpis: Polesie – tajemnicze kamienne baby). Jej wcześniejsza lokalizacja nie jest znana. Drewniany krzyż upamiętnia ks. Michała Mazanowskiego, proboszcza tutejszej parafii unickiej w poł. XIX w.

Warto wiedzieć więcej:

W 1909 r. po tutejszych terenach odbył wędrówkę bryczką i chłopskim wozem Władysław Reymont, który chciał poznać historię prześladowania unitów. Pisarz był także w Pratulinie. Swoje spostrzeżenia drukował w „Tygodniku Ilustrowanym”, a następnie zawarł w zbiorze Z ziemi chełmskiej. Wrażenia i notatki. Problematyka martyrologii unitów zajął się także Stefan Żeromski. Np. w noweli Do swego Boga jej chłopski bohater jedzie z wnuczką spod Drohiczyna aż za Warszawę, by oczyścić się z wielkiego grzechu przed Wielkanocą. Ten grzech to przejście z wiary unickiej na prawosławie, a stało się tak, gdy po zakatowaniu jego syna kozacy zaczęli bić wnuczkę. Z kolei w Poganinie zamożny kiedyś gospodarz za cenę wolności wyrzekł się wiary unickiej, ale odtąd zaczął żyć zupełnie dziko w lesie.

Unia Brzeska

W 1596 r. na synodzie w Brześciu część biskupów prawosławnych z terenu Rzeczypospolitej (z czasem unia miała objąć cały Kościół wschodni) uznała zwierzchnictwo papieża i dogmaty Kościoła katolickiego, praktycznie bez zmian zachowując liturgię i kalendarz, prawo do małżeństw dla duchownych oraz własną strukturę administracyjną. Celem unii było zbliżenie prawosławnej ludności ruskiej do polskiej – katolickiej i oderwanie jej od wpływów władców Rusi. Wielką rolę w propagowaniu unii odegrał zakon bazylianów.

Po powstaniu styczniowym carat przystąpił do zdecydowanych działań, prowadzących do likwidacji unii w Królestwie Polskim. Jedyna unicka diecezja chełmska obejmowała wtedy całe Podlasie i Lubelskie, a miała ok. 220 tys. wiernych i 275 parafii. Jej biskup Marceli Popiel, rusofil, w 1873 r. zarządził w cerkwiach unickich zmianę obrządku na prawosławny. Wzbudziło to opór i rozliczne protesty wiernych i części duchowieństwa. Carat postanowił użyć siły dla realizacji swoich zamiarów.

Oto fragmenty relacji wydarzeń w Pratulinie za unickim duchownym T. Telakowskim, zamieszczone w książce Hanny Dylągowej Unia brzeska i unici w Królestwie Polskim: „Parafianie  cerkiew zamknęli na klucz i trzymali u siebie. Urban [duchowny przysłany przez bp. Popiela] chcąc się dostać do cerkwi, dał o tym znać do władz i przybyli naczelnik powiatu (miejscowego) konstantynowskiego ze swego miejsca zamieszkania Janowa, praporszczyk Kutanin, elegancki moskalik, przybyło i wojsko pod dowództwem także Niemca, oficera Steina. Naczelnik Kutanin, pięknie wychowany młodzieniec, rozumiejący rzeczy po swojemu, tłumaczył ludowi, aby się zgodzili z nieodwołalną koniecznością, aby oddali klucze i poszli teraz do domów, a następnie, by nie stawiali więcej oporu księdzu, którego rząd przysłał.

Wszelkie perswazje skończyły się, jak to łatwo wnieść, na niczym. Kutanin więc na kształt Piłata zrobiwszy swoje obmył ręce i ustąpił na bok, a wystąpił na plac jako apostoł Stein. […] Stein nie silił się na dalsze argumentacje. Powtórzył rozkazy, a gdy te nie zostały spełnione i lud stał w wielkiej masie na cmentarzu, rozkazał tak samo jak Bek w Drelowie [wieś koło Radzynia, gdzie przedtem doszło do zamieszek] rzucić się wojsku z bagnetami na lud. Rozerwało wojsko parkan drewniany okalający dookoła cerkiew, lud bronił. Dalsze czynności powtórzyły się te same, co i w Drelowie. Lud szturm odparł straciwszy kilku w rannych i pozostał niemy na placu. Stein pominął już rzucanie postrachu pustymi nabojami, od razu zakomenderował rozkazując nabić ostro broń. Gdy wydano rozkaz do wystrzału, lud rzucił, co miał w ręku i ukląkł jak jeden człowiek, i chórem zaczął śpiewać „Święty Boże”, dalej „Kto się w opiekę”. Kule leciały jak grad. Padali wieśniacy zabici, pochylały się głowy rannych. Pierwszy padł zabity Nicenty Hryciuk ze wsi Zaczopek. […] Nie każdy jednak żołnierz miał odwagę strzelać górą, bo trupów przybywało, a rannych już bardzo wielu leżało. Lud jednak nie ruszał się i nie rozchodził, ale śpiewał ciągle pieśni do Stwórcy”.

Warto zobaczyć w okolicy:

Polesie – tajemnicze kamienne baby

Janów Podlaski – najsłynniejsza polska stadnina

Szwajcaria Podlaska – piękne zakole Bugu

Janów Podlaski – najsłynniejsza polska stadnina

Top 10 – miejscowości

Janów Podlaski położony jest na północnym krańcu województwa lubelskiego.  Miejscowość słynie z hodowli koni czystej kwi arabskiej, która prowadzona jest przez przez najstarszą polską stadninę, założoną w 1817 r. Drugą atrakcją w okolicy jest wspaniale wyremontowany, zamieniony na hotel Zamek Biskupów,  a trzecią klasycystyczny kościół – sanktuarium Matki Bożej.

Stadninę można zwiedzać bez przeszkód. Wejście jest bezpłatne. W pobliżu bramy wjazdowej znajduje się parking oraz punkt turystyczny. Spacer wymaga pewnego wysiłku, ponieważ teren jest dość rozległy. Rozpocząć warto od pastwisk, do których dojdziemy kierując się aleją w lewo, w kierunku zach.

Araby na łąkach okalających stadninę

Gdy mamy nieco szczęścia konie podchodzą do drewnianego ogrodzenia pastwiska i szukają kontaktu z ludźmi. Wówczas z bliska możemy podziwiać ich urodę i wdzięk. Od północy teren stadniny zamykają malownicze nadbużańskie łąki. Do rzeki jest ok. 1 km. terenie Parku Krajobrazowego Podlaski Przełom Bugu. Natomiast ok. 3 km na wschód znajduje się rezerwat przyrody „Łęg Dębowy”.  To teren Parku Krajobrazowego Podlaski Przełom Bugu.  Prowadzi tam znakowany na czerwono szlak turystyczny.

Stajnia zegarowa, zaprojektowana przez Henryka Marconiego

Najbardziej znana stajnia, zwana Zegarową, znajduje się na końcu głównej alei. Pochodzi z 1848 r. i wciąż jest używana. Jest ona także jedną z dwu najstarszych. Więcej lat ma tylko stajnia Czołowa z 1841 r., zbudowana dla ogierów czołowych z maneżem.Obydwie zaprojektował znany architekt XIX wieku Henryk Marconi.

Napis nad maneżem upamiętnia rok powstania stadniny

W sąsiedztwie stajni „Czołowej” wzniesiono połączone maneżem murowane stajnie Woroncowską i Wyścigową. Łącznie w Janowie Podlaskim jest aż 11 zabytkowych stajni, ale pozostałe nie są już tak ciekawe.

Konie na wybiegu znajdującym się za stajniami Woroncowską i Wyścigową

W parku duże kamienie z napisami podkowami upamiętniają najcenniejsze koni, które w stadninie dożyły starości.

Klacz ze źrebięciem

Klacze ze źrebiętami trzymane są w drewnianych stajniach, które noszą nazwę Prywatnych. Powstały pod koniec XIX wieku. Dorastające konie również trzymane są w stajniach drewnianych, oznaczonych numerami V oraz VI.

Stadnina oddalona jest od centrum Janowa Podlaskiego ok. 1 km. W miejscowości nie ma znaczących zabytków architektury, ale panuje w niej nastrój podlaskiej sielskości, spowolnienia rytmu życia i oddalenia od problemów codzienności. Spacer uliczkami, wypełnionymi w znacznym stopniu drewnianymi domami, daje wytchnienie i uspokojenie.

Oryginalny ręczny dystrybutor paliw

Przy niewielkim rynku, będącym świadectwem tego, że Janów Podlaski miał niegdyś prawa miejskie (lokowany był w 1465 r.), najciekawszym obiektem jest stacja benzynowa z zabytkowym dystrybutorem ręcznym z 1928 r., najstarszym w Polsce. Drewniana i murowana zabudowa nie ma dużej wartości, ale wpisuje się w specyficzny, senny klimat osady.

Janowska bazylika

Kościół pokatedralny pw. Świętej Trójcy został wzniesiony w l. 1714-35.  W 1741 r. podniesiony do godności kolegiaty. Budowla jest w stylu barokowym, trójnanawowa, z dwuwieżową fasadą. Obok znajdują się budynki dawnego seminarium duchownego oraz dzwonnica z poł. XVIII w. W Janowie Podlaskim zmarł w 1796 r. i został pochowany w podziemiach kościoła biskup łucki Adam Naruszewicz, znany poeta i historyk.

Zamek Biskupi widziany od strony podjazdu

W stosunkowo niewielkiej odległości od rynku położony jest tzw. Zamek Biskupi. Otoczony niegdyś obwarowaniami ziemnymi, bastionami i fosami stanowił zespół odrębny, niezależny od miejscowości. Jest to historyczna budowla powstała w l. 1770- 1780 w miejscu poprzedniej z XV w.  Odbudowy dokonał  bp. Paweł Turski, który wzniósł barokowy pałac z parkiem w stylu angielskim, z zabudowaniami gospodarczymi i stawami.

Siedziba biskupów łuckich w Janowie przyczyniała się do rozwoju miasta. Okres ten zamyka wspomniany już Adam Naruszewicz, który był ostatnim biskupem łuckim – po jego śmierci siedziba diecezja została zlikwidowana.

Przed bramą wjazdową na luksusowy teren Zamku Biskupiego stoi stary drewniany dom z elewacją całą obitą zardzewiałymi gwoździami

Jeszcze na przełomie XX/XIX w. Zamek Biskupi stał w ruinie. Obecnie zmienił się nie do poznania, odnowiony z przeznaczeniem na hotel i spa, ze wszech miar wart jest odwiedzenia.

Warto zobaczyć w okolicy:

Cieleśnica 

Wieś na wsch. od Janowa Podlaskiego, w okresie międzywojennym siedziba Stanisława Różyczki-Rosenwertha, który prowadził w okolicy wzorcowe gospodarstwo rolne, leśne i rybne zajmujące ok 2 tys. ha. Był także współwłaścicielem fabryki maszyn rolniczych w Białej Podlaskiej, która z czasem zaczęła produkować samoloty.

Dwór w Cieleśnicy od strony podjazdu

Dwór w Cieleśnicy pochodzi z 1830 r. Przebudowany był w l. 1921-28, otoczony jest niewielkim, ale malowniczym parkiem. W ostatnich latach wyremontowany na niewielki, stylowy pensjonat.

Warto zobaczyć w okolicy:

Polesie – tajemnicze kamienne baby

Pratulin – Sanktuarium Błogosławionych Męczenników Podlaskich

Szwajcaria Podlaska – piękne zakole Bugu

Kodeń – sanktuarium z renesansowym sklepieniem

Top 10 – miejsca kultu

Top. 10 – renesans lubelski

Nadgraniczny Kodeń, obecnie wieś, niegdyś miasto, rozlokował się u ujścia do Bugu niewielkiej rz. Kałamanki. Pielgrzymów przyciąga tu sanktuarium Matki Boskiej Kodeńskiej z ciekawymi ogrodami, a miłośników architektury renesansowe sklepienie zabytkowej bazyliki.

Fronton bazyliki w Kodniu widziany od strony rynku

Kościół pw. św. Anny i klasztor Misjonarzy Oblatów (zakon powstał w 1816 r. we Francji) ma tytuł bazyliki mniejszej. Ufundowany został przez Mikołaja Sapiehę, a wzniesiono go w l. 1631–36 pod kierunkiem lublinianina Jana Cangerle. Dalsza budowa trwała wiele lat z powodu wojen i trudności finansowych fundatora oraz zdarzeń losowych: w 1657 r. świątynię złupili Szwedzi, zdzierając ołowiany dach i kradnąc dzwony, zaś w 1680 r. miał miejsce pożar. Konsekracja odbyła się zatem dopiero w 1686 r. Rok 1723 r. przyniósł koronację obrazu Matki Boskiej Kodeńskiej podczas masowych uroczystości.

Ołtarz z obrazem Matki Boskiej Kodeńskiej

Wyposażenie kościoła uległo w dużej mierze zniszczeniu po zamianie go na cerkiew w 1875 r. Obraz Matki Boskiej oraz część barokowego wyposażenia, fundowanego przez Konstancję Sapieżynę, wywieziono wtedy do Częstochowy. Ponowne wyświęcenie cerkwi na świątynię rzym.-kat. miało miejsce w 1917 r., ale święty obraz wrócił do Kodnia dopiero w 1927 r.; powrotowi towarzyszyła masowa pielgrzymka. Obecne wnętrze powstało w latach międzywojennych i wczesnych powojennych i jest dziełem Mariana i Stefana Kiersnowskich.

Renesansowe sklepienie bazyliki w Kodniu

Sama budowla ma charakter późnorenesansowy, rozpowszechniony na Lubelszczyźnie pod nazwą renesansu lubelskiego. Sklepienia mają bardzo bogate dekoracje. Bardzo charakterystyczna jest owalna kopuła, także z dekoracją stiukową (zob. zdjęcie otwierające post). Kaplice boczne powstały z końcem XVII w. W 1709 r. poprzednią fasadę wieżową rozbudowano, dodając jej dwa ukośne skrzydła i przekształcając w duchu baroku.

Legenda mówi, że fundator świątyni Mikołaj Sapieha, wówczas chorąży litewski, ciężko chory, postanowił udać się z pielgrzymką do Rzymu w intencji wyzdrowienia. Chciał też  uświetnić kościół, wiec będąc za poleceniem króla Zygmunta III Wazy u papieża Urbana VIII, prosił o jakąś relikwię. Zobaczył wówczas obraz Madonny de Guadalupe, zwanej też Gregoriańską, o którym legenda mówiła, że został namalowany przez św. Augustyna w VI w. Modelem miała być statua Madonny wykonana przez św. Łukasza Ewangelistę. Po owej wizycie wyzdrowiał i uznał, że stało się to za sprawą cudownego obrazu. Magnata ogarnęła obsesja, by obraz ten mieć w Kodniu. Skoro nie pomogły zabiegi, aby został mu podarowany, wykradł go z kaplicy papieskiej przy pomocy zakrystiana Battisty Corbino, który otrzymał za to ponad 300 dukatów. Orszak Sapiehy uszedł w Italii pogoniom, przekupnego zakrystiana sąd papieski skazał na spalenie na stosie. Sapieha został obłożony klątwą i skazany na zwrot dzieła. Dopiero po wielu wstawiennictwach i oddanych papieżowi usługach przyszło papieskie przebaczenie i błogosławieństwo.

Twórcą legendy obrazu jest Jan Fryderyk Sapieha, kanclerz wielki litewski, który – pod pseudonimem – opisał ją w 1720 r. w Historii przezacnego obrazu kodeńskiego. On także, chcąc wzmocnić kult obrazu, doprowadził w 1723 r. do jego koronacji.

Legendę tę spopularyzowała później Zofia Kossak-Szczucka w swojej pierwszej powieści Beatum scelus (1924), wznawianej później pod tytułem Błogosławiona wina. Autorka m.in. pisze: „[…] wielu po raz pierwszy oglądało twarz najświętszą, pędzlem prawdziwego artysty oddaną, nadobną i macierzyńską, dostojną i współczującą. Obraz Madonny Gregoriańskiej posiadał właściwość, że każdemu stojącemu przed nią zdawało się, że Matka Boża na niego szczególnie patrzy, w jego duszę zaziera, o jego troski wzrokiem pyta. Temu wrażeniu nie mógł się nikt oprzeć. Nie dziw też, że proste, pierwotne dusze bartników, półdzikich smolarzy, rybołowów, chłopów do roli przypisanych tajały pod tym spojrzeniem jak wosk. Znalazłszy się w zasięgu obrazu, wpadały w uniesienie, błogostan, każący zapomnieć o wszystkim, co nie było Bogiem i dolą zaświatową, o tyle lepszą i jaśniejszą od doczesnej. I czyż dziwna, że w tym ogólnym zachwyceniu, w woni modlitwy i łaski, rozwiązywały się języki niemych, odzyskiwały wrażliwość uszy głuchych, prostowały się schorzałe członki? Każdy cud powodował nowy cud i błogosławiony ten łańcuch opasywał glorią kościół, jeżył się coraz liczniejszym gajem lasek i kul zostawionych przez uzdrowione kaleki. Każda z tych lasek była jak pacierz dziękczynny, jak Magnificat”.

Historycy twierdzą, że obraz został po prostu przez Mikołaja Sapiehę kupiony od ulicznego sprzedawcy dewocjonalii w Gwadelupie, stąd jego niska wartość artystyczna. Statua w hiszpańskim mieście Gwadelupa, służąca za model, pochodzi z XVII w. Pisze o tym m.in. Jerzy Jakubowicz w Sagach rodów polskich.

Plan ogrodów otaczających bazylikę w Kodniu

W 1999 r. otwarto obok bazyliki muzeum, które prezentujące egzotyczne zbiory z ok. 80 krajów, w których Oblaci prowadzą pracę misyjna.

Na nadbużańskich łąkach ojcowie Oblaci urządzili rozległe, interesujące ogrody. W 2015 r. zostały one pokazane w popularnym programie telewizyjnym „Maja w ogrodzie”. Jego autorka Maja Popielarska tak opisała to na stronie internetowej: „Latem zawędrowaliśmy z naszym programem nad Bug, pod granicę Polski z Białorusią. Dotarliśmy do Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej, po którym oprowadzali nas ojcowie Józef Czarnecki i Mirosław Skrzydło z Klasztoru Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Zainteresowało nas tu wyjątkowe założenie parkowe, realizowane przez wybitnych fachowców, specjalizujących się w historycznych ogrodach. Zielny Ogród Matki Bożej, okazał się perełką, pełną chrześcijańskiej symboliki. Ten hektarowy labirynt, w kształcie rozwijających się płatków róży, ma przypominać różaniec i podkreślać, że jesteśmy w sanktuarium maryjnym. W 2011 roku miasto Kodeń obchodziło swoje 500-lecie i między innymi z tego powodu postanowiono obok starego drzewostanu założyć piękne ogrody”.

Plan zamku w Kodniu

Współczesne założenie ogrodowe łączy się z dawnym parkiem, w którym niegdyś stał zamek, wzniesiony w pocz. XVI w. przez Iwana Sapiehę. Była to prosta budowla z cegły, pozbawiona dekoracji architektonicznych. Niezamieszkały od XVIII w. stopniowo pogrążał się w ruinie, a grożące zawaleniem mury rozebrano ostatecznie przed II wojną światową. Obecnie na fundamentach zamku znajduje się ołtarz polowy.

Gotycko-renesansowa kaplica w Kodniu

Obok wznosi się dawna cerkiew, teraz kościół filialny rzym.-kat. pw. Ducha św. Wzniesiona ok. 1540 r. z czerwonej cegły w stylu gotycko-renesansowym. Trójnawowy korpus i półkoliste prezbiterium opasują gotyckie szkarpy. We wnętrzu żebra gotyckiego sklepienia pełnią tylko rolę ozdobną. Dekoracja frontowej fasady jest już renesansowa. W skromnym wnętrzu znajdują się ikony z XVII (w tym Chrystusa Pantokratora) i XVIII w.

Zabytkowa dzwonnica w Kodniu

Niedaleko rynku jest cerkiew prawosławna, zbudowana w XX w. Wewnątrz znajduje się ikonostas i polichromie dzieła Mikołaja Końskiego z Łucka. Obok cerkwi resztki bramy, która prowadziła do dawnej cerkwi unickiej, rozebranej po 1875 r.

W pn. części Kodnia znajduje się  dawny pałacyk Elżbiety Sapieżyny, zwany Placencją. Powstał z końcem XVIII w. w miejsce uprzednio stojącej siedziby biskupa Pawła Franciszka Sapiehy. Placencja uległa zniszczeniu podczas I wojny światowej. Jej resztki przebudował ówczesny właściciel Kodnia  Ludwik Świderski, ale w stylu nie przypominającym dawnej siedziby magnackiej. Obecnie znajduje się tu Dom Spokojnej Starości. W parku jest ponadto XVIII-wieczna oficyna pałacowa i dworek z lat międzywojennych.

Warto zobaczyć w okolicy:

Kostomłoty – jedyna parafia neounicka

Romanów – wspomnienie o J.I. Kraszewskim

Pratulin – Sanktuarium Błogosławionych Męczenników Podlaskich

Szwajcaria Podlaska – piękne zakole Bugu

Podlasie – tajemnicze kamienne baby

Jabłeczna – monastyr św. Onufrego

Prawosławny zespół klasztorny w Jabłecznej faktycznie mieści się w oddalonym od niej o 1,5 km przysiółku Parośla. Są to rozległe łąki położone w otoczeniu napełnionych wodą, porzuconych koryt Bugu, w odległości ok. 1 km od głównego nurtu rzeki.

Jabłeczna po raz pierwszy wzmiankowana jest w 1499 r. Już wtedy zaznaczono istnienie tu klasztoru prawosławnego. W akcie z 1522 r. wystawionym przez Zygmunta I Starego mówi się o sprzedaży dworu Jabłeczna wraz z monasterem św. Onufrego.

Brama wejściowa i cerkiew widoczna na drugim planie
Brama wejściowa i cerkiew widoczna na drugim planie

Klasztor został założony na prawym brzegu Bugu, którego koryto znajdowało się dawniej w miejscu obecnych starorzeczy pod Jabłeczną. Tak było aż do poł. XIX w., kiedy potężny wylew spowodował w szerokiej dolinie rzecznej wytyczenie głównego nurtu w innym miejscu i ustabilizowania się tam koryta. Poprzedni nurt na odcinku od Sławatycz do Kolonii Zabłocie wyznaczają do dziś porzucone, wypełnione wodą tzw. bużyska. W wyniku kaprysów rzeki klasztor znalazł się na jej lewym brzegu. W 2. poł. XIX w. prace osuszające i stabilizujące nowy nurt rzeczny wykonywali osadnicy niemieccy.

Św. Onufry z Jabłecznej
Św. Onufry z Jabłecznej

O powstaniu klasztoru opowiada piękna legenda. Rybakom wyciągającym z wód Bugu zapełnione sieci, ukazał się pewnego dnia św. Onufry, jeden z najpopularniejszych świętych na Rusi. Ten wielki pustelnik, słynny z postów i pożywienia dostarczanego przez aniołów, który zamiast ubioru nosił bardzo długą brodę, spędził ponad 60 lat samotnie, a żył na przełomie IV/V wieku w Tebaidzie egipskiej.

Do zdumionych jego pojawieniem się rybaków pod Jabłeczną wypowiedział prorocze słowa, że w miejscu spotkania będzie sławione jego imię. W niedługi czas potem nurt Bugu wyniósł na brzeg ikonę z wizerunkiem świętego. Przejęci tym ludzie oparli ikonę o pień najbliższego dębu – a więc dęby zdobiły owo miejsce również przed pięcioma wiekami – i rozpoczęli modły. Do cudownie objawionego obrazu zeszła się cała okolica. Na noc ludzie nie chcieli zostawić samotnie ikony św. Onufrego wśród moczarów, więc kilka osób zostało na warcie. Postanowili zbudować kapliczkę w cudownym miejscu, następnie orzekli, że powinien tu stanąć monastyr, a pierwszymi mnichami zostaną w nim mężczyźni, co jako pierwsi pilnowali ikony po jej odnalezieniu.

Nie można ustalić dokładnej daty powstania monasteru. Po dacie 1498 r., jaką ma najstarszy w monasterze Ewangeliarz liturgiczny można sądzić, że był pisany dla klasztoru powstającego właśnie w tym czasie. Początkowo klasztor sprawował opiekę nad prawosławną ludnością z okolic i pełnił rolę cerkwi parafialnej. Po ustanowieniu unii brzeskiej w 1596 r. zakonnicy jej nie uznali. Po zmianie nurtu rzeki w poł. XIX w., który sprawił, że klasztor znalazł się na lewym brzegu, stał się bastionem prawosławia na Polesiu i Podlasiu, zwłaszcza po skasowaniu unii w 1875 r.

W l. 1837–40 wybudowano klasycystyczną nową murowaną cerkiew, dzwonnicę i budynek dla mnichów, a całą posesję klasztorną ogrodzono. W późniejszych latach przy monasterze powstało w sumie pięć szkół, w których nauki pobierali też unici i rzymscy katolicy. W l. 1900–13 cerkiew św. Onufrego otrzymała polichromię, wzniesiono w sąsiedztwie dwie kaplice drewniane oraz  budynki mieszkalne i zabudowania gospodarcze. W 1900 r. wybudowano nad jez. Białym (ok. 5 km na wsch. od monasteru) pustelnię wraz z kaplicą bł. Sergiusza i Hermana (obecnie na Białorusi).

W sierpniu 1915 r. mnisi wraz z całym dobytkiem i ikonami zostali ewakuowani w głąb Rosji. W okresie międzywojennym klasztor dotknęło wiele restrykcji ze strony państwa: odebrano mu ziemię, na pewien czas zamknięto nawet cerkiew, a w budynkach klasztornych umieszczono sierociniec. II wojna światowa doprowadziła klasztor do całkowitej ruiny. W sierpniu 1942 r. Niemcy podpalili budynki. Spłonęła wówczas mająca ponad 400 lat biblioteka monasterska i archiwum. Mnichów usunięto, Niemcy urządzili w zabudowaniach strażnicę graniczną. Z wojny ocalała cerkiew i jedna kaplica.

W związku z przesiedleniami po 1945 r. ludności ukraińskiej do ZSRR, a później na ziemie odzyskane znacznie spadła liczba wiernych. Dużo lepsze czasy nastały po 1956 r., szczególnie jednak w latach 70. Wykonano wiele remontów, a w 1974 r. uruchomiono Wyższe Prawosławne Seminarium Duchowne (istniało tu do 1992 r). W 1994 r. powstało Muzeum Cerkiewne.

We wrześniu 1990 r. skradziono ikony św. Onufrego i Bogurodzicy. Udało się je odzyskać dopiero w sierpniu 1994 r. po zapłaceniu okupu w wysokości 10 tys. dolarów. Stanowią dwa najcenniejsze zabytki klasztoru. Rzeczywista data powstania ikon jest nieznana. Ikonę św. Onufrego wykonano na cyprysowej desce, oklejonej płótnem na kredowym podkładzie. Postać jest wysmukła i ciemna, przedstawia świętego jako mistyka i ascetę. Głowa otoczona jest rzeźbioną aureolą, a broda przypomina splot warkocza. W niewielkim otworze znajdującym się na wysokości prawego uda przechowywana jest cząstka relikwii świętego.

Ikona Matki Bożej
Ikona Matki Bożej

Druga ikona przedstawia Marię trzymającą na lewej ręce Jezusa, po prawej jest Archanioł Gabriel, po lewej – Archanioł Michał. Szaty Bogurodzicy ozdabiają rzeźbione gwiazdy, a wokół jej postaci umieszczono 15 proroków ze zwojami, na których zapisane są proroctwa odnoszące się do Matki Bożej.

Mur cmentarz
Dzwonnica-brama, cmentarz i mur otaczający monastyr

Cerkiewny dziedziniec otacza biały mur, w który wkomponowana jest dzwonnica-brama, odbudowana w 1957 r. według pierwowzoru z XIX w. Znajduje się tu budynek klasztorny oraz cmentarz.

Drugi
Drugi dziedziniec z interesującym drewnianym budynkiem

Główny zespół klasztorny, zbudowany jednocześnie z cerkwią, mieści się na drugim dziedzińcu, gdzie stoi także stylowy budynek drewniany z grubych bali. Prowadząca tu główna brama ozdobiona jest postacią świętego (podobnie jak druga, wiodąca do klasztornych ogrodów). W sąsiedztwie bramy znajduje się drewniana kaplica z l. 1905–08 pw. Zaśnięcia NMP z pięcioma kopułami. Druga kaplica z tego samego okresu, pw. Świętego Ducha, stoi wśród nadbużańskich łąk, a jej kopułę zdobią bardzo misterne drewniane ozdoby.

Łąki
Łąki w pochmurny majowy dzień

W otoczeniu tego zespołu rosną 43 zabytkowe dęby szypułkowe (najgrubszy ma 5,8 m obwodu), tworzące malownicze grupy, a także inne drzewa, w tym sędziwy jesion i wiąz oraz wierzby. Zespół zieleni wokół ośrodka klasztornego został objęty ochroną prawną w 1958 r.

Jeden z wiekowych dębów
Jeden z wiekowych dębów

Po II wojnie światowej klasztor był jedynym prawosławnym męskim zgromadzeniem zakonnym w Polsce, obecnie podobne istnieją w Supraślu koło Białegostoku i Ujkowicach koło Przemyśla, żeńskie zaś w Grabarce, Białymstoku i Wojnowie na Mazurach.

W Jabłecznej znajduje się ponadto dawna drewniana cerkiew unicka  z 1750 r. Przebudowana w XIX w., po zniesieniu unii przez carat zamieniona na prawosławną, a po odzyskaniu niepodległości na kościół rzym.-kat. Na ścianie zewnętrznej – olbrzymia rzeźba Chrystusa na krzyżu, wykonana przez ludowego twórcę Tadeusza Szkodzińskiego z Lisznej. W sąsiedztwie świątyni murowane budynki z końca XIX w. W zajmowanym obecnie przez szkołę mnisi kształcili od 1889 r. nauczycieli szkółek cerkiewnych, zaś w sąsiednim były cele zakonników.

Dwa wiatraki – koźlaki, jeden z końca XIX w., drugi z 1926 r., nieliczne drewniane chaty z pocz. XX w.

Hrubieszów – Matka Boska Sokalska

Top 10 – miejsca kultu

Hrubieszów jest najbardziej na wschód wysuniętym miastem Lubelszczyzny i Polski. Przy pl. Staszica na wysokiej skarpie nadrzecznej, opadającej stromo ku dolinie Huczwy, stoi dawna cerkiew unicka pw. św. Mikołaja, od 2002 r.  sanktuarium Matki Boskiej Sokalskiej. Jest to jedyna w mieście zachowana świątynia unicka spośród kilku, o których istnieniu mówią źródła. Powstała w l. 1795–1810 wg proj. arch. Losy de Losenau.

Matka Boska Sokalska, rycina Samuela Donneta, ok. 1724; Biblioteka Narodowa
Matka Boska Sokalska, ryc. Samuela Donneta, ok. 1724, Biblioteka Nar.

Przed 1875 r. cerkiew św. Mikołaja zamieniona została na prawosławną, w 1928 r. – na kościół rzym.-kat. pw. św. Stanisława Kostki. W 2 poł. XIX w. wystawiono obecną dzwonnicę, a poprzednia została przerobiona na kaplicę i połączona z prezbiterium kościoła. Obok znajduje się drewniana plebania z pocz. XX w. W otoczeniu kościoła – pomnikowe jesiony.

Kościół
Kościół w stylu barokowo-klasycystycznym

Świątynia pw. św. Stanisława Kostki utrzymana jest w stylu barokowo-klasycystycznym. W czasach, gdy znajdowała się w rękach grekokatolików, kultem cieszyła się znajdująca się w niej XVI-wieczna ikona Matki Boskiej nazywana Hrubieszowską, jednakże zapomniano o niej po przejęciu cerkwi przez kościół rzym.-kat. Otaczana kultem ikona, dawniej umieszczona zapewne w ikonostasie, nadal jest w kościele w prawym ołtarzu bocznym (za obrazem św. Józefa). W lewym ołtarzu z kolei, za zasuwą ze sceną Ukrzyżowania, umieszczono ikonę patrona cerkwi – św. Mikołaja.

W 2001 r. na zaproszenie zamojsko-lubaczowskiego bpa Jana Śrutwy objęli świątynię bernardyni. Obraz Matki Boskiej Sokalskiej został przeniesiony tu z Krakowa. Od września 2002 r. przed przybyciem do Hrubieszowa nawiedził kilka miast południowej Polski (Tarnów, Rzeszów, Przeworsk i Zamość).

Obraz
Obraz Matki Boskiej Sokalskiej

Obraz Matki Boskiej Sokalskiej, według legendy, powstał z końcem XIV w. Jego autor, Jakub Wężyk, był Litwinem, który przyjął chrzest w czasach króla Władysława Jagiełły. Zajął się wtedy malowaniem świętych obrazów i oddawał się zajęciu z takim zapamiętaniem, że aż utracił wzrok. Wybrał się wówczas do Częstochowy i po modłach przed obrazem Czarnej Madonny zaczął znowu widzieć. Wtedy, zauroczony widokiem obrazu i cudem, postanowił w podzięce namalować wierną kopię wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej. Zaczął pracę, lecz wkrótce okazało się, że nie spamiętał wszystkich szczegółów i musi wrócić do Częstochowy, by obraz obejrzeć ponownie i wykonać wierną kopię. I tak po trzykroć wracał na Jasną Górę. Po powrocie z trzeciej pielgrzymki – zastał obraz już gotowy ze wszystkimi szczegółami. Uznał go za dzieło Anioła namalowane w cudowny sposób. Z malunkiem wykonanym na cyprysowej desce wybrał się do Sokala i umieścił go w małej cerkwi za miastem.

W 1519 r. na Rzeczpospolitą uderzyła kolejna nawała tatarska. Sokal stał się miejscem bitwy zakończonej klęską Polaków. Tatarzy spalili również świątynię z obrazem, ale obraz cudownie ocalał. Umieszczono go wówczas w niewielkim kościółku w ramionach Bugu na tzw. Kępce. Była to kapliczka z chrustu i gliny, na którą kolejne najazdy i wojny nie zwracały uwagi, a tymczasem samo miejsce stawało się sławne wieloma cudami. W 1599 r. opiekę nad sanktuarium sokalskim objęli bernardyni. Z czasem jego sława zaczęła sięgać bardzo daleko i nazywano je Częstochową Wschodu lub Ruską Częstochową. W 1724 r. obraz został koronowany.

Podczas rozbiorów Polski Sokal znalazł się pod zaborem austriackim i w 1788 r. sanktuarium groziła kasata. Zaborcy m.in. zakazali urządzania pielgrzymek i zarekwirowali cenne wota.

Kościół
Kościół w Sokalu, okres międzywojenny, widokówka

Pożar w 1843 r. zniszczył sanktuarium, cudowny obraz oraz korony papieskie. Wizerunek trzeba było malować od nowa, a wykonał zadanie na miedzianej blasze lwowski malarz Maszkowski. Kolejny pożar dotknął świątynię sokalską w 1870 r., ale nie uszkodził obrazu.

W 1951 r., w wyniku tzw. wyrównywania granicy wschodniej, Sokal znalazł się na terenie ZSRR i bernardyni musieli opuścić klasztor, który zamieniono na więzienie. Wyposażenie świątyni trafiło do Leżajska, natomiast obraz Matki Bożej Pocieszenia – do kościoła bernardyńskiego w Krakowie.

Przedwojenny wygląd kościoła w Sokalu przedstawia reprodukcja fotografii związanej z kultem Matki Boskiej . Obecnie całość dawnych obiektów klasztornych to jedno z najcięższych więzień na Ukrainie.

Warto wiedzieć więcej:

Reprezentacyjna zabudowa miasta zlokalizowana była wzdłuż ulicy Pańskiej, obecnie 3 Maja. Z końca XVIII i z XIX w. przetrwały tam dawne, charakterystyczne dla miasta dworki. Nr 11 to dwór Du Château, dziś Muzeum Regionalne im. S. Staszica.

Najstarsza centralna część dworu, z czterokolumnowym portykiem i łamanym dachem powstała z końcem XVIII w. na terenie dawnego zamku królewskiego, po którym już w poł. XVII w. praktycznie nie było śladu. W 1850 r. dwór trafił do rąk Aleksandra Piotra Du Château, który się tu sprowadził, rozbudował obiekt i założył w mieście aptekę. Ostatnią właścicielką obiektu z rodu była Maria Du Château, z domu Mazaraki; od niej wykupiono budynek w 1970 r. Tuż po wojnie dworek zajęła na siedzibę placówka NKWD.

W otoczeniu – park z XIX w. Muzeum szczególnie eksponuje dzieje Towarzystwa Rolniczego Hrubieszowskiego i S. Staszica oraz archeologię, co wiąże się m.in. z Grodami Czerwieńskimi oraz z sensacjami wykopaliskowymi ostatnich lat – Gotami (zob. hasło Masłomęcz).

Nr 17 – dwór Golakowskich z 2. poł. XIX w. otoczony parkiem z tego samego czasu. Dwór przed 1939 r. był siedzibą sejmiku powiatowego. Nr 31 – dwór Kiesewetterów (w 1909 r. Wiktor Kiesewetter założył znaną drukarnię) z 1. poł. XIX w., początkowo parterowy, nadbudowany w XX w. Za nim, od strony ul. Kilińskiego, pomnik S. Staszica z medalionem. Nr 6 plebania rzym.-kat. z poł. XVIII w., późnobarokowa, przebudowywana w XIX i XX w., parterowa, z mansardowym dachem, zwieńczona trójkątnym portykiem – miejsce urodzenia Aleksandra Głowackiego (Bolesława Prusa). Obok – dawny ogród, zamieniony  w 1950 r. w park miejski, a w nim m.in. pomnikowy dąb, zwany dębem Sobieskiego.

Kościół podominikański, obecnie parafialny pw. św. Mikołaja Biskupa, wzniesiony na miejscu poprzedniej drewnianej świątyni w latach 1736–1766 w., później kilkakrotnie przebudowywany. W głównym ołtarzu XVII-wieczny obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem, w metalowej sukience, cieszący się dawniej lokalnym kultem. Obok świątyni – dzwonnica z 1780 r. oraz budynek klasztorny wzniesiony razem z kościołem na planie litery L., który po kasacie klasztoru w 1827 r. przebudowano na szkołę.

Niemal naprzeciw kościoła po drugiej stronie ulicy – cerkiew prawosławna pw. Zaśnięcia NMP (zob. Hrubieszów – cerkiew w stylu rosyjskim).

Wąska uliczka handlowa Sutki

Przy starym rynku (pl. Wolności) zachowały się dawne, choć wielokrotnie przebudowywane kramy handlowe z 1. poł. XIX w., zwane popularnie sutkami. Charakterystyczna wąska uliczka wewnętrzna nazywa się Sutki, pewnie dlatego, że handel odbywał się na niej od świtu do nocy. Obecnie mieszczą się przy niej małe sklepiki oraz zakłady usługowe. Cały kompleks  jest zdegradowany i wymaga odnowienia, które przywróciłoby miejscu dawny charakter.

Pozostałości grodu Wołyń

W pobliżu Hrubieszowa, nad rzeką Huczwą, zachowały się ślady grodziska Wołyń, które we wczesnym średniowieczu wchodziło w skład Grodów Czerwieńskich. Do wsi Gródek udajemy się główną ul. Piłsudskiego i następnie na jej przedłużeniu ul. Gródecką. Wieś znajduje się w widłach Bugu i uchodzącej do niego Huczwy, a była po raz pierwszy wzmiankowana w 1400 r.

Teren grodziska wznosi się ponad 20 m nad poziom rzeki

Z pn. krańca wsi wąwóz na wsch. doprowadza do grodziska, zwanego Zamczyskiem. Miejsce jest wyjątkowo piękne i urozmaicone krajobrazowo. To tutaj znajdował się gród Wołyń. Datowany jest na VIII w., chociaż latopisy wspominają o nim dopiero z końcem X w. Od tego centrum plemiennego Wołynian, zwanych przedtem Dulebami, następnie Bużanami, rozpowszechniła się nazwa Wołynia. Gród zajmował wzniesienie otoczone mokradłami w dolinie Bugu i Huczwy, a od wysoczyzny oddzielała go głęboka fosa, do dziś dobrze zachowana. Zwracają uwagę wyjątkowo strome ściany wzniesienia (ok. 20 m od poziomu rzeki). Gród Wołyń w XIII w. zniszczył najazd Mongołów i od tego czasu zaczął nabierać znaczenia Hrubieszów.

Teren grodziska jest obecnie niedostępny. Jego właściciel umieścił tam ogrodzenie pod napięciem, za którym utrzymywane jest stado owiec.

Hrubieszów – cerkiew w stylu rosyjskim

Top 10 – cerkwie

Cerkiew prawosławna pw. Zaśnięcia NMP  w Hrubieszowie należy do najpiękniejszych świątyń w stylu bizantyjsko-rosyjskim. Została zbudowana  w l. 1873–76 w miejscu kościoła parafialnego, który rozebrano. Wyróżnia się monumentalizmem oraz liczbą kopuł – jako jedyna w Polsce ma ich trzynaście.

Pierwszą udokumentowaną wzmianką o istnieniu prawosławnej cerkwi w Hrubieszowie (do XIX w. – Rubieszów) jest przywilej z 1510r. Zygmunta I Starego, potwierdzający prawo mieszczan do użytkowania miejskiej sadzawki (Nowej Grobli). Można się jednak domyślać, że już w XIII w. w Hrubieszowie mogło istnieć miejsce kultu związane z prawosławiem (kaplica lub krzyż).

Poprzedniczka obecnie istniejącej parafialnej świątyni Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny – tzw. Cerkiew Uspieńska powstała w latach 20. XVI w. W 1596r., po podpisaniu unii brzeskiej, cała diecezja chełmska, a wraz z nią także cerkiew w Hrubieszowie, stała się administraturą unicką.

Hrubieszowska cerkiew w 1940 r.
Hrubieszowska cerkiew w 1940 r.

Obecnie istniejący budynek świątyni został wzniesiony w latach 1867-1875  wg. proj. W. Pliszczyńskiego. Odznacza się rozczłonkowaną, urozmaiconą, ale jednoczenie harmonijną bryłą. Reprezentuje styl bizantyńsko-rosyjski – jest świątynią trójdzielną, orientowaną. 13 cebulastych kopuł rozłożonych jest następująco: jedna nad dzwonnicą, pięć nad centralną częścią nawy głównej, po trzy nad każdym ze skrzydeł oraz jedna nad prezbiterium. W otoczeniu świątyni, służącej miejscowej parafii prawosławnej, rosną potężne kasztanowce.

Cerkiew w Hrubieszowie – widok od strony ul. 3 Maja

Lata 1915-1921 oznaczają zamknięcie cerkwi Zaśnięcia Bogurodzicy w Hrubieszowie, związane z ewakuacją wiernych w głąb Rosji. Na skutek akcji polonizacyjno-rewindykacyjnej, majątek parafii prawosławnych zostaje przejęty pod Przymusowy Zarząd Państwowy, zaś inne świątynie przejmuje Kościół Katolicki. Niemniej jednak już w 1921r. w cerkwi Zaśnięcia NMP w Hrubieszowie wznowiono działalność duszpasterską.

Po II wojnie światowej sieć parafialna Kościoła prawosławnego na Lubelszczyźnie prawie całkowicie przestała istnieć. Po akcji „Wisła”, cerkiew została zamknięta. Wznowiła działalność w 1951 r.

Sklepienie cerkwi
Sklepienie cerkwi doświetlone tzw. latarnią

We wnętrzu świątyni uwagę zwraca dwurzędowy ikonostas wykonany z drewna dębowego, z pozłoceniami. Ikony zostały napisane przez petersburskiego ikonografa Siłajewa. Duże wrażenie robią malowidła ścienne.

W świątyni znajdują się cztery starsze ikony z przełomu XVIII i XIX w.: dwa wizerunki Bogurodzicy (jeden przeniesiony ze zburzonej w 1958r. cerkwi w Tyszowcach) oraz Zaśnięcia Matki Bożej i Chrystusa Dobrego Pasterza. Cenny jest ołtarzowy krzyż z I poł. XIX w.

Na pocz. obecnego wieku cerkiew przeszła gruntowny remont.

Warto wiedzieć więcej:

Zabytki Hrubieszowa, w tym przede wszystkim sanktuarium Matki Boskiej Sokalskiej przedstawiam we wpisie: Hrubieszów – Matka Boska Sokalska