Turobin – renesans w małym mieście

Top 10 – zabytkowe kościoły

Top 10 – renesans lubelski

W połowie 2023 r. Turobin odzyskał prawa miejskie, utracone w 1870 r. Tak naprawdę, jest to bardziej miasteczko niż miasto. Położone w zachodniej części Padołu Zamojskiego, w pewnym oddaleniu od drogi wojewódzkiej Lublin – Biłgoraj, ma zaledwie 900 mieszkańców i choćby w tym wymiarze daleko mu do dawnego rozwoju – pod koniec XVI wieku było ich 1200, w drugiej połowie XIX wieku blisko 4 tysiące.

Po wjechaniu do Turobina trudno jest na czymś interesującym zawiesić oko. Po części zachował się dawny układ urbanistyczny, z zaniedbanym rynkiem o wymiarach 100×110 metrów. Historyczna zabudowa prawie nie przetrwała – trawiły ją wojny i pożary, ostatni bardzo duży w 1915 r. wybuchł w wyniku działań wojsk austriackich.

Renesansowy wygląd kościoła z zewnątrz zapowiada wspaniałe wnętrze

I nie byłoby ważnego powodu, żeby zachęcać turystów do wizyty w Turobinie, gdyby nie miejscowy kościół parafialny, jeden z najciekawszych przykładów stylu zwanego renesansem lubelskim. Zwiedzanie świątyni ma dwie warstwy. Pierwsza ma wymiar emocjonalny. Pamiętam, że gdy przed laty wszedłem do kościoła w Turobinie po raz pierwszy, poczułem wewnętrzne westchnienie. Renesansowa perła w takim miejscu?! Teraz, po latach nieobecności znów to poczułem! Druga warstwa ma charakter poznawczy. Pozwala z uwagą przyjrzeć się wnętrzu, odczytać je i podziwiać w pogłębiony sposób.

Widok wnętrza od strony wejścia

Kościół jest dziełem muratora Jana Wolffa, którego z monogramami IW powiązał historyk sztuki prof. Jerzy Kowalczyk. „Uznał on Wolffa za Niemca (choć murator posługiwał się językiem polskim), wskazując na możliwość jego przybycia z Warszawy. Murator przeniósł się do Ordynacji Zamojskiej ok. 1620 r. i zamieszkał w Turobinie, gdzie ożenił się z wdową po arendarzu Kacprze Sołdanie, z którą miał syna Stanisława oraz córkę Annę, wydaną w roku 1643 za muratora zamojskiego Adama Zimno, zwanego Zimnickim. W 1623 r. Tomasz Zamoyski nadał Wolffowi przywilej dożywotniego użytkowania gruntu w Turobinie, pod warunkiem założenia tam cegielni. Prawo do prowadzenia tego przedsiębiorstwa po śmierci Wolffa miało przejść na jego żonę i syna, jeśli on również zajął by się rzemiosłem murarskim. Produkowana przez Wolffa ceramika budowlana była też zapewne używana na potrzeby szybko rozwijającej się stolicy ordynacji, o czym może świadczyć natrafienie na cegłę z inicjałami „j w” (i w?) podczas badań zamojskiego arsenału. W późniejszym czasie, po nabyciu nieruchomości w Zamościu, Wolff stał się obywatelem dwóch miast, a w aktach określano go mianem „famatus Joannes Wolff murarius, civis zamoscensis et turobinensis”. W roku 1635 pierwsza żona Wolffa zmarła i została pochowana w kaplicy p.w. n.m.p. przy kościele w Turobinie. Można przypuszczać, że wcześnie zmarł także jego syn, o którym nie ma wzmianek w późniejszych dokumentach. Wkrótce Wolff ożenił się powtórnie, z Elżbietą, wdową po niejakim Rzeczyckim, która zmarła już w roku 1639. W drugiej ćwierci wieku XVII Wolff był na terenie ordynacji zamojskiej postacią znaną i szanowaną. Z ramienia zamojskich władz miejskich brał udział w taksowaniu domów (1623, 1641), oraz bywał powoływany jako świadek lub rzeczoznawca w różnych sprawach dotyczących innych muratorów. Zmarł zapewne w Turobinie podczas morowego powietrza, przed 21 kwietnia 1653”. (cytat i rzut kościoła za: http://archiv.ub.uni-heidelberg.de/artdok/6265/1/Kurzej_Jan_Wolff_2009.pdf).

Rzut kościoła

Z dzisiejszej perspektywy zadziwia fakt, że Jan Wolff jest w samym Turobinie postacią jakby zapomnianą. Wskazuje na to i notka w Wikipedii, która o nim nie wspomina, jak i wypowiedź wójta, który z okazji nadania praw miejskich miejscowości, w rozmowie z Dziennikiem Wschodnim, przywołując znanych turobian, Wolffa nie wymienia. Nie ma o nim także ani słowa na stronie internetowej parafii, choć to przecież Wolff był budowniczym tamtejszego kościoła.

Poza kościołem w Turobinie dziełem Jana Wolffa są także świątynie w Czemiernikach i Leszniowie (obecnie Ukraina), Uchaniach, Szczebrzeszynie, a w Lublinie kaplica firlejowska u Dominikanów, prezbiterium i wnętrza klasztorne Brygidek, wystrój kościoła Karmelitanek. W Zamościu przebudował Ratusz i Akademię Zamojską, kościół Franciszkanów, cerkiew, niektóre kamienice.

Kościoły Jana Wolffa wyróżniają się bardzo ciekawą – przychodzi mi tu na myśl słowo fantazyjną – dekoracją sztukatorską, uznawaną za najlepszą pośród realizacji nurtu renesansu lubelskiego. Chodzi przede wszystkim o zdobienia sklepień, w nurcie późnego renesansu, a nawet manieryzmu.

Ten trochę długi wstęp jest w moim odczuciu niezbędny, żeby odnaleźć i w pełni odczuć maestrię kościoła w Turobinie. Świątynia wybudowana została na szczycie skarpy rzeki Pór, choć słowo rzeka jest tu raczej na wyrost. Obecnie to raczej struga z uregulowanym korytem. W jej najbliższym otoczeniu stoi zabytkowa plebania, dzwonnica i kilka pomnikowych drzew. Sama świątynia nie jest duża, łatwo więc objąć ja wzrokiem. Widzimy jednonawowy kościół na planie krzyża, który w osi głównej wyznacza wejście pod chórem, nawa i prezbiterium, a w osi bocznej dwie kaplice. Świątynia datowana jest na 1530 r. Fundatorami była rodzina Górków. W latach 1620 – 1623 kościół został przebudowany z inicjatywy Tomasza i Elżbiety Zamoyskich i właśnie wtedy zyskał obecny wygląd.

Nawa i prezbiterium nakryte są dachami dwuspadowymi, a kaplice tzw. dachami namiotowymi, które zwieńczono latarniami, czyli wieżyczkami doświetlającymi wnętrze (ich rolę zobaczymy we wnętrzu świątyni). Fronton zamykają po bokach dwie przypory, ciężkie i niepasujące do reszty budowli. Nic dziwnego – dostawiono je w czasie późniejszej przebudowy.

Renesansowa fasada

Fasada jest trójosiowa (to podział pionowy) i trzykondygnacyjna (podział poziomy). W pionie dodatkowo wyznaczają go pilastry (czyli płaskie filary widoczne w licu ściany), a po bokach zamykają dwie wieżyczki. Trzecia wieżyczka wieńczy szczyt fasady. Nad wejściem do kościoła znajduje się płaskorzeźba Najświętszej Marii Panny, zaś po bokach dwa niewielkie okna.

Wychwyćmy jeszcze zdobienia ścian bocznych. Widzimy tam tzw. belkowanie. Na fryzie dekoracja sztukatorska z motywem uskrzydlonych główek puttów (małych chłopców-aniołków), sfinksów i stylizowanej wici roślinnej. Obramienia okien wypełnione są plecionką i wicią roślinną.

Po wejściu do nawy wzrok natychmiast wędruje do góry

Całość budowli wygląda proporcjonalnie i szlachetnie, ma renesansowy  charakter, ale jest dopiero zapowiedzią tego, co zobaczymy w środku. Już przy wejściu sklepienie kolebkowo-krzyżowe ozdobione jest sztukateryjnymi listwami. Robimy krok dalej – podchórze, w którym byliśmy, od nawy oddzielają trzy półkoliste arkady z czworobocznymi słupami. Nasz wzrok od razu przyciąga sklepienie, które przykrywa nas jakby baldachimem. Dominuje we wnętrzu, nadaje mu charakter oraz stanowi o wartości historycznej i artystycznej.  Udekorowane jest siecią połączonych ze sobą ornamentowanych listew oraz plakiet. Były one wyrabiane w sztancach z zaprawy wapienno-piaskowej i następnie nakładane na zdobioną powierzchnię. Listwy dzielą sklepienie na pola w formie owali, wielokątów i innych, wymyślonych przez Jana Wolffa, trudnych do określenia kształtów, dodatkowo ozdabianych m.in. główkami puttów, orłami, rozetami, słońcami, hierogramami IHS, monogramami Marii, itp. To właśnie zastawienie tych wszystkich elementów, ich połączenie w spójną całość, świadczy o mistrzostwie muratora.

Niestety, sklepienie nawy nie zachowało się w oryginale. Zostało odtworzone w 1953 r., podczas remontu kościoła po pożarze, który miał miejsce dwa lata wcześniej. Sklepienia z początku XVII-wieku są natomiast w prezbiterium i dwu kaplicach bocznych.

Łuk tęczowy i widok na prezbiterium

Pomiędzy nawą a prezbiterium znajduje się półkolisty łuk tęczowy. Ozdobiony jest, podobnie jak wejścia do kaplic bocznych, tzw. meandrem z motywem fali, zaś podłucza zostały podzielone listwowymi kasetonami, w których umieszczono plakiety.

Na wprost nas, ścianie ponad łukiem tęczowym, od strony nawy znajduje się kartusz z herbem Zamoyskich, a od strony prezbiterium z kartusz z napisem IW (Ioannes Wolff) oraz datą 1623, wskazującą na rok budowy kościoła. Charakterystyczna ambona, która widoczna jest przed łukiem tęczowym ma wystrój barokowy, pochodzi z drugiej połowy XVII w.

Prezbiterium jest najstarszą częścią kościoła, częściowo jeszcze późnogotycką. Z tego okresu zachowała się płyta nagrobna Anny ze Żmigrodu Świdwiny z połowy XVII wieku, wykonana z piaskowca, z herbami Łabędź i Śreniawa. Jest ona prosto rzeźbiona, z pełnopostaciową sylwetką zmarłej, pokazaną frontalnie. Ołtarz główny jest późnorenesansowy, ufundowany ok. roku 1623 przez ordynata Tomasza Zamoyskiego. Przez lata uległ jednak licznym przekształceniom. Świadczą o tym m.in. późnobarokowe figury św. Jana Nepomucena i św. Franciszka Ksawerego. Po lewej stronie znajduje się murowany ołtarz boczny, barokowy, datowany podobnie jak ołtarz główny. Po przeciwnej stronie jest jego drewniana kopia z XIX w.

Na szczyty dekoratorstwa Jan Wolff wzniósł się w niemal tak samo dekorowanych kaplicach bocznych. Kaplice nakryto kopulastymi sklepieniami, które pokryto listwami. Tworzą one pola sześcioboczne wypełnione dobrze widocznymi uskrzydlonymi główkami aniołow  oraz pola owalne wypełnione plakietami.

Kaplice są doświetlone u szczytu czworokątnymi latarniami (zwracałem na nie uwagę omawiając bryłę zewnętrzną kościoła) oraz  umieszczonymi w sklepieniu okrągłymi oknami, tzw. lunetami. To dodatkowe światło, poprzez grę cieni, potęguje wrażenia wzrokowe. Latarnie mają obramienia z ornamentu roślinnego, a ich czasze – dekorację listwową z centralnie umieszczoną plakietą.

Motyw serca nie występuje w prezbiterium i nawie

U postawy sklepienia listwy sztukateryjne układają się w kształt serc – motyw ten nie był wykorzystany w nawie i prezbiterium. W rogach kaplic widzimy płaskie filary nieznacznie występujące ponad lico ścian (tzw. pilastry). Ich szczyty, zwieńczone stylizowanymi kapitelami, połączone są ozdobnymi gzymsami, pomiędzy którymi umieszczony został fryz z ornamentem arabeskowym.

Zabytkowa dzwonnica

Kaplice różnią się od siebie wyposarzeniem. W tej od strony południowej umieszczony jest ołtarz późnobarokowy (przed poł. XVIIII w.) oraz ława z XVII w., natomiast w kaplicy północnej ołtarz neomanierystyczny z 1936 r.

W otoczeniu kościoła znajduje się dzwonnica, plebania i grupa pomnikowych drzew. Całość tworzy malownicze, ciekawe miejsce.

Zależało mi, aby kościół w Turobinie opisać w pogłębiony sposób, tak aby jego zwiedzanie nie było tylko wrażeniowe (choć samo wrażenie jest bardzo ważne), ale równocześnie dookreślone w obszarze architektury i historii sztuki. Wtedy mocniej jest widać kunszt Jana Wolffa, który potrafił znaleźć delikatną i trudną do zachowania równowagę pomiędzy skalą i różnorodnością zdobień a wspaniałą harmonią całości. I na koniec, tak już bardzo od siebie, chcę podkreślić motyw uskrzydlonego aniołka, powtarzany po wielokroć, jednocześnie piękny i naiwny, bo odwołujący się do ludowej religijności, a przy tym uwznioślający. I proszę zwrócić uwagę, że w Turobinie w kościele nie ma diabła, chyba że gdzieś w błotnistych polach.  

Kodeń – sanktuarium z renesansowym sklepieniem

Top 10 – miejsca kultu

Top. 10 – renesans lubelski

Nadgraniczny Kodeń, obecnie wieś, niegdyś miasto, rozlokował się u ujścia do Bugu niewielkiej rz. Kałamanki. Pielgrzymów przyciąga tu sanktuarium Matki Boskiej Kodeńskiej z ciekawymi ogrodami, a miłośników architektury renesansowe sklepienie zabytkowej bazyliki.

Fronton bazyliki w Kodniu widziany od strony rynku

Kościół pw. św. Anny i klasztor Misjonarzy Oblatów (zakon powstał w 1816 r. we Francji) ma tytuł bazyliki mniejszej. Ufundowany został przez Mikołaja Sapiehę, a wzniesiono go w l. 1631–36 pod kierunkiem lublinianina Jana Cangerle. Dalsza budowa trwała wiele lat z powodu wojen i trudności finansowych fundatora oraz zdarzeń losowych: w 1657 r. świątynię złupili Szwedzi, zdzierając ołowiany dach i kradnąc dzwony, zaś w 1680 r. miał miejsce pożar. Konsekracja odbyła się zatem dopiero w 1686 r. Rok 1723 r. przyniósł koronację obrazu Matki Boskiej Kodeńskiej podczas masowych uroczystości.

Ołtarz z obrazem Matki Boskiej Kodeńskiej

Wyposażenie kościoła uległo w dużej mierze zniszczeniu po zamianie go na cerkiew w 1875 r. Obraz Matki Boskiej oraz część barokowego wyposażenia, fundowanego przez Konstancję Sapieżynę, wywieziono wtedy do Częstochowy. Ponowne wyświęcenie cerkwi na świątynię rzym.-kat. miało miejsce w 1917 r., ale święty obraz wrócił do Kodnia dopiero w 1927 r.; powrotowi towarzyszyła masowa pielgrzymka. Obecne wnętrze powstało w latach międzywojennych i wczesnych powojennych i jest dziełem Mariana i Stefana Kiersnowskich.

Renesansowe sklepienie bazyliki w Kodniu

Sama budowla ma charakter późnorenesansowy, rozpowszechniony na Lubelszczyźnie pod nazwą renesansu lubelskiego. Sklepienia mają bardzo bogate dekoracje. Bardzo charakterystyczna jest owalna kopuła, także z dekoracją stiukową (zob. zdjęcie otwierające post). Kaplice boczne powstały z końcem XVII w. W 1709 r. poprzednią fasadę wieżową rozbudowano, dodając jej dwa ukośne skrzydła i przekształcając w duchu baroku.

Legenda mówi, że fundator świątyni Mikołaj Sapieha, wówczas chorąży litewski, ciężko chory, postanowił udać się z pielgrzymką do Rzymu w intencji wyzdrowienia. Chciał też  uświetnić kościół, wiec będąc za poleceniem króla Zygmunta III Wazy u papieża Urbana VIII, prosił o jakąś relikwię. Zobaczył wówczas obraz Madonny de Guadalupe, zwanej też Gregoriańską, o którym legenda mówiła, że został namalowany przez św. Augustyna w VI w. Modelem miała być statua Madonny wykonana przez św. Łukasza Ewangelistę. Po owej wizycie wyzdrowiał i uznał, że stało się to za sprawą cudownego obrazu. Magnata ogarnęła obsesja, by obraz ten mieć w Kodniu. Skoro nie pomogły zabiegi, aby został mu podarowany, wykradł go z kaplicy papieskiej przy pomocy zakrystiana Battisty Corbino, który otrzymał za to ponad 300 dukatów. Orszak Sapiehy uszedł w Italii pogoniom, przekupnego zakrystiana sąd papieski skazał na spalenie na stosie. Sapieha został obłożony klątwą i skazany na zwrot dzieła. Dopiero po wielu wstawiennictwach i oddanych papieżowi usługach przyszło papieskie przebaczenie i błogosławieństwo.

Twórcą legendy obrazu jest Jan Fryderyk Sapieha, kanclerz wielki litewski, który – pod pseudonimem – opisał ją w 1720 r. w Historii przezacnego obrazu kodeńskiego. On także, chcąc wzmocnić kult obrazu, doprowadził w 1723 r. do jego koronacji.

Legendę tę spopularyzowała później Zofia Kossak-Szczucka w swojej pierwszej powieści Beatum scelus (1924), wznawianej później pod tytułem Błogosławiona wina. Autorka m.in. pisze: „[…] wielu po raz pierwszy oglądało twarz najświętszą, pędzlem prawdziwego artysty oddaną, nadobną i macierzyńską, dostojną i współczującą. Obraz Madonny Gregoriańskiej posiadał właściwość, że każdemu stojącemu przed nią zdawało się, że Matka Boża na niego szczególnie patrzy, w jego duszę zaziera, o jego troski wzrokiem pyta. Temu wrażeniu nie mógł się nikt oprzeć. Nie dziw też, że proste, pierwotne dusze bartników, półdzikich smolarzy, rybołowów, chłopów do roli przypisanych tajały pod tym spojrzeniem jak wosk. Znalazłszy się w zasięgu obrazu, wpadały w uniesienie, błogostan, każący zapomnieć o wszystkim, co nie było Bogiem i dolą zaświatową, o tyle lepszą i jaśniejszą od doczesnej. I czyż dziwna, że w tym ogólnym zachwyceniu, w woni modlitwy i łaski, rozwiązywały się języki niemych, odzyskiwały wrażliwość uszy głuchych, prostowały się schorzałe członki? Każdy cud powodował nowy cud i błogosławiony ten łańcuch opasywał glorią kościół, jeżył się coraz liczniejszym gajem lasek i kul zostawionych przez uzdrowione kaleki. Każda z tych lasek była jak pacierz dziękczynny, jak Magnificat”.

Historycy twierdzą, że obraz został po prostu przez Mikołaja Sapiehę kupiony od ulicznego sprzedawcy dewocjonalii w Gwadelupie, stąd jego niska wartość artystyczna. Statua w hiszpańskim mieście Gwadelupa, służąca za model, pochodzi z XVII w. Pisze o tym m.in. Jerzy Jakubowicz w Sagach rodów polskich.

Plan ogrodów otaczających bazylikę w Kodniu

W 1999 r. otwarto obok bazyliki muzeum, które prezentujące egzotyczne zbiory z ok. 80 krajów, w których Oblaci prowadzą pracę misyjna.

Na nadbużańskich łąkach ojcowie Oblaci urządzili rozległe, interesujące ogrody. W 2015 r. zostały one pokazane w popularnym programie telewizyjnym „Maja w ogrodzie”. Jego autorka Maja Popielarska tak opisała to na stronie internetowej: „Latem zawędrowaliśmy z naszym programem nad Bug, pod granicę Polski z Białorusią. Dotarliśmy do Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej, po którym oprowadzali nas ojcowie Józef Czarnecki i Mirosław Skrzydło z Klasztoru Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Zainteresowało nas tu wyjątkowe założenie parkowe, realizowane przez wybitnych fachowców, specjalizujących się w historycznych ogrodach. Zielny Ogród Matki Bożej, okazał się perełką, pełną chrześcijańskiej symboliki. Ten hektarowy labirynt, w kształcie rozwijających się płatków róży, ma przypominać różaniec i podkreślać, że jesteśmy w sanktuarium maryjnym. W 2011 roku miasto Kodeń obchodziło swoje 500-lecie i między innymi z tego powodu postanowiono obok starego drzewostanu założyć piękne ogrody”.

Plan zamku w Kodniu

Współczesne założenie ogrodowe łączy się z dawnym parkiem, w którym niegdyś stał zamek, wzniesiony w pocz. XVI w. przez Iwana Sapiehę. Była to prosta budowla z cegły, pozbawiona dekoracji architektonicznych. Niezamieszkały od XVIII w. stopniowo pogrążał się w ruinie, a grożące zawaleniem mury rozebrano ostatecznie przed II wojną światową. Obecnie na fundamentach zamku znajduje się ołtarz polowy.

Gotycko-renesansowa kaplica w Kodniu

Obok wznosi się dawna cerkiew, teraz kościół filialny rzym.-kat. pw. Ducha św. Wzniesiona ok. 1540 r. z czerwonej cegły w stylu gotycko-renesansowym. Trójnawowy korpus i półkoliste prezbiterium opasują gotyckie szkarpy. We wnętrzu żebra gotyckiego sklepienia pełnią tylko rolę ozdobną. Dekoracja frontowej fasady jest już renesansowa. W skromnym wnętrzu znajdują się ikony z XVII (w tym Chrystusa Pantokratora) i XVIII w.

Zabytkowa dzwonnica w Kodniu

Niedaleko rynku jest cerkiew prawosławna, zbudowana w XX w. Wewnątrz znajduje się ikonostas i polichromie dzieła Mikołaja Końskiego z Łucka. Obok cerkwi resztki bramy, która prowadziła do dawnej cerkwi unickiej, rozebranej po 1875 r.

W pn. części Kodnia znajduje się  dawny pałacyk Elżbiety Sapieżyny, zwany Placencją. Powstał z końcem XVIII w. w miejsce uprzednio stojącej siedziby biskupa Pawła Franciszka Sapiehy. Placencja uległa zniszczeniu podczas I wojny światowej. Jej resztki przebudował ówczesny właściciel Kodnia  Ludwik Świderski, ale w stylu nie przypominającym dawnej siedziby magnackiej. Obecnie znajduje się tu Dom Spokojnej Starości. W parku jest ponadto XVIII-wieczna oficyna pałacowa i dworek z lat międzywojennych.

Warto zobaczyć w okolicy:

Kostomłoty – jedyna parafia neounicka

Romanów – wspomnienie o J.I. Kraszewskim

Pratulin – Sanktuarium Błogosławionych Męczenników Podlaskich

Szwajcaria Podlaska – piękne zakole Bugu

Podlasie – tajemnicze kamienne baby

Czemierniki – renesans bez oświecenia

Top 10 – renesans lubelski

Top 10 – zamki i fortyfikacje

O Czemiernikach należy mówić w czasie przeszłym, i to odległym. Niegdyś miasto, obecnie wieś wyglądająca tak, jakby od czasów XVII wieku nic ważnego tam się nie wydarzyło. Nasze odwiedziny są więc propozycją podróży w dawne wydarzenia, które okazały się tak silne, że nie dały się wymazać latom wojen, biedy, zaniedbań i zaściankowości.

Czemiernik - reprodukcja starej pocztówki, w prawym dolnym rogu widać kościół, w centralnej części jest brama wjazdowa, a na lewo od niej pałac
Czemiernik – reprodukcja starej pocztówki, w prawym dolnym rogu widać kościół, w centralnej części jest brama wjazdowa, a na lewo od niej pałac

Czemierniki, siedziba gminy, ulokowały się w pradolinie Wieprza na obszarze, wokół którego zabagniona rz. Tyśmienica zatacza obszerny łuk. Zapewniało to dawniej miejscowości znakomite walory obronne, a zalicza się tutaj do najstarszych; już w 1325 r. notowany jest kościół parafialny. Nazwę wywodzi się od ciemiernika – rośliny trującej, lub ciemierzycy – rośliny z rodziny liliowatych.

W XV w. wieś wraz z rozległymi terenami ciągnącymi się od Lubartowa znalazła się w rękach potężnego rodu Firlejów. W 1509 r. Mikołaj Firlej, hetman wielki koronny, wojewoda  lubelski i kasztelan krakowski, wystarał się dla Czemiernik o prawo miejskie. Stały się wkrótce jednym z ważniejszych ośrodków reformacji w regionie.

Z końcem XVI w. właścicielem miasta został Henryk Firlej, po powrocie ze studiów zagranicznych najpierw sekretarz królewski, potem podkanclerzy koronny, od 1616 r. biskup łucki, następnie płocki i prymas Polski. Wystawił on dla siebie, nieco na uboczu, okazałą rezydencję. Gościł tu czas jakiś w 1624 r. dwór królewski, gdy przed panującą w kraju zarazą szukał schronienia Zygmunt III Waza z żoną Konstancją i córką Anną Katarzyną.

W l. 1680–96 Czemierniki drogą wykupu przeszły na własność króla Jana III Sobieskiego, a dziedziczył je królewicz Jakub Sobieski. W 1711 r. miasto zostało niemal kompletnie zniszczone przez pożar, który nie oszczędził również murowanych zabudowań kościelnych. Ok. 1712 r. Czemierniki weszły w posiadanie wojewody podlaskiego Stefana Humięckiego, a następnie Małachowskich.

Drogą mariaży miasto przechodziło następnie w ręce Steckich i Radziwiłłów, od których wykupił je Wincenty Krasiński, ojciec znakomitego dramatopisarza i poety Zygmunta, generał, dowódca pułku szwoleżerów gwardii Napoleona i uczestnik  kampanii napoleońskiej, a później adiutant… rosyjskiego cara. Zespół pałacowy przeszedł wówczas staranną restaurację, którą prowadzono pod zarządem Józefa Kotarbińskiego. Tu urodzili się też dwaj jego synowie: Józef – aktor i dyrektor teatru, znany z wprowadzenia do repertuaru nie granych przedtem dramatów Słowackiego, Krasińskiego i Wyspiańskiego, oraz Miłosz – znany malarz i rysownik, ojciec znakomitego filozofa – Tadeusza.

Podczas ostatniej wojny Niemcy wywieźli zamurowane w piwnicach wartościowe wyposażenie pałacu. W 1944 r. majątek, liczący ok. 2700 ha, został rozparcelowany; a pałac przeznaczono na dom dziecka. W 2002 r. sąd zdecydował o zwrocie pałacu 9. spadkobiercom, reprezentowanym przez hr. Stefana Dembińskiego. Obecnie zespół parkowo-pałacowy jest własnością prywatną.

Pałac w Czemiernikach
Pałac w Czemiernikach

Z centrum do pałacu wiedzie ul. Zamkowa, w części prowadząca groblą wśród stawów; pałac bowiem otaczała fosa i stawy ułożone w kształt podkowy. Na teren zespołu wchodzi się przez potężną kubaturowo bramę wzniesioną z cegły w 1624 r. i włączoną w skład kurtyny obronnej.

Brama wjazdowa na teren posiadłości
Brama wjazdowa na teren posiadłości

Do pałacu kieruje nas aleja parkowa. Sam pałac powstał w l. 1615–24, a wejście umożliwiał most nad fosą. Na frontowej ścianie są tablice pamiątkowe: jedna, z łacińskim napisem, informuje o bytności tu króla Zygmunta III Wazy, druga zaś przypomina dzieło restauracji pałacu podjęte z inicjatywy gen. W. Krasińskiego. Wtedy najpewniej zdjęto attykę renesansową i dobudowano obecne zwieńczenie. Powierzchnia pomieszczeń pałacowych wynosi ok. 450 m. kw.

m
Mur kurtynowy otaczający posiadłość

Fortyfikacje składają się z muru kurtynowego oraz trzech bastionów wzniesionych z cegły i kamienia polnego. Obecnie są dość zniszczone, podobnie jak sam park. W skład zespołu pałacowego wchodzi ponadto oficyna późnorenesansowa, której cechy stylowe zostały zatarte w trakcie wielokrotnych przebudów.

vv
Kościół w Czemiernikach

W l. 1603–17 w Czemiernikach powstał dwuwieżowy kościół renesansowo-manierystyczny pw. św. Stanisława Biskupa, fundowany przez bp. Henryka Firleja, prawdopodobnie wystawiony przez lubelskiego muratora Piotra Durie. Dekoracje stiukowe wykonał najpewniej Jan Wolf, znany twórca zamojski, o czym może świadczyć gmerk z literami J.W. na łuku tęczowym od strony prezbiterium i data 1614. Zdobienia zostały niedawno pieczołowicie odnowione – pod nadzorem konserwatora zabytków przywrócono im wygląd z okresy, kiedy powstały. Udało się odtworzyć nie tylko zatartą kolorystykę, ale nawet skład farb, których użyto niegdyś do malowania.

Sklepienie w stylu renesansu lubelskiego
Pięknie odnowione sklepienie w stylu renesansu lubelskiego

Wyposażenie świątyni jest w większości barokowe. Obok znajduje się dawna mansjonaria, wzniesiona w czasach budowy kościoła, dziś dom parafialny.

Przy Rynku, ul. Radzyńskiej i in. stoją m.in. domy z XIX/XX w., w tym drewniane.

Gołąb – renesansowa Kaplica Loterańska

Top 10 – renesans lubelski

Duża wieś na terasie nadzalewowej Wisły, wzmiankowana w 2 poł. XII w. Tutejszy kościół pw. św. Katarzyny i św. Floriana powstał w l. 1628–1636. Budowla jest oryginalnym przykładem nakładania się wpływów niderlandzkich oraz renesansowo-manierystycznych z kręgu Santiego Guciego. Sklepienia typu kolebkowego mają dekorację sztukatorską zwaną renesansem lubelskim. Obok powstała w l. 1636–1642 Kaplica Loretańska.

Kościół został znacznie zniszczony podczas szwedzkiego potopu, ulegał pożarom i obejmowały go wylewy Wisły. Spowodowało to zarysowanie się ścian, dlatego w 1720 r. wzmocniono je klamrami i dobudowano szkarpy. Wieże zostały dostawione w poł. XIX w. Po dotkliwych zniszczeniach w 1944 r. świątynię odnowiono.

Na zewnątrz zwraca m.in. uwagę dekoracja szczytów i fryz typu niderlandzkiego, polegający na wprowadzeniu białych detali w czerwień nieotynkowanych, ceglanych ścian.

W wyposażeniu, w większości o charakterze późnorenesansowym i manierystycznym, m.in. XVII-wieczna ambona i chrzcielnica z 1598 r. Uwagę przyciągają sklepienia ozdobione dekoracją stiukową. Pochodzą z okresu budowy kościoła.  Na chórze muzycznym – organy barokowe. Zachowały one oryginalny prospekt i piszczałki na froncie pozytywu, natomiast reszta została zmieniona podczas remontu dokonanego w 1908 r. przez firmę Stanisława Jagodzińskiego z Lublina. W niszach pomiędzy kolumnami umieszczono figury świętych, przeniesione z Domku Loretańskiego. Jest tu również od 1999 r. figura Matki Bożej Loretańskiej – w 2001 r. kościół stał się jej sanktuarium jako patronki ludzi w drodze.

Przed kościołem pomnik z 1930 r. ku czci bohaterów poległych w wojnie 1920 r.

Po ukończeniu kościoła kanclerz wielki koronny Jerzy Ossoliński herbu Topór (1595–1650) na cmentarzu kościelnym wystawił Kaplicę Loterańską. Jest ona kopię domku Matki Bożej w Loreto koło Ankony we Włoszech.

Ściany tego domku zostały przywiezione z Ziemi Świętej przez krzyżowców. Jak mówi tradycja, w domku mieszkała Matka Boża z Jezusem. Początkowo pozostawiono go w Jugosławii, później przeniesiono w okolice Ankony do lasu laurowego, stąd późniejsza nazwa Loreto.

Dach kaplicy osłania wysoka attyka. Właściwy domek Świętej Rodziny znajduje się wewnątrz. Niezwykłą ozdobą gołębskiej kaplicy są ceramiczne rzeźby proroków w niszach zewnętrznych. Są to kopie, gdyż oryginały umieszczono w kościele. Jak się przypuszcza, rzeźby naśladujące dzieła Michała Anioła pochodzą z pracowni wybitnych gdańskich artystów van den Blocke. W niszy domku była też kopia figury Matki Boskiej Loretańskiej, którą Jerzy Ossoliński przywiózł z Włoch. Wykonano ją z drewna kokosowego i pokryto olejną polichromią. W narożniku kaplicy od strony kościoła znajduje się znak z napisem, wskazujące wysokość, do jakiej doszła woda podczas powodzi w 1808 r.

Po przeciwnej stronie drogi – barokowa figura św. Jana Nepomucena.

Na dworcu kolei nadwiślańskiej – drewniany budynek stacji z 1878 r.

We wsi – prywatne muzeum nietypowych rowerów.

Warto wiedzieć więcej:

W sąsiedztwie wsi na terenie leśnictwa Gołąb – utworzony w 1987 r. rezerwat Czapliniec koło Gołębia” o pow. ok. 19 ha, chroniący kolonię lęgową czapli siwej. Ok. 10 km na wsch. znajduje się rezerwat Piskory”, utworzony w 1998 r., o pow. ok. 203 ha – jedna z najcenniejszych ostoi ptactwa wodno-błotnego.

Rezerwat „Piskory” jest fragmentem Obszaru Chronionego Krajobrazu „Pradolina Wieprza”. Został on ustanowiony w 1990 r. na obszarze 33 159 ha. Osią jest dolna część rzeki od ujścia Tyśmienicy do Wieprza pod Kockiem do ujścia Wieprza do Wisły. Rzeka tworzy tu szeroką podmokłą dolinę, w której miejscami ostro meandruje i pozostawia liczne starorzecza. Charakterystyczne są również duże kompleksy stawów.

Zadaniem „Pradoliny Wieprza” jest ochrona naturalnych walorów przyrodniczych i krajobrazowych dolnego Wieprza i jego otoczenia, w tym dużych kompleksów leśnych. Rozległy obszar starorzecza zajmują też łąki i zarośla łęgowe, w części – rozległe łany manny mielec, czermieni błotnej i osoki aloesowej. Znakomite warunki bytowania znajduje ptactwo, w tym nadwodne. Częsty jest zimorodek, łabędź niemy, bocian czarny i czapla (zob. Pradolina Wieprza – takich miejsc już prawie nie ma!)

Radzyń Podlaski – barokowa rezydencja magnacka

Top 10 – pałace

Top 10 – renesans lubelski

Pałac w Radzyniu Podlaskim jest jedną z najwspanialszych na Lubelszczyźnie i w Polsce rezydencji rokokowych. Niestety, można zwiedzać go tylko z zewnątrz. We wnętrzach mieszczą się różnego rodzaju instytucje publiczne. Przy okazji pobytu w mieście warto także zobaczyć położony w pobliżu pałacu kościół w stylu renesansu lubelskiego.

Radzyń Podlaski jest miastem powiatowym nad rz. Białką (dopływ Tyśmienicy), ma ok. 17 tys. mieszkańców. Położony jest na Równinie Łukowskiej.

Historia Radzynia sięga XV w. – obok wsi królewskich Białka i Kozirynek król Kazimierz Jagiellończyk zezwolił w 1468 r. lokować miasto Grotowi z Ostrowa, podkomorzemu lubelskiemu i staroście kazimierskiemu. Zamiennie przez długi czas używano dla niego nazwy Radzyń albo Kozirynek. Dzierżawili je szlachcice Kazanowscy, ale w 1534 r. król Zygmunt I nadał miasto Mikołajowi Mniszchowi, staroście łukowskiemu i sokalskiemu.

Pierwotną budowlę wg proj. królewskiego architekta Augustyna Locciego, autora rozbudowy Wilanowa, wzniesiono w l. 16851709 r.; miała charakter mieszkalno-obronny. Maria z Kątskich wraz z mężem Eustachym Potockim postanowili zbudować okazalszą siedzibę, tym bardziej że stan dawnej opisywano tak: „Zamek, na którym drugie piętro puste, słomą poszyty; wokoło murem, basztami dwoma gontami nakrytymi, a dwiema pustymi, obwiedziony”.

Dziedziniec pałacowy - widok na skrzydło główne i boczne
Dziedziniec pałacowy – widok na skrzydło główne i boczne z wieżą wjazdową

Potocki pozyskał znakomitego Jakuba Fontanę, architekta królewskiego i Rzeczypospolitej, twórcę m.in. Colegium Nobilium w stolicy, kościoła bernardynów w Górze Kalwarii, pałaców dla J.K. Branickiego w Warszawie i Białymstoku, potem już pracującego wyłącznie dla króla Stanisława Augusta. Zaprojektował on piętrowy budynek główny, w który włączył poprzednią budowlę, oraz dwa skrzydła boczne, tworzące obszerny dziedziniec. W skrzydła wkomponował bramy z kształtnymi wieżami. Skrzydło zach. pełniło rolę pawilonu myśliwskiego, wsch. zaś mieściło wozownie i stajnie.

O wspaniałości pałacu decydowały także jego kryształowe wiedeńskie lustra, marmurowe kominki i gdańskie piece kaflowe, sztukaterie (Józef Lappen), dekoracja malarska (Jan Bogumił Piersch – jego dzieła uległy wypaleniu).

Jedna z rzeźb
Jedna z rzeźb Jana Chryzostoma Redlera

Szczególną wartość ma dekoracja rzeźbiarska wykonana przez Jana Chryzostoma Redlera, którego twórczość zaliczania jest zgodnie do najwybitniejszych osiągnięć baroku i rokoka w Polsce. Jego prace ozdabiają rezydencja w Białymstoku, Wilanowie i Puławach, jednak radzyńska jest ewenementem, gdyż przetrwała niemal w całości.

Wystrój rzeźbiarski pałacu Eustachego Potockiego Redler wykonywał etapami, prawdopodobnie w latach 1752-176. Rzeźby dekorują elewację korpusu pałacu i skrzydeł oraz oranżerii w ogrodzie. Jest ich kilkadziesiąt, są apoteozą właścicieli, podkreślają ich pozycję społeczną oraz znaczenie pałacu jako świątyni sztuki.

Pałac w 1933 r. - zdjęcie archiwalne
Pałac w 1933 r. – główna bryła, zdjęcie archiwalne

Pałac został mocno uszkodzony podczas I wojny światowej. Przekazany w 1920 r. państwu przez ówczesnego właściciela Bronisława Szlubowskiego, był stopniowo remontowany, ale prace przerwał wybuch II wojny światowej. Wycofujący się Niemcy w lipcu 1944 r. zdewastowali i podpalili budowlę, bezpowrotnie niszcząc wyposażenie wewnętrzne i wiele elementów wystroju. Zrujnowany gmach odnawiano w l. 1950–70. Obecnie jego właścicielem są lokalne władze samorządowe, które rozpoczęły wieloetapową, kompleksową odnowę zabytku.

Widok pałacu od strony parku
Widok pałacu od strony parku

Pałac znalazł się w otoczeniu parku z kanałem wodnym i basenem, na którego terenie wzniesiono oranżerię, mieszczącą m.in. salę teatralną. Oranżeria otrzymała bardzo bogatą dekorację zewnętrzną. Całe założenie najlepiej widoczne jest na zdjęciach lotniczych. Fotografia otwierająca post pochodzi z filmu Pałac Potockich – Radzyń Podlaski – Polska z powietrza nakręconego z drona przez firmę Govision.

Warto wiedzieć więcej:

xxxxxx
Charakterystyczna dla renesansu lubelskiego bryła kościoła pw. Świętej Trójcy

Cenną budowlą w Radzyniu Podlaskim jest utrzymany w stylu renesansu lubelskiego kościół pw. Świętej Trójcy. Został ufundowany w 1641 r. przez Mniszchów, a zaprojektowany przez muratora Jana Wolffa. Powstał na miejscu drewnianej świątyni, przy której najpewniej znajdowała się murowana kaplica grobowa Mniszchów, stanowiąca najstarszą część obecnej budowli.

Wnętrze kościoła z renesansową dekoracją sklepienia
Wnętrze kościoła z renesansową dekoracją sklepienia i ścian

Wnętrze kościoła zdobią ciekawe stiukowe dekoracje. Wśród cennego wyposażenia m.in. późnorenesansowa ambona, osiemnastowieczny rokokowy ołtarz główny oraz chrzcielnica.

vvvv
Nagrobek z czerwonego marmuru to wybitne dzieło renesansowe

W kaplicy pn. znajduje się, wykonany z czerwonego marmuru, piętrowy nagrobek Mikołaja i Zofii z Działyńskich Mniszchów z pocz. XVII w. Zalicza się go do największych osiągnięć polskiej rzeźby późnorenesansowej. Odznacza się bogatą ornamentyką, w której obok motywów roślinnych są także maski, smoki i węże. Uznaje się, że został wykonany w pińczowskiej pracowni kamieniarskiej pod kierunkiem Santi Gucciego, włoskiego artysty hołubionego przez Annę Jagiellonkę. W świątyni m.in. obrazy Józefa Buchbindera, w tym w nawie o tematyce legendy o św. Izydorze Oraczu oraz objawienia św. Małgorzaty.

Z 2. poł. XVIII w. pochodzi mur otaczający kościół oraz dzwonnica – brama, zaprojektowane przez Jakuba Fontanę. Sąsiadującą plebanię z 1944 r. zaprojektował Jan Koszczyc-Witkiewicz.

Warto wiedzieć więcej:

Bogaty w informacje przydatne przy dokładnym zwiedzaniu rezydencji w Radzyniu Podlaskim znajdują się pod internetowym adresem: http://www.radzyn-podl.pl/turystyka/zabytki/palac-potockich.html

Szczebrzeszyn – urok roztoczańskiego miasteczka

Top 10 – miejscowości

Top 10 – renesans lubelski

Top 10 – synagogi

Top 10 – cerkwie

Szczebrzeszyn ma bardzo dobre warunki do rozwoju turystyki. W miejscowości zachował się dawny układ urbanistyczny z czworobocznym rynkiem i siecią ulic oraz wiele budynków oddających charakter przedwojennego miasteczka zamieszkałego przez ludność trzech kultur i religii pogranicza: Polaków, Rusinów i Żydów. Obecnie mieszka tu ok. 5000 osób.

Znajdujemy się w bardzo malowniczej okolicy, nad Wieprzem, na granicy Roztocza i Padołu Zamojskiego na wysokości ok. 240 m n.p.m. Lokalne władze planują m.in. budową dużego zbiornika wodnego, jednak jego lokalizacja wzbudza kontrowersje, ponieważ zalane zostałyby piękne i cenne przyrodniczo nadwieprzańskie łąki.

Pochodzenie nazwy, która dzięki wierszowi Jana Brzechwy rozpoczynającemu się od słów W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie jest popularnym przykładem na trudności wymowy w języku polskim, nie jest jasne. Z dokumentów wynika, że pisownia jest ustalona od XVI w. Poprzez porównanie do etymologii innych nazw, najbardziej prawdopodobne wydaje się nawiązanie od imienia Szczebrzesz, jednak źródła historyczne nie podają, aby w okolicy żyła taka osoba. Ludowa etymologia wiąże nazwę z ukształtowaniem terenu, od ruskiego określenia Szcze verszyny sut lub od tego, że okoliczni mieszkańcy byli kłamliwi i obłudni, dlatego przywiązano do nich określenie szcze breszysz.

Rynek w Szczebrzeszynie na pocztówce z 1915 r.
Rynek w Szczebrzeszynie na pocztówce z 1915 r.

Rynek stanowi centrum zachowanego układu urbanistycznego, kształtującego się od XVI w. na wysokiej, nadwieprzańskiej skarpie, przez co układ ulic ma charakter nieregularny, dostosowany do ukształtowania terenu. Wokół ratusza wyznaczone są bezpłatne miejsca parkingowe.

 

Chrząszcz ustawiony na Rynku przed siedzibą władz samorządowych

Na środku rynku, który nazwany jest pl. Tadeusza Kościuszki, stoi murowany ratusz z 1830 r., powstały w miejscu drewnianego, który został spalony. Składa się z dwu piętrowych budynków połączonych parterowymi łącznikami. Przed budowlą ustawiony jest pomnik poświęcony żołnierzom AK. Rynek przeszedł kilka lat temu gruntowną przebudowę – został wybrukowany, wprowadzono elementy małej architektury. Postanowiono, że stanie tam pomnik chrząszcza odlany z metalu.

Dom z gankiem

W płn.-zach. pierzei uwagę zwraca dom kryty gontem, oddający wygląd dawnej zabudowy Szczebrzeszyna, która w centrum miała charakter dworkowy, zaś na obrzeżach wiejski. Wiadomo, że pod ziemią kryją się rozległe piwnice, które niegdyś łączyły się ze sobą i tworzyły lochy drążone w lessie. Są one niezbadane, częściowo zasypane.

Główna ulica Szczebrzeszyna

Płd.-wsch. stroną rynku przechodzi główny trakt komunikacyjny Szczebrzeszyna. Domy stojące wzdłuż ulicy sięgają korzeniami w XVII i XVIII w., ale przeszły wiele przekształceń – przede wszystkim zlikwidowano drewniane podcienie. Pod nr. 4, 5, 7, 12 zachowały się oryginalne kamienne portale, ostatni z gmerkiem herbowym. Sienie i pomieszczenia na parterze mają sklepienia kolebkowe, kolebkowe z lunetami i kolebkowo-krzyżowe.

Dawna synagoga, obecnie placówka kultury

Na  płn.-zach. od rynku, przy ul. Sądowej, znajduje się dawna synagoga, wzniesiona na pocz. XVII w. w miejscu drewnianej, przebudowywana w 1569 r. oraz w XVIII w., zaś w l. 1957-63 odbudowana po II wojnie światowej. Obecnie to dom kultury.

Tak synagoga wyglądała w okresie międzywojennym
Tak synagoga wyglądała w okresie międzywojennym

Budynek ma dach łamany, tzw. polski. Wzniesiony został na planie prostokąta, z dobudówkami w stylu późnorenesansowym. Od strony poł. i płn. znajdowały się w nich babińce, natomiast od zach. na parterze umieszczony był przedsionek i sala obrad. Ściany zewnętrzne podzielone są parami pilastrów i zwieńczone profilowanym gzymsem. To ślady przebudowy z XVIII w. Na frontowej ścianie znajduje się kamienna tablica informująca po polsku, hebrajsku i w jidisz o historii budynku, wmurowana w 1991 r.

Fragment wnętrza synagogi
Fragment wnętrza synagogi

Wejście do sali modlitw, która warta jest odwiedzenia, prowadzi z przedsionka przez renesansowy kamienny portal. Sala główna ma sklepienie z lunetami, ozdobiona jest ciekawą sztukaterią. Ściany były niegdyś pokryte polichromiami. Do dziś przetrwał ozdobny pas z pilastrowymi wnękami arkadowymi poniżej okien, zwieńczony profilowanym gzymsem. Od str. zach. i płn. zachowały się symbole lewitów, czyli dzban i misa, a na poł. menora (umieszczony pod nią tekst jest nieczytelny) oraz owoc granatu będący symbolem Ziemi Obiecanej.

Z wyposażenia zachowała się barokowa oprawa aron ha-kodesz, czyli szafy ołtarzowej, w której przechowywano zwoje Tory. Umieszczono nad nią wykuty hebrajski tekst psalmu Stawiam Pana przed sobą zawsze.

Cerkiew stoi nieopodal synagogi

Po sąsiedzku, na niewielkim wzniesieniu przy ul. Sądowej, znajduje się cerkiew pw. Zaśnięcia Matki Bożej. Konsekrowana była w 1563 r., co oznacza, że jest to najstarszy w Polsce obiekt sakralny obrządku wschodniego.

Z badań wynika, że budynek ma rodowód romański. Początkowo mieścił się w nim najprawdopodobniej kościół rzymskokatolicki, potem krótko cerkiew, zamieniona w 2 poł. XVI w. na zbór ariański. W 1596 roku świątynię przejęli unici, którzy użytkowali ją do 1867 roku, gdy ponownie powrócili do niej wyznawcy prawosławia. W czasie I wojny światowej cerkiew została zniszczona, a w 1918 r. władze zakazały jej użytkowania. W 1938 r., w czasie wielkiej akcji burzenia cerkwi na Zamojszczyźnie, zerwano dach budynku, jednak po protestach ludności dalsze działania dewastacyjne zatrzymano. Po II wojnie światowej urządzono tu magazyn, przez wiele tak budynek stał też nieużywany.

Gdy patrzy się z zewnątrz na świątynię, nie przypomina ona tradycyjnej cerkwi z kopułami. Jest to budowla w typie renesansowym, oszkarpowana. Fasada ma elementy neogotyckie, związane z przebudową na pocz. XIX w.

Zachowane malowidła ścienne
Zachowane malowidła ścienne

W 2006 r. cerkiew powróciła do prawosławnych. Przeprowadzony został jej remont, na który pozyskano wsparcie z tzw. mechanizmu finansowego utworzonego przez Norwegię, Islandię i Liechtenstein, z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz od gminy Szczebrzeszyn. Z wyposażenia cerkwi nic się nie zachowało. Pozostały natomiast dwie warstwy dawnych malowideł ściennych. Z XVI w. pochodzi obramowanie glifów okiennych i absyd. Wartościowsze są jednak dekoracje z XVII w., do niedawna znajdujące się pod warstwą tynku. Zajmują one ok. 100 m kw. Przedstawiają scenę Apokalipsy według św. Jana oraz scenę Kuszenia Chrystusa. Odkryto ponadto malowidła z XIX w. oraz herby Zamoyskich i herb Szczebrzeszyna.

Po przeciwnej stronie przy ul. Sądowej znajduje się budynek XIX-wiecznego dawnego sądu grodzkiego.

Fragment szczebrzeszyńskiego kirkutu
Fragment szczebrzeszyńskiego kirkutu

Na płn. od cerkwi w kierunku zach. ul. Cmentarna prowadzi w stronę dwu szczebrzeszyńskich miejsc spoczynku zmarłych. W cieniu pomnikowych drzew, na powierzchni ok. 1,8 ha znajduje się kirkut istniejący w tym miejscu od XVI w. uznawany za jeden z najciekawszych i najlepiej zachowanych w Polsce. Przetrwał się tu wyraźny podział na dwie części – zachodnia była przeznaczona dla kobiet, a wschodnia dla mężczyzn.  Na powierzchni ziemi doliczono się obecnie ok. 400 nagrobków (część jest przewrócona lub zapadnięta), pod nią może znajdować się jeszcze ok. 1 tys. płyt. Prezentują one ciągłość miejscowej stylistyki kamieniarskiej na przestrzeni wieków. Początkowo dość proste, z czasem zyskiwały formy coraz bardziej ozdobne. Szczególnie bogate w dekoracje pochodzą z XVII i XVIII w. Mają one charakter renesansowy i ludowy. Źródłem symboliki są często dzieje ludu Izraela opisane w Starym Testamencie. Niektóre z płaskorzeźb mają motywy zdobnicze charakteryzujące pochowane osoby i ich życie. W zachodniej części cmentarza na kamiennych płytach widać ślady polichromii, których zadaniem było podkreślanie liter i płaskorzeźb.

Najstarsza macewa pod pomnikowa lipą

Najstarsza macewa stoi na mogile Jechiela syna Mosze, który zmarł 26. dnia miesiąca nissan roku 5305, czyli 18 kwietnia 1545 r. Tuż przy wejściu, malowniczo wrośnięty w stare drzewo, znajduje się nagrobek Elimelecha Hurwicza – świętobliwego cadyka z Jaworowa, który osiadł w Szczebrzeszynie w XIX w. i przyczynił się do rozwoju chasydyzmu. Uwagi wart jest także nagrobek światowej sławy myśliciela i talmudysty – Issochara Bera ha Kohena, znanego jako Berman Aszkenazi, autora wydanego w 1588 r. dzieła Dary kapłaństwa oraz w 1589 r. oraz pracy Widok kapłana, obydwu wielokrotnie wznawianych, czytanych i komentowanych w całej niemal Europie.

Towarzystwo Żydów Szczebrzeskich ufundowało w 1991 r. pomnik upamiętniający wydarzenia z czasów II wojny światowej. Na terenie kirkutu znajdują się ponadto dwie nieoznaczone masowe mogiły ofiar hitlerowców. Spoczywa w nich ok. 2300 osób.

Cmentarz rzymskokatolicki znajduje się przy końcu ul. Cmentarnej, ma powierzchnię 5,6 ha. Powstał w XVIII w. na skraju miasta, na wzgórzu, z którego rozciąga się wspaniały widok na Szczebrzeszyński Park Krajobrazowy.

Neogotycka kaplica
Neogotycka kaplica

Na cmentarzu zachowało się ok. 400 nagrobków kamiennych i żeliwnych sprzed 1945 r., w tym 16 z 1. poł. XIX w., ponad 160 z 2. poł. XIX w. oraz ponad 200 z 1. poł. XX w. W centralnej części stoi kaplica pw. św. Leonarda, wzniesiona w 1812 r. Obecny neogotycki wygląd otrzymała w 1908 r.

Monumentalny postument przykryty płytą stylizowaną na koronę, pochodzący najprawdopodobniej z XIX w., postawiony został na zbiorowej mogile powstańców styczniowych poległych pod Panasówką i innych polach bitewnych.

Skromna płyta k. kwater żołnierskich poświęcona jest dr Zygmuntowi Klukowskiemu (jego postać opisuję nieco dalej), na cmentarzy znajduje się także pomnik jego syna z inskrypcją: Druhowi Tadeuszowi Kościelskiemu-Klukowskiemu, 1931-13.VI.1953, straconemu przez UB w więzieniu Warszawa-Mokotów. Harcerze z tamtych lat.

Kościół p.w. św. Michała

Do płn.-wsch. pierzei Rynku przylega teren kościoła p.w. św. Michała, wybudowanego w stylu renesansu lubelskiego w l. 1610-20 na miejscu wcześniejszej świątyni, zapewne drewnianej, zamienionej w ok. 1570 r. na zbór kalwiński. Obecna budowla była wielokrotnie remontowana, co w pewnym stopniu doprowadziło do zatarcia pierwotnych cech stylowych. Kościół jest trójnawowy, czteroprzęsłowy, z dwiema kaplicami po bokach. Na zewnątrz uwagę zwraca przede wszystkim czterokondygnacyjna wieża przykryta barokowym hełmem oraz masywne przypory.

Brama wejściowa na charakter barokowy. W ogrodzeniu znajduje się ponadto renesansowa dzwonnica z kaplica grobową. Przed wejściem do kościoła późnobarokowa figura Madonny stojącej na kuli ziemskiej i depczącej węża (symbol zła), znajdująca się na oryginalnym „butelkowatym” cokole. Plebania jest z 2 poł. XIX w. W otoczeniu świątyni fragmenty dawnego cmentarza, do którego prowadzi bramka z 1897 r. o ciekawych dekoracjach.

Kartusz
Kartusz herbowy Zamoyskich

Zewnętrzna ściana prezbiterium, od ul. Zamojskiej, ma niszę z kartuszem herbowym Zamoyskich oraz aktem erekcyjnym kościoła wystawionym po łacinie przez bpa Jerzego Zamoyskiego. Nad tablicą konsekracyjną wisi obraz św. Mikołaja.

Główne wejście do kościoła prowadzi przez portal barokowy, wejścia boczne mają portale renesansowe (z herbem Prus fundatora kościoła Mikołaja Kiślickiego). Sklepienie nawy głównej jest kolebkowo-żebrowe, a w nawach bocznych kolebkowe. Zachowały się na nich sztukaterie z XVII w. Bogato zdobione są też obramienia okien i gzyms wieńczący. Dekoracja stiukowa w nawie i prezbiterium nawiązuje do zdobień w kolegiacie zamojskiej.

Wnętrze kościoła
Wnętrze kościoła

Wyposażenie pochodzi z różnych okresów. Najcenniejsza jest ambona z XVII w. z figurami aniołów podtrzymującymi baldachim. W ołtarzach znajdują się m.in. obrazy Rafała Hadziewicza (1803-1883), ucznia szczebrzeszyńskiej szkoły, studiującego następnie malarstwo w Dreźnie, Paryżu i Rzymie, prof. Szkoły Sztuk Pięknych w Warszawie, autora wielu cennych obrazów o tematyce religijnej i historycznej. Z kolei obrazy Św. Rodzina oraz Chrystus nauczający w świątyni powstały w poł. XVII w. Namalował je najprawdopodobniej Jan Kasiński (ok. 1600-1649), renesansowy malarz wywodzący się z tzw. nurtu weneckiego, autor obrazów do prezbiterium kolegiaty zamojskiej. W drewnianym ołtarzu głównym znajduje się obraz św. Mikołaja.

Na chórze muzycznym umieszczono dwunastogłosowe organy, zbudowane w r. 1893 przez firmę Jana Śliwińskiego ze Lwowa, odnowione w 1956 r.

Kościół p.w. św. Katarzyny

Po przeciwnej stronie rynku, na nadwieprzańskiej skarpie, wznosi się zespół pofranciszkański p.w. św. Katarzyny, wybudowany w stylu renesansu lubelskiego w latach 1620-1638 na dawnych obwałowaniach miejskich. Jego sylwetę kształtuje wyniosła wieża nakryta hełmem z barokową latarnią. Kamienny portal jest późnorenesansowy.

Wnętrze zachowało wyraźne ślady renesansu lubelskiego
Wnętrze zachowało wyraźne ślady renesansu lubelskiego

Wewnątrz zwraca uwagę to, że wydłużone prezbiterium ustawione jest pod kątem do osi kościoła. Z tego powodu jest on czasem nazywany krzywym. Nawę główną przykrywa sklepienie kolebkowo-krzyżowe, a nawy boczne kolebkowe z lunetami, zaś prezbiterium – kolebkowe. Ściany naw ozdobiono pilastrami. Bogate sztukaterie manierystyczne utrzymane są w stylu renesansu lubelskiego. Wykonał je 1 poł. XVII w. Jan Wolff z Turobina, ceniony murator rodziny Zamoyskich. Ołtarze powstały po roku 1750 w stylu barokowym. Obrazy o tematyce religijnej, które są w nich umieszczone, pochodzą najprawdopodobniej z poł. XVII w. i są autorstwa nieznanego malarza wywodzącego się ze szkoły lwowskiej. Wykonane zostały w technice zwanej grisaille. Jest to malarstwo monochromatyczne, polegające na stosowaniu jedynie różnych odcieni szarości oraz czerni i bieli. Drewniana ambona pochodzi z XVIII w.

Grafika
Grafika Adama Lerue z 1 poł. XIX w.

W 1783 r. r. zakon franciszkański opuścił klasztor – urządzono w nim najpierw koszary wojskowe, a w 1812 r. szpital. W 1883 r. kościół zamieniono na cerkiew prawosławną. Do wyznawców religii rzymskokatolickiej świątynia powróciła w 1917 r., jednak w czasie II wojny światowej ponownie przez pewien czas służyła wyznawcom obrządku wschodniego. Szpital w budynkach poklasztornych działa do tej pory. W latach międzywojennych kierował nim dr Zygmunt Klukowski, znany m.in. jako autor Dziennika z lat okupacji, dokumentującego zbrodnie hitlerowskie na Zamojszczyźnie. Budynek, w którym mieszkał znajduje się po przeciwnej stronie ulicy.

Ul. dr Zygmunta Klukowskiego idziemy dalej do źródliska, przy którym stoi stoi drewniany pomnik chrząszcza. Został on wykonany z jednego lipowego pnia (3 m wysokości i 1 m średnicy) przez uczniów Liceum Sztuk Plastycznych z Zamościa pod kierunkiem artysty Zygmunta Jarmuła. Odsłonięty w 2002 r., stał się ciekawostką turystyczną.

Zachowane fragmenty wieży obronnej
Zachowane fragmenty wieży obronnej

Na cyplu lessowej wierzchowiny, pod którą stoimy znajduje się dawne grodzisko. Miejsce to zostało zasiedlone 3 tys. lat p.n.e. przez neolityczny lud należących do kultury pucharów lejkowatych. Kolejne odkrycia archeologiczne mówią o osadnictwie z VII w., które od tego czasu ma tam charakter ciągły. W XIV w. za czasów Kazimierza Wielkiego powstała tu wieża mieszkalno-obronna wybudowana na planie prostokąta o bokach 7,6×10,4 m., a wzgórze zostało dodatkowo umocnione. Zamek spłonął w 1583 r. w czasie pożaru miasta, jednak jego pozostałości były później użytkowane do innych celów. Do naszych czasów zachowała się zrujnowana dwukondygnacyjna wieża murowana oraz słabo widoczne resztki obwałowań i fundamentów. Grodzisko znajduje się na prywatnym terenie i jest zagrodzone.

Warto wiedzieć więcej:

dr Zygmunt Klukowski
dr Zygmunt Klukowski

Zygmunt Klukowski (1885-1959) – lekarz, historyk regionalista, żołnierz ZWZ i AK, autor pamiętników. Od 1919 r. dyrektor szpitala św. Katarzyny w Szczebrzeszynie, bardzo zaangażowany w życie tutejszej społeczności jako regionalista i bibliofil. Od momentu wybuchu II wojny światowej działał w konspiracji, m.in. jako lekarz partyzantów. Na bieżąco dokumentował też zbrodnie hitlerowskie oraz codzienność okupacyjną. Na tej podstawie wydane zostały potem liczne książki o terrorze na Zamoyszczyźnie. Materiały zgromadzone przez dr. Klukowskiego były tak cenne, że stanowiły materiał dowodowy w jednym z procesów norymberskich w listopadzie 1947 r., a on sam był powołany na świadka w sprawie oskarżeń o pacyfikację Zamojszczyzny.

Po II wojnie światowej dr Klukowski zaangażował się w odbudowę życia w Szczebreszynie, szczególnie w sprawy wiązane z opieką zdrowotną i oświatą. W 1946 r. na krótko został aresztowany za działalność w AK. Ponownie trafił do aresztu w 1950 r., tym razem za odmowę współpracy z władzą komunistyczną i ukrycie archiwum oddziałów AK. Otrzymał wówczas wyrok 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu. W poł. 1952 r. ponownie trafił do aresztu. Tym razem chodziło o działalność jego syna Tadeusza w tajnej organizacji „Kraj” (Tadeusz otrzymał za to karę śmierci, wyrok wykonano w 1953 r.) Zygmunt Klukowski miał już wówczas 67 lat, otrzymał wyrok 10 lat więzienia. Rehabilitacja przyszła w 1956 r. Trzy lata później zmarł w szpitalu w Szczebrzeszynie.

*   *   *

Ludzie osiedlili się w okolicy dzisiejszego Szczebrzeszyna ok. 5 tys. lat temu. Swój rozwój miejscowość zawdzięcza położeniu przy brodzie na Wieprzu (obecna wieś Brody), przy szlaku handlowym wiodącym pomiędzy Krakowem, Sandomierzem, Czerwieniem i Kijowem.

W 1366 r. Szczebrzeszyn został przyłączony do Polski, zaś dwanaście lat później Ludwik Węgierski nadał go wraz z innymi okolicznymi dobrami Dymitrowi z Goraja. Nie wiadomo dokładnie, w którym roku otrzymał prawo magdeburskie, ponieważ dokument ten spłonął. Przyjmuje się, że miastem stał się w 1388 r.

Dymitr z Goraja (ok. 1340 – 1400) to jedna w najbarwniejszych postaci polskiego średniowiecza, marszałek wielki koronny, podskarbi wielki koronny w latach 1364-1370 i 1377-1391.

Przez ojca Piotra z Klecia (z pochodzenia Węgra) jako młody chłopiec został umie­szczony na dworze królewskim. Służył po kolei władcom aż z trzech dynastii: Piastom za panowania Kazimie­rza Wielkiego, Andegawenom za Ludwika Węgierskiego i Ja­dwigi oraz Jagiellonom za czasów Władysława Jagiełły.

Dymitr związał się z Lubelszczyzną, gdy w 1377 r. Ludwik Węgierski za zasługi wojenne nadał mu i jego bratu Iwa­nowi miasteczko Goraj z wsiami: Stróżą, Wyżnicą, Kraśnikiem i Rzeczycami. Władysław Jagiełło w 1388 r. rozdzielił wspólnotę majątkową braci i nadał Dymitrowi majątki Goraj, Szczebrzeszyn i Kraśnik. Szczebrzeszyn trafił w jego ręce jako podziękowanie za to, że powstrzymał ślub Jadwigi z Wilhelmem Habsburgiem, co uwiecznił na obrazie Jan Matejko. Ok. 1390 r. Dymitr ożenił się z Beatą z Bożego Daru. Mieli trzy córki. Zmarł w Bożym Darze, pochowany został w klasztorze franciszkanów w Zawichoście.

Prawdopodobnie Kazimierz Wielki wybudował przy brodzie nad Wieprzem zamek, który spłonął w 1583 r. Z 1394 r. pochodzi wzmianka o ufundowaniu kościoła, a z 1410 r. zapis o klasztorze franciszkanów. W 1471 r. w wianie miasto przeszło w ręce Tarnowskich, później należało do kilku kolejnych rodów. W 1593 r. Jan Zamoyski wykupił dług zabezpieczony na okolicznych dobrach i w ten sposób Szczebrzeszyn został włączony do Ordynacji Zamojskiej.

W 1560 r. zostało odnowione prawo magdeburskie i rozpoczęła się budowa obwarowań miejskich. Szczebrzeszyn szybko się rozwijał. W 2 poł. XVI w. w mieście odnotowano: zamek, dwa kościoły, cerkiew, synagoga, szkoła luterańska, browar, młyn, folusz i ratusz. Domów było 250, a mieszkańców – Polaków, Rusinów i Żydów – ponad 2 tys.

Okres prosperity trwał do poł. XVII w. W 1648 r. miasto zostało zniszczone przez Kozaków, następnie w 1656 r. w czasie wojny ze Szwedami. W 1672 r. związała się tu konfederacja w obronie Jana Sobieskiego, który został obarczony winą za podpisanie przez Michała Korybuta Wiśniowieckiego traktatu w Buczaczu, oddającego Tukom województwa podolskie, bracławskie i południową część Kijowszczyzny oraz przystającego na coroczny haracz w zamian za pokój.

W 1755 r. doszło to tragicznego pożaru, w tym też okresie uległy degradacji mury miejskie. Po kolejnym pożarze w 1832 r. władze zakazały budowy domów drewnianych.

Przełom zapoczątkowujący zmiany na lepsze nastąpił w 1811 r., gdy Zamoyscy umieścili w Szczebrzeszynie szkołę wojewódzką i ufundowali dla niej zespół klasycystycznych gmachów. Placówka w różnej formule istniała do poł. XIX w. Została zamknięta w wyniku działań niepodległościowych.

Gospodarczy rozwój miasta miał miejsce przede wszystkim pod koniec XIX w. W Szczebrzeszynie istniał wtedy młyn, fabryka sukna i wiele zakładów rzemieślniczych. W 1894 r. uruchomiona została cukrowania w pobliskim Klemensowie, zaś w 1916 r. powstała linia kolejowa z Zamościa do Bełżca. W tym samym roku w obiektach po Akademii Zamoyskiej uruchomiono seminarium nauczycielskie. W l. 20. ub. wieku ulice miasta wybrukowano i oświetlono.

W czasie okupacji niemieckiej hitlerowcy dokonali eksterminacji miejscowych Żydów i wysiedlili Polaków (ok. 1000 osób), robiąc miejsce dla ludności niemieckiej. W listopadzie 1942 r. rozstrzelano ponad 3 tys. Żydów, a pozostałych wywieziono. W sierpniu 1943 r. utworzono gminę niemiecką. Miasto zostało wyzwolone w lipcu 1944 r.

Warto zobaczyć w okolicy:

Najbliższe okolice Szczebrzeszyna można poznać korzystając ze znakowanych ścieżek spacerowych i oznakowanych tras nordic walking. Trasy te można przejść pieszo lub przejechać rowerem. Najciekawsza z nich jest moim zdaniem ścieżka prowadząca do wąwozów zwanych Piekiełko. Opisuję ja w oddzielnym wpisie:

Szczebrzeszyn – w plątaninie wąwozów Piekiełko

Ponadto polecam następujące miejsca:

Zwierzyniec – w sercu RPN

Bukowa Góra – spotkanie z nieskażoną przyrodą Roztocza

Klemensów – rezydencja z oskarowego filmu

Kazimierz Dolny – renesansowe kamienice

Top 10 – miejscowości

Top 10 – renesans lubelski

Kazimierskie kamienice Przybyłów w płd.-wsch. narożu Rynku (nr 1 i 2) należą do najoryginalniejszych i najciekawszych tego typu budynków w historii polskiego i europejskiego renesansu. Wzniesione zostały przez bogatych mieszczan Mikołaja i Krzysztofa Przybyłów, a noszą nazwy od ich patronów, których wizerunki zostały umieszczone na fasadach.

Kamienice są podobne: jednopiętrowe, z przyziemiem o trzech arkadach tworzących podcienia, z piętrami o trzech oknach, z których jedno jest fantazyjnie odsunięte na bok. Wieńczą je ogromne attyki, pełniące nie tyle rolę użytkową (zasłonięcie wklęsłego dachu), co dekoracyjną. Są nadzwyczaj bogato ozdobione – bez właściwego renesansowi umiaru. O ich swoistym wdzięku decyduje nadzwyczajny przepych i chęć sprostania wybujałym ambicjom właścicieli, a jednocześnie ludowa wręcz naiwność i prymitywizm.

Kamienica pod św. Krzysztofem, pierwsze piętroKamienica pod św. Krzysztofem, elewacja pierwszego piętra

Pod św. Krzysztofem to kamienica narożna, po prawej stronie, gdy patrzymy na nie od frontu. Powstała z pocz. XVII w. Fasada ma podcień nie oddzielony gzymsem od piętra, z boków opinają ją płaskie pilastry, pokryta jest boniowaniem, a od góry zamknięta bardzo wysoką urozmaiconą attyką z iglicami. Dekoracja rzeźbiarska fasady jest bardzo rozrzutna, a mieszają się w niej motywy greckie i rzymskie z zaczerpniętymi ze Starego i Nowego Testamentu. Centralne miejsce miedzy oknami piętra zajmuje wielka płaskorzeźba św. Krzysztofa przenoszącego przez wodę nieproporcjonalnie małe Dzieciątko i podpierającego się całym drzewem z korzeniami zamiast kijem. Na pilastrach narożnych z prawej – Salome z głową św. Jana w ręku, z lewej – Judyta z głową Holofernesa na tarczy.

Okna mają w obramieniach na przemian popiersia męskie i kobiece, a w zwieńczeniach – stylizowane pyski zwierzęce wśród bogatych ornamentów liściastych.

Attyka kamienicy pod św. Krzysztofem
Attyka kamienicy pod św. Krzysztofem

Jeszcze bogatsza jest ornamentyka attyki. Jej mocno rozczłonkowany gzymsowy fryz ma m.in. w dolnym pasie przedstawienia figuralne na obrzeżach oraz występujące naprzemiennie z ornamentami medaliony o treści religijnej.

Elewacja kamienicy pod św. Mikołajem
Elewacja kamienicy pod św. Mikołajem

Kamienica pod św. Mikołajem, której budowę ukończono w 1615 r., ma podcieniowe przyziemie oddzielone gzymsem od piętra, a arkady zdobione ornamentem kwiatowym. Pomiędzy oknami – płaskorzeźba św. Mikołaja w zdobionej ramie.

Popiersia na pilastrach przeładowanych ornamentyką z maszkaronami i elementami roślinnymi to – obok Judyty na sąsiadującej kamienicy – św. Tomasz, a z lewej – św. Jakub (zwany Większym). Okna z potężnymi obramieniami, nad którymi zwisają też girlandy z fantastycznymi maszkaronami i splotami roślinnymi, mają po bokach głowy męskie i kobiece. Pod oknami bliźniaczymi – egzotyczne, a rozpowszechnione w dekoracjach średniowiecznych motywy walki gryfa z lwem oraz kozła z lisem.

Potężna, ciężka attyka jest nie mniej przeładowana. Pomiędzy pilastrami dolnej kondygnacji znaleźli się czterej ewangeliści, na skraju z lewej strony – św. Katarzyna, z prawej – satyr. Środkowy ornament pomiędzy ewangelistami to dziwne twory o rybich ciałach, ale z ludzkimi głowami – znak rodowy Przybyłów i data zakończenia budowy. Nagromadzeniem najrozmaitszych elementów zwraca także uwagę sam grzebień attyki.

Kamienica Celejowska przy ul Senatorskiej 13
Kamienica Celejowska przy ul Senatorskiej 13

Trzecia bardzo cenna renesansowa kamienica w Kazimierzu Dolnym znajduje się przy ul. Senatorskiej 13, ciągnącej się wzdłuż Grodarza ujętego w betonowe koryto. Nosi nazwę Celejowska, mieści oddział Muzeum Nadwiślańskiego. Kamienicę tę wzniósł ok. 1635 r. bogaty mieszczanin Bartłomiej Celej (mylną datę 1578 umieszczono przy wejściu do sieni w trakcie odbudowy obiektu po zniszczeniach I wojny światowej). Podczas renowacji zapoczątkowanej w 1974 r. natrafiono na przekazy ikonograficzne przedstawiające dawną dekorację kamienicy zniekształconą nieco podczas robót na początku lat 20. XX w., co pozwoliło wiernie odtworzyć wcześniejszy jej wygląd.

Kamienica Celejowska, zwana również Ulanowskich, którzy nabyli ją w 1737 r. i doprowadzili do porządku po ówczesnych zniszczeniach wojennych, zbliżona jest do kamienic Przybyłów w Rynku (układ, usytuowanie okien, boniowania itp.). Okna przyziemia są bogato przyozdobione. Wejście frontowe obramowuje okazały portal. Okna piętra mają otoczone girlandami główki cherubinów i fantazyjne ornamenty. Potężny ząbkowany gzyms, zdobiony wolimi oczkami, oddziela od części mieszkalnej potężną attykę o niezwykłych proporcjach, zajmującą blisko połowę wysokości domu.

Dolna jej część ma dekorację tylko architektoniczną, składającą się z ośmiu półkolistych nisz ze stylizowanymi muszlami u góry, oddzielonych od siebie bogato zdobionymi pilastrami o jońskich głowicach. Grzebień zaskakuje wprost obfitością dekoracji, tworzącej skomplikowane układy architektoniczno-rzeźbiarskie. Wśród postaci – naturalnej wielkości – umieszczonych w niszach w prawej skrajnej znajduje się św. Bartłomiej, patron zlecającego budowę. Nisze otoczone są z boków i od góry przez fantastyczne stwory: smoki, gryfy, jaszczury, bazyliszki. W sumie wystawna dekoracja jest wysokiej klasy.

Kamienica Biała ma już nieporównywalnie skromniejszy wygląd
Kamienica Biała ma już nieporównywalnie skromniejszy wygląd

Pod nr. 17 stoi kamienica, zwana Białą, pochodząca z 2. poł. XVII w., która jednak po kilkakrotnych zniszczeniach i przeróbkach zatraciła wiele cech stylowych. Jak wiadomo z przekazów, nawiązywała dekoracją do Celejowskiej.

Warto zobaczyć w okolicy:

Warto wiedzieć więcej:

Patroni kamienic przy Rynku

Imię Krzysztof wywodzi się z jęz. greckiego i oznacza „niosący Chrystusa”. Ludowe podania przedstawiają św. Krzysztofa jako olbrzyma mierzącego 4 m i mającego niezwykłą siłę, dzięki której przenosił pielgrzymów przez rzekę. Na wsch. ikonach ukazywany jest jako rycerz o szakalej głowie, trzymający w jednej dłoni włócznię, a w drugiej tarczę albo krzyż. Na popularnych ilustracjach widzimy go z dzieckiem na barkach. Legendy właśnie mówią, że pewnego razu z ogromnym trudem pokonywał z dzieckiem rzekę, bo woda wzbierała i groziła utonięciem. Wtedy owo dziecko rzekło: Dźwigasz cały świat, gdyż ja jestem ten, któremu służysz, pomagając innym.

Uchodzi za patrona miast nad rzekami, mostów, żeglarzy, przewoźników i pielgrzymów, także kierowców, a więc podobnie jak św. Jan Nepomucen. Jest również patronem dobrej śmierci, co wiąże się z kolejnymi legendami na temat jego męczeństwa. Skazany na śmierć, wyszedł nietknięty z ognia, a żelazne krzesło, do którego go przywiązano – rozpadło się. Potem strzelało do niego z łuku 400 żołnierzy, a strzały zatrzymywały się w powietrzu.

Św. Mikołaj był biskupem Miry w dzisiejszej Turcji. Ur. ok. 280 r., zm. ok. 345 r. Jest jednym z najbardziej czczonych świętych prawosławnych, także świętym katolickim. Zachowało się o nim mało wiadomości. Podania mówią, że miał duży majątek, którym dzielił się z ubogimi, był miłosierny i pobożny. Zasłynął jako cudotwórca, opiekował się żeglarzami i uratował miasto od głodu. Dyskretnie zapewnił posag trzem ubogim pannom, które dzięki temu wyszły za mąż, uratował również młodzieńców niesłusznie skazanych na śmierć.

Z jego postacią wiąże się miły zwyczaj obdarowywania niespodzianymi prezentami, chociaż jest on również łączony ze św. Mikołajem jako postacią całkiem baśniową.

 

 

Kazimierska fara – arcydzieło renesansu lubelskiego

Top 10 – miejscowości

Top 10 – zabytkowe kościoły

Top 10 – renesans lubelski

Kościół farny w Kazimierzu Dolnym św. Jana Chrzciciela i św. Bartłomieja, znajdujący się na zamknięciu wschodniej części Rynku, jest jedną z najbardziej znanych budowli sakralnych w Polsce. Powstał w poł. XIV w., a fundację przypisuje się Kazimierzowi Wielkiemu. Świątynia zachowała zasadniczy zrąb XIV-wiecznych gotyckich murów. Odbudowana po pożarze zyskała piękny renesansowy kształt.

Świątynia spłonęła podczas wielkiego pożaru miasta w 1561 r., a nową szatę otrzymała w l. 1586–1613. Kończono roboty pod kierunkiem wybitnego muratora włoskiego pochodzenia Jakuba Balina. Długi okres, jaki minął od pożaru do początków odbudowy oraz powolność w jej realizacji tłumaczą trwające wówczas walki religijne związane z reformacją.

Widok kazimierskiej fary od strony Rynku
Widok kazimierskiej fary od strony Rynku

Mury fary uległy podwyższeniu i otrzymały u góry bogato profilowany gzyms, zaś nad gotyckimi skarpami zdobione głowice. Ściany wnętrza zostały rozczłonkowane pilastrami, w całości pokrywającymi belkowanie.

Sklepienie kazimierskiej fary
Sklepienie kazimierskiej fary

Nad nawą znajduje się sklepienie kolebkowe z lunetami. Zdobi je sztukateria listwowa o prostych, ale zróżnicowanych wzorach geometrycznych, tworzących całość bardzo harmonijną. Inne wzory w nawie i prezbiterium wskazują, że ich przebudowy dokonywano w różnym czasie.

Dekoracja skoncentrowana na sklepieniu, podobnie jak równie bogate wyposażenie rzeźbiarskie, niewielki rozmiar całej budowli, węższe od nawy prezbiterium o półkolistym zakończeniu, kaplice dobudowane do nawy, strome dachy, tynkowane ściany itp. należą do charakterystycznych cech tzw. renesansu lubelskiego. Renesansowa architektura nabrała w regionie lubelskim cech swoistych, dostosowana została do lokalnych potrzeb i gustów artystycznych, łącząc elementy renesansowe i manierystyczne z tradycją gotycką.

Przepych dekoracyjny zwraca uwagę również w kaplicach. Pierwsza kaplica północna powstała w 1615 r. z fundacji bratanicy najwybitniejszego polskiego poety renesansowego Jana Kochanowskiego – Elżbiety, która wyszła za mąż za właściciela m.in. niedalekiej wioski Wierzchoniów – Mikołaja Borkowskiego. Do kaplicy prowadzą dwa arkadowe przejścia. Kolebkowe sklepienie zdobią dekoracje sztukateryjne.

Latarnia kaplicy Matki Boskiej Różańcowej
Latarnia kaplicy Różańcowej

Sąsiadującą kaplicę, zwaną Królewską lub Różańcową, wystawiono w 1 poł. XVII w. z fundacji bogatego mieszczanina Marka Radzika i jego żony. Ma ona charakter barokowy. Rzeźbiarskie obramienia wejścia cechuje właściwy temu stylowi przepych. Prostokątne wnętrze nakrywa kopuła zwieńczona latarnią z kolumienek toskańskich i wsparta na ośmiu kolumnach.

Kaplica płd. nosi imię Górskich od nazwiska fundatora, bogatego mieszczanina Wawrzyńca Górskiego, który wystawił ją w l. 1625–1629. Prowadzą do niej od nawy dwa arkadowe, z przepychem dekorowane wejścia. Nakryta jest kopułą z latarnią i bogatą siatką późnorenesansowych dekoracji. Równie okazała jak wewnątrz jest także zewnętrzna dekoracja kaplicy (obramienia okien, pilastry, oryginalne belkowanie itp.).

Kazimierskie organy należą do najlepszych w Polsce
Kazimierskie organy należą do najlepszych w Polsce

Wyposażenie fary ma, niemal w całości, wysokie walory zabytkowe. Organy kazimierskie są najstarszym w Polsce tego typu instrumentem zachowanym w całości. Obok oliwskich, fromborskich, leżajskich i jędrzejowskich cieszą się sławą wśród znawców na całym świecie. Prospekt organowy został wyrzeźbiony w drewnie modrzewiowym, jest inspirowany sztuką flamandzką, a uchodzi za dzieło twórców gdańskich lub toruńskich. Same organy zachowały pierwotny mechanizm. Początkowo były 40-głosowe, a po przebudowie ok. 1860 r. zachowano 35 głosów. Gruntowny remont przeszły w l. 1972–1973. Mają ponad 1400 piszczałek i kilka klawiatur. Odznaczają się wspaniałym dźwiękiem, wielce cenionym przez koneserów. Organizowane latem koncerty przyciągają wielu słuchaczy.

W nawie zasługują na uwagę dwa późnorenesansowe ołtarze boczne z pocz. XVII w. z osłonami z XVIII-wiecznych kurdybanów (skóra z wytłaczanymi ornamentami). Drewniana ambona z 1615 r. dekorowana jest wykładziną z rozmaitego drzewa i późniejszymi elementami rokokowymi. Rokokowe są również konfesjonały. Kamienna chrzcielnica nosi datę 1587. W kaplicy Górskich ciekawe są m.in. renesansowe stalle oraz ołtarz z 2. poł. XVII w.

sssDawny cmentarz, w tle widoczny kazimierski zamek

Za kościołem, na dawnym cmentarzu, znajduje się mogiła powstańców 1863 r.

Warto zobaczyć w okolicy: