Późnorenesansowa architektura z początku XVII w., łącząca gotyk, renesans i manieryzm – nazwana renesansem lubelskim – została wyodrębniona jako osobny styl w architekturze przez wybitnego polskiego filozofa i historyka sztuki prof. Władysława Tatarkiewicza.
Cechą charakterystyczną renesansu lubelskiego stała się geometryczna dekoracja wydobywająca i podkreślająca konstrukcję sklepienia. Jej źródeł należy poszukiwać we Włoszech. Stiukowe ozdoby powstawały tam ze sproszkowanego marmuru, wapna, gipsu, kleju i barwników. Muratorzy mieszali te składniki, rozrobione wkładali do gotowych form, a po stwardnieniu doklejali do muru świątyni. Taką kompozycją pokrywano najczęściej sklepienia nad nawą główną i w prezbiterium.
Zdobnictwo stiukowe przeniesiono do kościołów na Lubelszczyźnie, nadając mu specyficzne formy. Wybitnym przykładem renesansu lubelskiego stała się fara w Kazimierzu Dolnym i kościół Bernardynów w Lublinie oraz wiele mniejszych kościołów rozrzuconych w całym regionie. Styl rozprzestrzenił się też na terenie dzisiejszej Białorusi (Grodno), Ukrainy (Żółkiew) i Litwy (Wilno).
W stylu renesansu lubelskiego powstawały nie tylko ważne, spektakularne świątynie, ale także skromne gabarytowo jednonawowe kościoły z prezbiterium węższym od nawy, niekiedy z dwoma kaplicami po ich bokach, o ścianach zwykle podpartych przez skarpy i o stromych dachach, z wąskimi oknami. Elementy te wywodzą się z rodzimych tradycji gotyckich.
Najbardziej charakterystyczne cechy kościołów w stylu renesansu lubelskiego to: stiukowe dekoracje kolebkowych sklepień, a czasami również ścian, szczyt w kształcie trójkąta podzielony dodatkowo na mniejsze figury geometryczne, wysmukłość i lekkość bryły, zwykle bezwieżowa fasada, posadowienie na planie krzyża łacińskiego, prezbiterium węższe od nawy głównej, kaplice dobudowywane do głównej bryły, ozdobna, dobrze doświetlona kopuła, bogactwo detalu architektonicznego.
Rynek w Kazimierzu Dolnym z odbiegającymi z naroży ulicami ukształtował się w oparciu o gotycką, a następnie renesansową zabudowę, która dostosowywała się do warunków narzucanych przez uformowanie terenu. Obecne budowle w otoczeniu są tworem różnych epok i stylów, zwraca jednak uwagę ich harmonijne zespolenie.
Rynek z okresu międzywojennego tak wspomina Konrad Bielski: Ten dawny brukowany był tak zwanymi kocimi łbami. Łby były duże i nierówne. Wozy wjeżdżające napełniały przestrzeń charakterystycznym stukotem. W dni targowe było tam tłoczno, gwarnie i brudno. Ach, co za życie! Stragany jedne przy drugim. Malownicze postacie przekupek i handlarek. Sklepy obsiadły dookoła, w każdym domu było ich po kilka; w konkurencji ze straganami wychodziły na ulicę. Obecnie miejsce te podporządkowane jest turystyce. W sezonie turystycznym przewijają się tu setki osób, kuszą kawiarnie i restauracje, cyganki proponują wróżenie, można zrobić zdjęcie z mimem lub spróbować lokalnych przysmaków sprzedawanych na straganach.
Wzrok przyciąga zabytkowa drewniana studnia z pocz. XX w., kryta gontowym dachem stojąca na środku Rynku. Przy Rynku nr 32 zwraca z kolei uwagę barokowa kamienica, zwana Gdańską, charakteryzująca się fasadą o trójkątnym szczycie. Powstała w 1795 r., a odbudowano ją po zniszczeniach ostatniej wojny.
W płd.-wsch. narożu Rynku (nr 1 i 2) znajdują się znane z licznych fotografii i opisów Kamienice Przybyłów należą do najoryginalniejszych i najciekawszych w mieście. Wzniesione zostały przez bogatych mieszczan Mikołaja i Krzysztofa Przybyłów. Są nadzwyczaj bogato ozdobione (więcej: Kazimierz Dolny – renesansowe kamienice).
Inne kamienice w Rynku z tego samego okresu, o których wiemy, że nie były już tak okazałe jak Przybyłowskie, nie zachowały się do naszych czasów.
Zachodnią pierzeję (nr 19) zajmuje Dom Architekta. Powstał w l. 1953–1955 wg proj. Karola Sicińskiego i zajął miejsce kilku kamienic zniszczonych podczas I wojny światowej. Utrzymany jest w skali zabudowy całego Rynku, a stylem nawiązuje do historyzmu typowego dla polskiej architektury powojennej. Kamienice sąsiadujące, odbudowywane po zniszczeniach wojennych, zatraciły pierwotny charakter.
Podcieniowa zabudowa od strony fary jest dokonaną przez Sicińskiego rekonstrukcją obiektów (z dodatkiem pewnych elementów) rozebranych przez hitlerowców. Podobny charakter, nawiązujący do dawnej zabudowy miasteczka, mają niektóre budynki przy Rynku. W jednym z nich, pod numerem 27, mieści się kazimierski Oddział PTTK im. Karola Sicińskiego. Można tu uzyskać informacje oraz pomoc w organizacji pobytu w Kazimierzu, a także zakupić mapy, przewodniki, pamiątki.
Kościół farny (więcej: Kazimierz Dolny – kościół farny) znajdujący się na zamknięciu wschodniej części Rynku jest jedną z najbardziej znanych budowli sakralnych w Polsce. Powstał w poł. XIV w., a fundację przypisuje się Kazimierzowi Wielkiemu. Świątynia zachowała m.in. zasadniczy zrąb XIV-wiecznych gotyckich murów.
Do zamku prowadzi od Rynku biegnąca wąwozem ul. Zamkowa. Zamek wzniesiony został w poł. XIV w. przez Kazimierza Wielkiego. Nieregularność jego rzutu wynika z przystosowania kształtu murów do konfiguracji wzgórza . Od ruin rozciąga się piękny widok na Kazimierz i dolinę Wisły. Powyżej zamku, na wyniosłym wzgórzu, wznosi się potężna wieża o średnicy ok. 10 m i wysokości 20 m. Mury mają w dolnej partii ok. 4 m grubości. Wejście znajduje się na wysokości ok. 6 m od ziemi (więcej: Kazimierz Dolny – ruiny zamku i baszta).
Z Rynku można zaobserwować usytuowanie miasta i jego układ. Dominujące wzniesienie to Góra Trzech Krzyży (więcej:Kazimierz Dolny – Góra Trzech Krzyży). Tuż za nią na stoku wśród zieleni zwraca uwagę budowla z jasnego kazimierskiego kamienia, nawiązująca architektonicznie do średniowiecznych zamczysk. Jest to zbudowana w 1938 r. willa Tadeusza Pruszkowskiego (1888–1942), jednocześnie pracownia tego znakomitego malarza.
Na płd. zapleczu Rynku mieści się tzw. Mały Rynek – miejsce targów. Znajduje się tam bożnica powstała w XVIII w., nakryta łamanym polskim dachem gontowym. Zdewastowana przez hitlerowców, została odbudowana w 1953 r. wg proj. Karola Sicińskiego z przeznaczeniem na kino. Tablica na ścianie upamiętnia 3 tys. kazimierskich Żydów, zamęczonych przez okupanta hitlerowskiego.
Drewniany obiekt obok to dawne jatki koszerne, które powstały na przeł. XVIII-XIX w. i zostały zrekonstruowane po zniszczeniach ostatniej wojny.
Przy odbiegającej od Rynku ku rzece ul. Nadwiślańskiej stoi charakterystyczny dom mieszkalny, wystawiony w l. 60. XX w. wg proj. Bogdana Lacherta. Jego bryła i architektura spotykają się z krytyką z uwagi na niedostosowanie do otoczenia. Przy sąsiedniej ul. Podzamcze pod nr. 20 stoi dwór parterowy z XVIII w. z łamanym dachem polskim przeniesiony w 1976 r. z Gościeradowa. Mieści biura i pracownie Muzeum Nadwiślańskiego. Ulica Nadwiślańska kończy się bulwarem, przy którym usytuowana jest przystań statków wycieczkowych. Otwiera się stąd szeroka panorama rzeki.
Położony po sąsiedzku kościółśw. Anny pełnił rolę świątyni przyszpitalnej. Został wzniesiony ok. 1670 r. na miejscu wcześniejszej budowli drewnianej. Nawiązuje wyraźnie do fary: jednonawowy, ma prezbiterium węższe od nawy i zamknięte półkoliście, a nakryty jest sklepieniem kolebkowym z lunetami. Budynek po sąsiedzku przy ul. Lubelskiej 14, położony kilka metrów poniżej obecnego poziomu ulicy, a zajmowany przez Kazimierski Ośrodek Kultury, pochodzi zapewne z XVII w. Jest to dawny szpital – dom opieki dla starców i kalek. Zwraca uwagę oryginalnie ukształtowany szczyt, który został zrekonstruowany wg pierwowzoru zniszczonego podczas ostatniej wojny.
Ul. Witkiewicza, odbiegająca od Nadwiślańskiej na zach., doprowadza do ul. Senatorskiej, ciągnącej się wzdłuż Grodarza ujętego w betonowe koryto. Pod nr. 13 znajduje się jeden z najcenniejszych obiektów zabytkowych miasta – kamienica Celejowska, mieszcząca oddział Muzeum Nadwiślańskiego, wzniesiona ok. 1635 r. Ostatni budynek (nr 10), już nad Wisłą, to łaźnia wystawiona w 20-leciu międzywojennym wg proj. Jana Koszczyca-Witkiewicza, ciekawa z uwagi na swoistą interpretację historycznej architektury polskiej.
W przeciwnym kierunku, przy ul. Senatorskiej 3, stoi Kamienica Górskich, zwana tak od nazwiska Ludwika Górskiego, który wystawił ją w 1607 r. Wnętrze należało ongiś do najokazalszych w mieście.
Odbiegająca od Senatorskiej ul. Klasztorna doprowadza ku klasztorowi Reformatów (odłam zakonu franciszkańskiego, zwany Zakonem Braci Mniejszych Reformatów i stanowiący grupę obserwantów, czyli opowiadających się za ścisłym przestrzeganiem surowych reguł sformułowanych przez założyciela). Podjęli oni budowę obiektów, trwającą do 1668 r. Gruntowna przeróbka kościoła miała miejsce w l. 1762–1768. Klasztor otoczono wówczas murem, a schody prowadzące stokiem wzgórza, obudowano krytym tunelem. Przekształcenia w epoce klasycyzmu pozostawiły w kościele niewiele dawnych cech barokowych. W wyposażeniu zwracają uwagę rokokowe ołtarze i renesansowe tablice pośmiertne, w tym bogatych mieszczan kazimierskich, Mikołaja i Bartosza Przybyłów. W ołtarzu głównym – uważany za słynący łaskami obraz Matki Bożej Kazimierskiej z 1600 r.
W wirydarzu klasztornym znajduje się głęboka studnia z ogromnym kołem i przeciwwagą. Z dziedzińca rozciąga się ładny widok na Kazimierz. Na wysokości ruin zamku ukazuje się m.in. baszta, niewidoczna z Rynku i ulic położonych w sąsiedztwie.
* * *
Słynne kazimierskie spichlerze usytuowane są wzdłuż Wisły i wyznaczają dawny przebieg jej koryta. Wznoszący budynki starali się, by miały one jak najwygodniejszy dostęp do wody. Zależnie od potrzeb właścicieli i ich zamożności różniły się znacznie kubaturą i wystrojem architektonicznym. W czasach rozkwitu Kazimierza jako centrum handlowego i ważnego portu zbożowego stało ich przy przedmieściach Gdańskim i Krakowskim ok. 60, lecz do naszych czasów przetrwały nieliczne.
Podążając z biegiem Wisły, najbliższy Rynku jest spichlerz Lenkiewiczów z XVII w. przy ul. Tyszkiewicza 18. Pochodzi z XVII w. – pozostały po nim tylko ściany zewnętrzne ze szczytami
Spicherze rozciągały się również wzdłuż traktu krakowskiego, który ciągnął się w dół rzeki. Dawniej był on zwany Krakowskim Przedmieściem, lub traktem janowieckim.
Do naszych czasów zachował się tam tylko jeden spichlerz z charakterystycznym trójkątnym szczytem, noszący nazwę Kobiałki. Znajduje się on przy ul. Krakowskiej 61. Został wzniesiony w 1636 r. dla obsługi portu w Janowcu, a odrestaurowany w l. 1949–1951 na potrzeby Domu Wycieczkowego PTTK. Obok willa, zwana „Murką”, zbudowana w 1920 r. przez znanego architekta lubelskiego Ignacego Kędzierskiego. Właścicielem był wuj znanego grafika Konstantego Sopoćki (1903–1992), uznawanego za mistrza małych form. Murką nazywano żonę kierownika domu PTTK Marię Kozicką, a imię przylgnęło do willi od czasu jej śmierci w pożarze schroniska w 1972 r., gdy ratowała dzieci z wycieczki.
Przy Krakowskiej 53 mijamy odnowiony budynek Faktorii Angielskiej, wzniesionej w 1. poł. XVII w. , zrujnowany w l. 30. XX w. Służyła ona najpewniej za przystań kupcom angielskim, którzy dokonywali zakupów zboża.
Kazimierskie kamienice Przybyłów w płd.-wsch. narożu Rynku (nr 1 i 2) należą do najoryginalniejszych i najciekawszych tego typu budynków w historii polskiego i europejskiego renesansu. Wzniesione zostały przez bogatych mieszczan Mikołaja i Krzysztofa Przybyłów, a noszą nazwy od ich patronów, których wizerunki zostały umieszczone na fasadach.
Kamienice są podobne: jednopiętrowe, z przyziemiem o trzech arkadach tworzących podcienia, z piętrami o trzech oknach, z których jedno jest fantazyjnie odsunięte na bok. Wieńczą je ogromne attyki, pełniące nie tyle rolę użytkową (zasłonięcie wklęsłego dachu), co dekoracyjną. Są nadzwyczaj bogato ozdobione – bez właściwego renesansowi umiaru. O ich swoistym wdzięku decyduje nadzwyczajny przepych i chęć sprostania wybujałym ambicjom właścicieli, a jednocześnie ludowa wręcz naiwność i prymitywizm.
Kamienica pod św. Krzysztofem, elewacja pierwszego piętra
Pod św. Krzysztofem to kamienica narożna, po prawej stronie, gdy patrzymy na nie od frontu. Powstała z pocz. XVII w. Fasada ma podcień nie oddzielony gzymsem od piętra, z boków opinają ją płaskie pilastry, pokryta jest boniowaniem, a od góry zamknięta bardzo wysoką urozmaiconą attyką z iglicami. Dekoracja rzeźbiarska fasady jest bardzo rozrzutna, a mieszają się w niej motywy greckie i rzymskie z zaczerpniętymi ze Starego i Nowego Testamentu. Centralne miejsce miedzy oknami piętra zajmuje wielka płaskorzeźba św. Krzysztofa przenoszącego przez wodę nieproporcjonalnie małe Dzieciątko i podpierającego się całym drzewem z korzeniami zamiast kijem. Na pilastrach narożnych z prawej – Salome z głową św. Jana w ręku, z lewej – Judyta z głową Holofernesa na tarczy.
Okna mają w obramieniach na przemian popiersia męskie i kobiece, a w zwieńczeniach – stylizowane pyski zwierzęce wśród bogatych ornamentów liściastych.
Jeszcze bogatsza jest ornamentyka attyki. Jej mocno rozczłonkowany gzymsowy fryz ma m.in. w dolnym pasie przedstawienia figuralne na obrzeżach oraz występujące naprzemiennie z ornamentami medaliony o treści religijnej.
Kamienica pod św. Mikołajem, której budowę ukończono w 1615 r., ma podcieniowe przyziemie oddzielone gzymsem od piętra, a arkady zdobione ornamentem kwiatowym. Pomiędzy oknami – płaskorzeźba św. Mikołaja w zdobionej ramie.
Popiersia na pilastrach przeładowanych ornamentyką z maszkaronami i elementami roślinnymi to – obok Judyty na sąsiadującej kamienicy – św. Tomasz, a z lewej – św. Jakub (zwany Większym). Okna z potężnymi obramieniami, nad którymi zwisają też girlandy z fantastycznymi maszkaronami i splotami roślinnymi, mają po bokach głowy męskie i kobiece. Pod oknami bliźniaczymi – egzotyczne, a rozpowszechnione w dekoracjach średniowiecznych motywy walki gryfa z lwem oraz kozła z lisem.
Potężna, ciężka attyka jest nie mniej przeładowana. Pomiędzy pilastrami dolnej kondygnacji znaleźli się czterej ewangeliści, na skraju z lewej strony – św. Katarzyna, z prawej – satyr. Środkowy ornament pomiędzy ewangelistami to dziwne twory o rybich ciałach, ale z ludzkimi głowami – znak rodowy Przybyłów i data zakończenia budowy. Nagromadzeniem najrozmaitszych elementów zwraca także uwagę sam grzebień attyki.
Trzecia bardzo cenna renesansowa kamienica w Kazimierzu Dolnym znajduje się przy ul. Senatorskiej 13, ciągnącej się wzdłuż Grodarza ujętego w betonowe koryto. Nosi nazwę Celejowska, mieści oddział Muzeum Nadwiślańskiego. Kamienicę tę wzniósł ok. 1635 r. bogaty mieszczanin Bartłomiej Celej (mylną datę 1578 umieszczono przy wejściu do sieni w trakcie odbudowy obiektu po zniszczeniach I wojny światowej). Podczas renowacji zapoczątkowanej w 1974 r. natrafiono na przekazy ikonograficzne przedstawiające dawną dekorację kamienicy zniekształconą nieco podczas robót na początku lat 20. XX w., co pozwoliło wiernie odtworzyć wcześniejszy jej wygląd.
Kamienica Celejowska, zwana również Ulanowskich, którzy nabyli ją w 1737 r. i doprowadzili do porządku po ówczesnych zniszczeniach wojennych, zbliżona jest do kamienic Przybyłów w Rynku (układ, usytuowanie okien, boniowania itp.). Okna przyziemia są bogato przyozdobione. Wejście frontowe obramowuje okazały portal. Okna piętra mają otoczone girlandami główki cherubinów i fantazyjne ornamenty. Potężny ząbkowany gzyms, zdobiony wolimi oczkami, oddziela od części mieszkalnej potężną attykę o niezwykłych proporcjach, zajmującą blisko połowę wysokości domu.
Dolna jej część ma dekorację tylko architektoniczną, składającą się z ośmiu półkolistych nisz ze stylizowanymi muszlami u góry, oddzielonych od siebie bogato zdobionymi pilastrami o jońskich głowicach. Grzebień zaskakuje wprost obfitością dekoracji, tworzącej skomplikowane układy architektoniczno-rzeźbiarskie. Wśród postaci – naturalnej wielkości – umieszczonych w niszach w prawej skrajnej znajduje się św. Bartłomiej, patron zlecającego budowę. Nisze otoczone są z boków i od góry przez fantastyczne stwory: smoki, gryfy, jaszczury, bazyliszki. W sumie wystawna dekoracja jest wysokiej klasy.
Pod nr. 17 stoi kamienica, zwana Białą, pochodząca z 2. poł. XVII w., która jednak po kilkakrotnych zniszczeniach i przeróbkach zatraciła wiele cech stylowych. Jak wiadomo z przekazów, nawiązywała dekoracją do Celejowskiej.
Imię Krzysztof wywodzi się z jęz. greckiego i oznacza „niosący Chrystusa”. Ludowe podania przedstawiają św. Krzysztofa jako olbrzyma mierzącego 4 m i mającego niezwykłą siłę, dzięki której przenosił pielgrzymów przez rzekę. Na wsch. ikonach ukazywany jest jako rycerz o szakalej głowie, trzymający w jednej dłoni włócznię, a w drugiej tarczę albo krzyż. Na popularnych ilustracjach widzimy go z dzieckiem na barkach. Legendy właśnie mówią, że pewnego razu z ogromnym trudem pokonywał z dzieckiem rzekę, bo woda wzbierała i groziła utonięciem. Wtedy owo dziecko rzekło: Dźwigasz cały świat, gdyż ja jestem ten, któremu służysz, pomagając innym.
Uchodzi za patrona miast nad rzekami, mostów, żeglarzy, przewoźników i pielgrzymów, także kierowców, a więc podobnie jak św. Jan Nepomucen. Jest również patronem dobrej śmierci, co wiąże się z kolejnymi legendami na temat jego męczeństwa. Skazany na śmierć, wyszedł nietknięty z ognia, a żelazne krzesło, do którego go przywiązano – rozpadło się. Potem strzelało do niego z łuku 400 żołnierzy, a strzały zatrzymywały się w powietrzu.
Św. Mikołaj był biskupem Miry w dzisiejszej Turcji. Ur. ok. 280 r., zm. ok. 345 r. Jest jednym z najbardziej czczonych świętych prawosławnych, także świętym katolickim. Zachowało się o nim mało wiadomości. Podania mówią, że miał duży majątek, którym dzielił się z ubogimi, był miłosierny i pobożny. Zasłynął jako cudotwórca, opiekował się żeglarzami i uratował miasto od głodu. Dyskretnie zapewnił posag trzem ubogim pannom, które dzięki temu wyszły za mąż, uratował również młodzieńców niesłusznie skazanych na śmierć.
Z jego postacią wiąże się miły zwyczaj obdarowywania niespodzianymi prezentami, chociaż jest on również łączony ze św. Mikołajem jako postacią całkiem baśniową.