Radecznica – schody do św. Antoniego

Top 10 – miejsca kultu

Roztocze

Do bazyliki o.o. Bernardynów w Radecznicy prowadzą 102 stopnie schodów umieszczonych w murowanym korytarzu o długości 45 metrów. Gdy jesteśmy na dole, u góry widzimy plamę jasnego światła przebijającego się przez otwartą bramę. To mocne emocjonalne przeżycie – wspinamy się w stronę tej jasności, w słoneczne dni wręcz oślepiającej i zmuszającej do przymrużenia oczu.

Gdy wchodzimy schodami pokutnymi na ich końcu widzimy jasną plamę światła

Schody pokutne – tak są nazywane – służą pielgrzymom przybywającym do sanktuarium jako miejsce do odmawiania modlitwy w trakcie drogi do świątyni. W tradycji kościoła rzymskokatolickiego odwołują się do znajdujących się w Rzymie schodów pokutnych, które mają 28 marmurowych stopni – to po nich Jezus miał być prowadzony na sąd do Poncjusza Piłata.

Pierwsze schody w Radecznicy zostały wykonane w 1776 r. Były potrzebne, ponieważ świątynię i otaczające ją budynki umieszczono na stoku wyraźnego wzniesienia, podczas gdy zabudowania wsi usytuowane są w dolinie rzecznej.  Obecne schody wraz z okrywającym je korytarzem zbudowano w latach 1935-36. Są murowane, z dębowymi stopnicami. Jednocześnie przebudowano bramę golną i wzniesiono od początku bramę górną.  Autorem projektu był Jakub Juszczyk.

Widok na kościół i klasztor z 1944 r.

Murowany, barokowy kościół został wybudowany latach 1684-1695 według projektu Jana Michała Linka. Z tego samego okresu pochodzą też murowane zabudowania klasztorne. Link był w tamtym okresie bardzo cenionym architektem. Od poł XVII w. pracował dla Zamoyskich. Odpowiadał za prace fortyfikacyjne w Zamościu, zaprojektował tez elewację jednej z kamienic przy Rynku, w której mieszkał.

Bazylika w Radecznicy, widok o frontu

Kościół został wzniesiony dla pielgrzymów odwiedzających Radecznicę po tym, jak w 1664 r. ubogiemu Szymonowi Tkaczowi na wzgórzu objawił się św. Antoni, patron zakochanych, dzieci, podróżnych, chroniący od nieurodzajów. Przemówił w następujący sposób „Jam jest św. Antoni. Mam to z woli Najwyższego Pana, abym tobie opowiedział, iż na tym miejscu Chwała Boga Najwyższego odprawiać się będzie. Przeze mnie chorzy, ślepi, chromi i różnymi dolegliwościami utrapieni, znajdować i otrzymywać będą pociechy swoje. Chorzy zdrowie, ślepi wzrok, chromi chód, zgoła wszyscy uciekający się na to miejsce, bez łaski nie odejdą”.

Kościół ma charakter barokowy. Powstał na planie litery T, jest jednonawowy, z półkolistym prezbiterium, mniejszym od nawy. Na zewnątrz widzimy dwie wieże, szczyt spina kapliczka, nad którą umieszczono trójkątny naczółek. Fasadę podzielono mocnymi pilastrami i gzymsami. Przed drzwiami wejściowymi wzniesiono kwadratowy przedsionek nakryty kopułą z latarnią.

Widok na prezbiterium kościoła w Radecznicy

Wnętrze nie jest jednorodne stylistycznie, widoczne są wielokrotne przebudowy. Wiązały się one z przejęciem po powstaniu styczniowym kościoła i klasztoru przez kościół unicki i protestancki, a potem przywracaniem go wiernym kościoła rzymskokatolickiego. Nawa główna i prezbiterium nakryte są sklepieniem kolebkowym z lunetami. Polichromia wykonana w latach 1928 – 1929 była odtwarzana i odnawiana po pożarze w 1995, podczas którego spłonął m.in. obraz św. Antoniego. Ołtarz główny, neobarokowy,  jest z 1930 r., neobarokowe są także ołtarze boczne. Obecny obraz św. Antoniego jest współczesny i nie ma charakteru zabytkowego. O barokowym stylu pierwotnym świadczy XVIII-wieczny krucyfiks na łuku tęczowym.

W otoczeniu kościoła znajdują budynki zakonne, które w okresie PRL służyły innym celom niż religijne. Po II wojnie światowej bernardyni utworzyli w nich gimnazjum koedukacyjne. W czerwcu 1950 r. wszyscy zakonnicy zostali aresztowani przez UB za współpracę z Armią Krajową i Zamojskim Inspektoratem WiN. Gimnazjum zamknięto, a w zabudowaniach klasztornych otwarto szpital psychiatryczny. Od lat 60. zaczęto sukcesywnie oddawać zakonowi pomieszczenia i budynki, które nie były już potrzebne placówce zdrowotnej. Obecnie szpital mieści się w najbliższym otoczeniu klasztoru.

Widok na boczną elewację, która zachowała barokowy styl

Od 4 lipca 2015 r. sanktuarium ma tytuł bazyliki mniejszej. Uzyskało go, ponieważ jest jedynym miejscem na świecie, w którym objawienia św. Antoniego z Padwy są oficjalnie uznane przez Kościół. Od prawie 400 lat to miejsce pielgrzymek, a na odpust 12 czerwca co roku przyjeżdżają tysiące wiernych.

Warto zobaczyć w okolicy:

Radecznica – drewniana kaplica na wodzie

Kapliczka św. Antoniego

Kaplicę wzniesiono w l. 1824-29 w miejscu poprzedniej z 2 poł. XVII w. Wg tradycji powstała aby upamiętnić poświęcenie wody przez Św. Antoniego w obecności Szymona Tkacza. W 1934 r. wykonano remont kaplicy, wtedy też powstał jej wystrój malarski, w tym malowidła na ścianach. Kaplica stoi na rozlewisku wód wypływających w okolicznych źródeł. 

Szczebrzeszyn – w plątaninie wąwozów Piekiełko

Szczebrzeszyn – urok roztoczańskiego miasteczka

Turobin – renesans w małym mieście

Kostomłoty – jedyna parafia neounicka

Top 10 – miejsca kultu

Kostomłoty to wieś w płn.-wsch. części Lubelszczyzny, położona na Równinie Kodeńskiej, nad rozległym zakolem Bugu. Znajduje się tu siedziba jedynej w Polsce parafii neounickiej. Miejsce to ma duże znaczenie religijne, kulturowe i historyczne.

Wieś po raz pierwszy wymieniono w 1412 r. w związku z nadaniem jej przez wielkiego księcia litewskiego Witolda klasztorowi augustianów w Brześciu. Ok. 1630 r. powstała cerkiew prawosławna, powiększona w poł. XIX w.  Cerkiew w l. 1779–1875 służyła unitom, zaś w 1. 1875–1918 przemianowano ją na prawosławną, a w 1927 r. – na neounicką.

Wnętrze cerkwi w Kostomłotach

Wnętrze cerkwi zdobi piękna polichromia oraz ręcznie tkane kilimy, wyszywane obrusy i serwety. Dwurzędowy ikonostas mieści wizerunek patrona cerkwi – św. Nikity (męczennika z 370 r.), namalowany na desce, a powstały ok. 1620 r. Wokół postaci świętego malarz, zapewne Mykoła z Baranowicz, umieścił 14 scen z jego życia i męczeńskiej śmierci.

Do najważniejszych zabytków w Kostomłotach należy ponadto ikona Bogurodzicy z Dzieciątkiem (hodigitria) z XVII w. a także równie stare ikony Chrystusa Pantokratora i Chrystusa Zbawiciela. Jest tu również jeden z nielicznych obrazów pierwszego świętego unickiego – Jozafata Kuncewicza (ok. 1580–1623).

Widok na przycerkiewną kaplicę oraz dzwonnicę

Cerkiew w Kostomłotach stała się w ostatnich latach Sanktuarium Unitów Podlaskich. Odwiedza je rocznie ok. 70 tys. pielgrzymów. Przy parafii istnieje Centrum Ekumeniczne, które jest ośrodkiem rekolekcyjnym dla grup młodzieżowych z kraju i z zagranicy. Wszyscy spotykają się tu z obiektywną informacją o chrześcijaństwie wschodnim i o powszechności Kościoła w różnorodności tradycji liturgicznych. W 1981 r. cerkiew została odnowiona.

Koło świątyni znajduje się obelisk z 1996 r. upamiętniający 400-lecie unii brzeskiej. W sąsiedztwie – plebania z poł. XIX w. We wsi ponadto kilka domów drewnianych z przełomu XIX/XX w., a po zach. stronie zabudowy – cmentarz unicki. We wsi działa również cerkiew prawosławna pw. św. Serafima z Sarowa.

Warto wiedzieć więcej:

Neounia

Po 1923 r. na terenie Polski odtwarzano parafie nawiązujące do unii brzeskiej z 1596 r., oparte na obrządku bizantyjsko-słowiańskim, ale – aby nie doszło do ich ukrainizacji – nie były one włączane do prężnej administracji greckokatolickiej, lecz podporządkowywane biskupom rzym.-kat. Dochodziło przy tym do licznych konfliktów. W Kostomłotach doszło do nich  w czerwcu 1927 r. Starcia prawosławnych z neounitami powstrzymała dopiero interwencja policji i aresztowania. Cerkiew zamknięto i po kilku miesiącach przekazano neounitom. W odpowiedzi prawosławni zakupili dom i przerobili na cerkiew. Zamknięto ją w 1938 r. podczas tzw. akcji rewindykacyjnej władz polskich, zmierzającej do polonizacji okolicznych obszarów, a podczas wojny spłonęła.

Łącznie do wybuchu II wojny światowej powstało 45 parafii neounickich. Po wojnie w nowych granicach Polski pozostało ich 10, ale w związku z rozproszeniem wiernych udało się reaktywować tylko 3. Ostatecznie – po akcji „Wisła” i czasach stalinowskich – pozostała tylko ta w Kostomłotach. Wysiedleni w Olsztyńskie mieszkańcy Kostomłotów powrócili tu w większości dopiero po „odwilży” w 1957 r. Parafia neounicka istnieje w więzi z parafiami greckokatolickimi, ale zachowuje swój własny obrządek bizantyjsko-słowiański w wersji synodalnej (jest to praktycznie obrządek prawosławny, uzupełniony o modlitwę za papieża i biskupa podlaskiego). Podlega bezpośrednio łacińskiemu metropolicie warszawskiemu, prymasowi Polski, nie zaś greckokatolickiemu metropolicie przemyskiemu. Nabożeństwa odprawia się w języku starocerkiewnosłowiańskim, inaczej zwanym starobułgarskim.

Kraina bocianów

Dzisiaj już tylu bocianów w Kostomłotach nie ma, ale dalej są one nieodłączną częścią nadburzańskiego krajobrazu

Właścicielem majątku w Kostomłotach był Józef Łoski. W odwiedziny do niego podczas swojej wyprawy Bugiem wybrał się znany etnograf Zygmunt Gloger, o czym pisze w książce Dolinami rzek. Uderzyła go przede wszystkim mnogość bocianów: „Jeszcze nigdy w życiu nie zdarzyło mi się nigdzie napotkać takiego mnóstwa bocianów, jak tutaj. Ptaki te nie potrzebują tu drzew dla gniazd swoich, ale na wszystkich strzechach stodółek, chlewków, nawet na niskim dachu piwniczki domowej na warzywo i nabiał, zakładają po kilka siedlisk obok siebie. Uderzała wszędzie pewna, jakby rodzinna poufałość bocianów z chodzącymi razem po podwórkach gęśmi i cielętami. Opieka, jaką tu wieśniak otacza tradycyjnego przyjaciela strzechy swojej, przypomniała mi twierdzenie Długosza w XV-tym wieku, iż w Polsce bociany przepędzają nieraz zimę w mieszkaniach kmieci.

Siedlisko bociana przy domu, zarówno chłopka, jak pana, to charakterystyczne znamię naszej słowiańskiej zagrody. Bocian to prawdziwy przyjaciel domu, powracający corocznie z rozkosznych krain wiecznego lata pod chmurne i chłodne niebo polskie, to symbol przymierza i opieki ludzkiej nad światem przyrody. W pojęciach staropolskich „sprowadzić bociana”, czyli założyć mu starą bronę lub koło wozowe pod gniazdo, na strop strzechy lub na wiąz czy lipę pobliską, to znaczyło sprowadzić szczęście do domu. Lud mniema, że piorun nie uderza w strzechę, na której gnieżdżą się bociany, że grad nie pada na ich gniazdo, że bocian przeczuwa wojnę i rok głodu”.

Kodeń – sanktuarium z renesansowym sklepieniem

Top 10 – miejsca kultu

Top. 10 – renesans lubelski

Nadgraniczny Kodeń, obecnie wieś, niegdyś miasto, rozlokował się u ujścia do Bugu niewielkiej rz. Kałamanki. Pielgrzymów przyciąga tu sanktuarium Matki Boskiej Kodeńskiej z ciekawymi ogrodami, a miłośników architektury renesansowe sklepienie zabytkowej bazyliki.

Fronton bazyliki w Kodniu widziany od strony rynku

Kościół pw. św. Anny i klasztor Misjonarzy Oblatów (zakon powstał w 1816 r. we Francji) ma tytuł bazyliki mniejszej. Ufundowany został przez Mikołaja Sapiehę, a wzniesiono go w l. 1631–36 pod kierunkiem lublinianina Jana Cangerle. Dalsza budowa trwała wiele lat z powodu wojen i trudności finansowych fundatora oraz zdarzeń losowych: w 1657 r. świątynię złupili Szwedzi, zdzierając ołowiany dach i kradnąc dzwony, zaś w 1680 r. miał miejsce pożar. Konsekracja odbyła się zatem dopiero w 1686 r. Rok 1723 r. przyniósł koronację obrazu Matki Boskiej Kodeńskiej podczas masowych uroczystości.

Ołtarz z obrazem Matki Boskiej Kodeńskiej

Wyposażenie kościoła uległo w dużej mierze zniszczeniu po zamianie go na cerkiew w 1875 r. Obraz Matki Boskiej oraz część barokowego wyposażenia, fundowanego przez Konstancję Sapieżynę, wywieziono wtedy do Częstochowy. Ponowne wyświęcenie cerkwi na świątynię rzym.-kat. miało miejsce w 1917 r., ale święty obraz wrócił do Kodnia dopiero w 1927 r.; powrotowi towarzyszyła masowa pielgrzymka. Obecne wnętrze powstało w latach międzywojennych i wczesnych powojennych i jest dziełem Mariana i Stefana Kiersnowskich.

Renesansowe sklepienie bazyliki w Kodniu

Sama budowla ma charakter późnorenesansowy, rozpowszechniony na Lubelszczyźnie pod nazwą renesansu lubelskiego. Sklepienia mają bardzo bogate dekoracje. Bardzo charakterystyczna jest owalna kopuła, także z dekoracją stiukową (zob. zdjęcie otwierające post). Kaplice boczne powstały z końcem XVII w. W 1709 r. poprzednią fasadę wieżową rozbudowano, dodając jej dwa ukośne skrzydła i przekształcając w duchu baroku.

Legenda mówi, że fundator świątyni Mikołaj Sapieha, wówczas chorąży litewski, ciężko chory, postanowił udać się z pielgrzymką do Rzymu w intencji wyzdrowienia. Chciał też  uświetnić kościół, wiec będąc za poleceniem króla Zygmunta III Wazy u papieża Urbana VIII, prosił o jakąś relikwię. Zobaczył wówczas obraz Madonny de Guadalupe, zwanej też Gregoriańską, o którym legenda mówiła, że został namalowany przez św. Augustyna w VI w. Modelem miała być statua Madonny wykonana przez św. Łukasza Ewangelistę. Po owej wizycie wyzdrowiał i uznał, że stało się to za sprawą cudownego obrazu. Magnata ogarnęła obsesja, by obraz ten mieć w Kodniu. Skoro nie pomogły zabiegi, aby został mu podarowany, wykradł go z kaplicy papieskiej przy pomocy zakrystiana Battisty Corbino, który otrzymał za to ponad 300 dukatów. Orszak Sapiehy uszedł w Italii pogoniom, przekupnego zakrystiana sąd papieski skazał na spalenie na stosie. Sapieha został obłożony klątwą i skazany na zwrot dzieła. Dopiero po wielu wstawiennictwach i oddanych papieżowi usługach przyszło papieskie przebaczenie i błogosławieństwo.

Twórcą legendy obrazu jest Jan Fryderyk Sapieha, kanclerz wielki litewski, który – pod pseudonimem – opisał ją w 1720 r. w Historii przezacnego obrazu kodeńskiego. On także, chcąc wzmocnić kult obrazu, doprowadził w 1723 r. do jego koronacji.

Legendę tę spopularyzowała później Zofia Kossak-Szczucka w swojej pierwszej powieści Beatum scelus (1924), wznawianej później pod tytułem Błogosławiona wina. Autorka m.in. pisze: „[…] wielu po raz pierwszy oglądało twarz najświętszą, pędzlem prawdziwego artysty oddaną, nadobną i macierzyńską, dostojną i współczującą. Obraz Madonny Gregoriańskiej posiadał właściwość, że każdemu stojącemu przed nią zdawało się, że Matka Boża na niego szczególnie patrzy, w jego duszę zaziera, o jego troski wzrokiem pyta. Temu wrażeniu nie mógł się nikt oprzeć. Nie dziw też, że proste, pierwotne dusze bartników, półdzikich smolarzy, rybołowów, chłopów do roli przypisanych tajały pod tym spojrzeniem jak wosk. Znalazłszy się w zasięgu obrazu, wpadały w uniesienie, błogostan, każący zapomnieć o wszystkim, co nie było Bogiem i dolą zaświatową, o tyle lepszą i jaśniejszą od doczesnej. I czyż dziwna, że w tym ogólnym zachwyceniu, w woni modlitwy i łaski, rozwiązywały się języki niemych, odzyskiwały wrażliwość uszy głuchych, prostowały się schorzałe członki? Każdy cud powodował nowy cud i błogosławiony ten łańcuch opasywał glorią kościół, jeżył się coraz liczniejszym gajem lasek i kul zostawionych przez uzdrowione kaleki. Każda z tych lasek była jak pacierz dziękczynny, jak Magnificat”.

Historycy twierdzą, że obraz został po prostu przez Mikołaja Sapiehę kupiony od ulicznego sprzedawcy dewocjonalii w Gwadelupie, stąd jego niska wartość artystyczna. Statua w hiszpańskim mieście Gwadelupa, służąca za model, pochodzi z XVII w. Pisze o tym m.in. Jerzy Jakubowicz w Sagach rodów polskich.

Plan ogrodów otaczających bazylikę w Kodniu

W 1999 r. otwarto obok bazyliki muzeum, które prezentujące egzotyczne zbiory z ok. 80 krajów, w których Oblaci prowadzą pracę misyjna.

Na nadbużańskich łąkach ojcowie Oblaci urządzili rozległe, interesujące ogrody. W 2015 r. zostały one pokazane w popularnym programie telewizyjnym „Maja w ogrodzie”. Jego autorka Maja Popielarska tak opisała to na stronie internetowej: „Latem zawędrowaliśmy z naszym programem nad Bug, pod granicę Polski z Białorusią. Dotarliśmy do Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej, po którym oprowadzali nas ojcowie Józef Czarnecki i Mirosław Skrzydło z Klasztoru Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Zainteresowało nas tu wyjątkowe założenie parkowe, realizowane przez wybitnych fachowców, specjalizujących się w historycznych ogrodach. Zielny Ogród Matki Bożej, okazał się perełką, pełną chrześcijańskiej symboliki. Ten hektarowy labirynt, w kształcie rozwijających się płatków róży, ma przypominać różaniec i podkreślać, że jesteśmy w sanktuarium maryjnym. W 2011 roku miasto Kodeń obchodziło swoje 500-lecie i między innymi z tego powodu postanowiono obok starego drzewostanu założyć piękne ogrody”.

Plan zamku w Kodniu

Współczesne założenie ogrodowe łączy się z dawnym parkiem, w którym niegdyś stał zamek, wzniesiony w pocz. XVI w. przez Iwana Sapiehę. Była to prosta budowla z cegły, pozbawiona dekoracji architektonicznych. Niezamieszkały od XVIII w. stopniowo pogrążał się w ruinie, a grożące zawaleniem mury rozebrano ostatecznie przed II wojną światową. Obecnie na fundamentach zamku znajduje się ołtarz polowy.

Gotycko-renesansowa kaplica w Kodniu

Obok wznosi się dawna cerkiew, teraz kościół filialny rzym.-kat. pw. Ducha św. Wzniesiona ok. 1540 r. z czerwonej cegły w stylu gotycko-renesansowym. Trójnawowy korpus i półkoliste prezbiterium opasują gotyckie szkarpy. We wnętrzu żebra gotyckiego sklepienia pełnią tylko rolę ozdobną. Dekoracja frontowej fasady jest już renesansowa. W skromnym wnętrzu znajdują się ikony z XVII (w tym Chrystusa Pantokratora) i XVIII w.

Zabytkowa dzwonnica w Kodniu

Niedaleko rynku jest cerkiew prawosławna, zbudowana w XX w. Wewnątrz znajduje się ikonostas i polichromie dzieła Mikołaja Końskiego z Łucka. Obok cerkwi resztki bramy, która prowadziła do dawnej cerkwi unickiej, rozebranej po 1875 r.

W pn. części Kodnia znajduje się  dawny pałacyk Elżbiety Sapieżyny, zwany Placencją. Powstał z końcem XVIII w. w miejsce uprzednio stojącej siedziby biskupa Pawła Franciszka Sapiehy. Placencja uległa zniszczeniu podczas I wojny światowej. Jej resztki przebudował ówczesny właściciel Kodnia  Ludwik Świderski, ale w stylu nie przypominającym dawnej siedziby magnackiej. Obecnie znajduje się tu Dom Spokojnej Starości. W parku jest ponadto XVIII-wieczna oficyna pałacowa i dworek z lat międzywojennych.

Warto zobaczyć w okolicy:

Kostomłoty – jedyna parafia neounicka

Romanów – wspomnienie o J.I. Kraszewskim

Pratulin – Sanktuarium Błogosławionych Męczenników Podlaskich

Szwajcaria Podlaska – piękne zakole Bugu

Podlasie – tajemnicze kamienne baby

Hrubieszów – Matka Boska Sokalska

Top 10 – miejsca kultu

Hrubieszów jest najbardziej na wschód wysuniętym miastem Lubelszczyzny i Polski. Przy pl. Staszica na wysokiej skarpie nadrzecznej, opadającej stromo ku dolinie Huczwy, stoi dawna cerkiew unicka pw. św. Mikołaja, od 2002 r.  sanktuarium Matki Boskiej Sokalskiej. Jest to jedyna w mieście zachowana świątynia unicka spośród kilku, o których istnieniu mówią źródła. Powstała w l. 1795–1810 wg proj. arch. Losy de Losenau.

Matka Boska Sokalska, rycina Samuela Donneta, ok. 1724; Biblioteka Narodowa
Matka Boska Sokalska, ryc. Samuela Donneta, ok. 1724, Biblioteka Nar.

Przed 1875 r. cerkiew św. Mikołaja zamieniona została na prawosławną, w 1928 r. – na kościół rzym.-kat. pw. św. Stanisława Kostki. W 2 poł. XIX w. wystawiono obecną dzwonnicę, a poprzednia została przerobiona na kaplicę i połączona z prezbiterium kościoła. Obok znajduje się drewniana plebania z pocz. XX w. W otoczeniu kościoła – pomnikowe jesiony.

Kościół
Kościół w stylu barokowo-klasycystycznym

Świątynia pw. św. Stanisława Kostki utrzymana jest w stylu barokowo-klasycystycznym. W czasach, gdy znajdowała się w rękach grekokatolików, kultem cieszyła się znajdująca się w niej XVI-wieczna ikona Matki Boskiej nazywana Hrubieszowską, jednakże zapomniano o niej po przejęciu cerkwi przez kościół rzym.-kat. Otaczana kultem ikona, dawniej umieszczona zapewne w ikonostasie, nadal jest w kościele w prawym ołtarzu bocznym (za obrazem św. Józefa). W lewym ołtarzu z kolei, za zasuwą ze sceną Ukrzyżowania, umieszczono ikonę patrona cerkwi – św. Mikołaja.

W 2001 r. na zaproszenie zamojsko-lubaczowskiego bpa Jana Śrutwy objęli świątynię bernardyni. Obraz Matki Boskiej Sokalskiej został przeniesiony tu z Krakowa. Od września 2002 r. przed przybyciem do Hrubieszowa nawiedził kilka miast południowej Polski (Tarnów, Rzeszów, Przeworsk i Zamość).

Obraz
Obraz Matki Boskiej Sokalskiej

Obraz Matki Boskiej Sokalskiej, według legendy, powstał z końcem XIV w. Jego autor, Jakub Wężyk, był Litwinem, który przyjął chrzest w czasach króla Władysława Jagiełły. Zajął się wtedy malowaniem świętych obrazów i oddawał się zajęciu z takim zapamiętaniem, że aż utracił wzrok. Wybrał się wówczas do Częstochowy i po modłach przed obrazem Czarnej Madonny zaczął znowu widzieć. Wtedy, zauroczony widokiem obrazu i cudem, postanowił w podzięce namalować wierną kopię wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej. Zaczął pracę, lecz wkrótce okazało się, że nie spamiętał wszystkich szczegółów i musi wrócić do Częstochowy, by obraz obejrzeć ponownie i wykonać wierną kopię. I tak po trzykroć wracał na Jasną Górę. Po powrocie z trzeciej pielgrzymki – zastał obraz już gotowy ze wszystkimi szczegółami. Uznał go za dzieło Anioła namalowane w cudowny sposób. Z malunkiem wykonanym na cyprysowej desce wybrał się do Sokala i umieścił go w małej cerkwi za miastem.

W 1519 r. na Rzeczpospolitą uderzyła kolejna nawała tatarska. Sokal stał się miejscem bitwy zakończonej klęską Polaków. Tatarzy spalili również świątynię z obrazem, ale obraz cudownie ocalał. Umieszczono go wówczas w niewielkim kościółku w ramionach Bugu na tzw. Kępce. Była to kapliczka z chrustu i gliny, na którą kolejne najazdy i wojny nie zwracały uwagi, a tymczasem samo miejsce stawało się sławne wieloma cudami. W 1599 r. opiekę nad sanktuarium sokalskim objęli bernardyni. Z czasem jego sława zaczęła sięgać bardzo daleko i nazywano je Częstochową Wschodu lub Ruską Częstochową. W 1724 r. obraz został koronowany.

Podczas rozbiorów Polski Sokal znalazł się pod zaborem austriackim i w 1788 r. sanktuarium groziła kasata. Zaborcy m.in. zakazali urządzania pielgrzymek i zarekwirowali cenne wota.

Kościół
Kościół w Sokalu, okres międzywojenny, widokówka

Pożar w 1843 r. zniszczył sanktuarium, cudowny obraz oraz korony papieskie. Wizerunek trzeba było malować od nowa, a wykonał zadanie na miedzianej blasze lwowski malarz Maszkowski. Kolejny pożar dotknął świątynię sokalską w 1870 r., ale nie uszkodził obrazu.

W 1951 r., w wyniku tzw. wyrównywania granicy wschodniej, Sokal znalazł się na terenie ZSRR i bernardyni musieli opuścić klasztor, który zamieniono na więzienie. Wyposażenie świątyni trafiło do Leżajska, natomiast obraz Matki Bożej Pocieszenia – do kościoła bernardyńskiego w Krakowie.

Przedwojenny wygląd kościoła w Sokalu przedstawia reprodukcja fotografii związanej z kultem Matki Boskiej . Obecnie całość dawnych obiektów klasztornych to jedno z najcięższych więzień na Ukrainie.

Warto wiedzieć więcej:

Reprezentacyjna zabudowa miasta zlokalizowana była wzdłuż ulicy Pańskiej, obecnie 3 Maja. Z końca XVIII i z XIX w. przetrwały tam dawne, charakterystyczne dla miasta dworki. Nr 11 to dwór Du Château, dziś Muzeum Regionalne im. S. Staszica.

Najstarsza centralna część dworu, z czterokolumnowym portykiem i łamanym dachem powstała z końcem XVIII w. na terenie dawnego zamku królewskiego, po którym już w poł. XVII w. praktycznie nie było śladu. W 1850 r. dwór trafił do rąk Aleksandra Piotra Du Château, który się tu sprowadził, rozbudował obiekt i założył w mieście aptekę. Ostatnią właścicielką obiektu z rodu była Maria Du Château, z domu Mazaraki; od niej wykupiono budynek w 1970 r. Tuż po wojnie dworek zajęła na siedzibę placówka NKWD.

W otoczeniu – park z XIX w. Muzeum szczególnie eksponuje dzieje Towarzystwa Rolniczego Hrubieszowskiego i S. Staszica oraz archeologię, co wiąże się m.in. z Grodami Czerwieńskimi oraz z sensacjami wykopaliskowymi ostatnich lat – Gotami (zob. hasło Masłomęcz).

Nr 17 – dwór Golakowskich z 2. poł. XIX w. otoczony parkiem z tego samego czasu. Dwór przed 1939 r. był siedzibą sejmiku powiatowego. Nr 31 – dwór Kiesewetterów (w 1909 r. Wiktor Kiesewetter założył znaną drukarnię) z 1. poł. XIX w., początkowo parterowy, nadbudowany w XX w. Za nim, od strony ul. Kilińskiego, pomnik S. Staszica z medalionem. Nr 6 plebania rzym.-kat. z poł. XVIII w., późnobarokowa, przebudowywana w XIX i XX w., parterowa, z mansardowym dachem, zwieńczona trójkątnym portykiem – miejsce urodzenia Aleksandra Głowackiego (Bolesława Prusa). Obok – dawny ogród, zamieniony  w 1950 r. w park miejski, a w nim m.in. pomnikowy dąb, zwany dębem Sobieskiego.

Kościół podominikański, obecnie parafialny pw. św. Mikołaja Biskupa, wzniesiony na miejscu poprzedniej drewnianej świątyni w latach 1736–1766 w., później kilkakrotnie przebudowywany. W głównym ołtarzu XVII-wieczny obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem, w metalowej sukience, cieszący się dawniej lokalnym kultem. Obok świątyni – dzwonnica z 1780 r. oraz budynek klasztorny wzniesiony razem z kościołem na planie litery L., który po kasacie klasztoru w 1827 r. przebudowano na szkołę.

Niemal naprzeciw kościoła po drugiej stronie ulicy – cerkiew prawosławna pw. Zaśnięcia NMP (zob. Hrubieszów – cerkiew w stylu rosyjskim).

Wąska uliczka handlowa Sutki

Przy starym rynku (pl. Wolności) zachowały się dawne, choć wielokrotnie przebudowywane kramy handlowe z 1. poł. XIX w., zwane popularnie sutkami. Charakterystyczna wąska uliczka wewnętrzna nazywa się Sutki, pewnie dlatego, że handel odbywał się na niej od świtu do nocy. Obecnie mieszczą się przy niej małe sklepiki oraz zakłady usługowe. Cały kompleks  jest zdegradowany i wymaga odnowienia, które przywróciłoby miejscu dawny charakter.

Pozostałości grodu Wołyń

W pobliżu Hrubieszowa, nad rzeką Huczwą, zachowały się ślady grodziska Wołyń, które we wczesnym średniowieczu wchodziło w skład Grodów Czerwieńskich. Do wsi Gródek udajemy się główną ul. Piłsudskiego i następnie na jej przedłużeniu ul. Gródecką. Wieś znajduje się w widłach Bugu i uchodzącej do niego Huczwy, a była po raz pierwszy wzmiankowana w 1400 r.

Teren grodziska wznosi się ponad 20 m nad poziom rzeki

Z pn. krańca wsi wąwóz na wsch. doprowadza do grodziska, zwanego Zamczyskiem. Miejsce jest wyjątkowo piękne i urozmaicone krajobrazowo. To tutaj znajdował się gród Wołyń. Datowany jest na VIII w., chociaż latopisy wspominają o nim dopiero z końcem X w. Od tego centrum plemiennego Wołynian, zwanych przedtem Dulebami, następnie Bużanami, rozpowszechniła się nazwa Wołynia. Gród zajmował wzniesienie otoczone mokradłami w dolinie Bugu i Huczwy, a od wysoczyzny oddzielała go głęboka fosa, do dziś dobrze zachowana. Zwracają uwagę wyjątkowo strome ściany wzniesienia (ok. 20 m od poziomu rzeki). Gród Wołyń w XIII w. zniszczył najazd Mongołów i od tego czasu zaczął nabierać znaczenia Hrubieszów.

Teren grodziska jest obecnie niedostępny. Jego właściciel umieścił tam ogrodzenie pod napięciem, za którym utrzymywane jest stado owiec.

Hrubieszów – cerkiew w stylu rosyjskim

Top 10 – cerkwie

Cerkiew prawosławna pw. Zaśnięcia NMP  w Hrubieszowie należy do najpiękniejszych świątyń w stylu bizantyjsko-rosyjskim. Została zbudowana  w l. 1873–76 w miejscu kościoła parafialnego, który rozebrano. Wyróżnia się monumentalizmem oraz liczbą kopuł – jako jedyna w Polsce ma ich trzynaście.

Pierwszą udokumentowaną wzmianką o istnieniu prawosławnej cerkwi w Hrubieszowie (do XIX w. – Rubieszów) jest przywilej z 1510r. Zygmunta I Starego, potwierdzający prawo mieszczan do użytkowania miejskiej sadzawki (Nowej Grobli). Można się jednak domyślać, że już w XIII w. w Hrubieszowie mogło istnieć miejsce kultu związane z prawosławiem (kaplica lub krzyż).

Poprzedniczka obecnie istniejącej parafialnej świątyni Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny – tzw. Cerkiew Uspieńska powstała w latach 20. XVI w. W 1596r., po podpisaniu unii brzeskiej, cała diecezja chełmska, a wraz z nią także cerkiew w Hrubieszowie, stała się administraturą unicką.

Hrubieszowska cerkiew w 1940 r.
Hrubieszowska cerkiew w 1940 r.

Obecnie istniejący budynek świątyni został wzniesiony w latach 1867-1875  wg. proj. W. Pliszczyńskiego. Odznacza się rozczłonkowaną, urozmaiconą, ale jednoczenie harmonijną bryłą. Reprezentuje styl bizantyńsko-rosyjski – jest świątynią trójdzielną, orientowaną. 13 cebulastych kopuł rozłożonych jest następująco: jedna nad dzwonnicą, pięć nad centralną częścią nawy głównej, po trzy nad każdym ze skrzydeł oraz jedna nad prezbiterium. W otoczeniu świątyni, służącej miejscowej parafii prawosławnej, rosną potężne kasztanowce.

Cerkiew w Hrubieszowie – widok od strony ul. 3 Maja

Lata 1915-1921 oznaczają zamknięcie cerkwi Zaśnięcia Bogurodzicy w Hrubieszowie, związane z ewakuacją wiernych w głąb Rosji. Na skutek akcji polonizacyjno-rewindykacyjnej, majątek parafii prawosławnych zostaje przejęty pod Przymusowy Zarząd Państwowy, zaś inne świątynie przejmuje Kościół Katolicki. Niemniej jednak już w 1921r. w cerkwi Zaśnięcia NMP w Hrubieszowie wznowiono działalność duszpasterską.

Po II wojnie światowej sieć parafialna Kościoła prawosławnego na Lubelszczyźnie prawie całkowicie przestała istnieć. Po akcji „Wisła”, cerkiew została zamknięta. Wznowiła działalność w 1951 r.

Sklepienie cerkwi
Sklepienie cerkwi doświetlone tzw. latarnią

We wnętrzu świątyni uwagę zwraca dwurzędowy ikonostas wykonany z drewna dębowego, z pozłoceniami. Ikony zostały napisane przez petersburskiego ikonografa Siłajewa. Duże wrażenie robią malowidła ścienne.

W świątyni znajdują się cztery starsze ikony z przełomu XVIII i XIX w.: dwa wizerunki Bogurodzicy (jeden przeniesiony ze zburzonej w 1958r. cerkwi w Tyszowcach) oraz Zaśnięcia Matki Bożej i Chrystusa Dobrego Pasterza. Cenny jest ołtarzowy krzyż z I poł. XIX w.

Na pocz. obecnego wieku cerkiew przeszła gruntowny remont.

Warto wiedzieć więcej:

Zabytki Hrubieszowa, w tym przede wszystkim sanktuarium Matki Boskiej Sokalskiej przedstawiam we wpisie: Hrubieszów – Matka Boska Sokalska