Kniazie – cerkiew z niebem zamiast dachu

Top 10 – cerkwie

Roztocze

W Kniaziach na Roztoczu znajduje się jedna z najciekawszych cerkwi w Polsce. Jej siłą nie jest jednak architektura, wyposażenie wnętrza czy walory historyczne. Jest zrujnowana, nie ma sklepienia ani dachu, a ściany murszeją. I to właśnie nadaje jej wyjątkowości i oryginalności w tak dużym stopniu, że nawet zagrała w filmie i to właśnie on ją w ostatnich latach spopularyzował. To miejsce, w którym jest pięknie i jednocześnie mistycznie.

Finałowa scena filmu „Zimna wojna” rozgrywa się w cerkwi w Kniaziach

Chyba każdy, kto oglądał „Zimną wojnę”, film nagrodzony Złotą Palmą w Cannes, zapamiętał chyba ostatnią scenę. Głowni bohaterowie, grani przez Joannę Kulig i Tomasza Kota, przyjeżdżają do zrujnowanej świątyni, by popełnić samobójstwo. Scena nie jest jednoznaczna, ma wymiar symboliczny, poddaje się różnym interpretacjom.

Cerkiew stoi na uboczu małej wsi. Dojedziemy do niej szutrową drogą. Stoi przy skarpie niewielkiego wyniesienia terenu. Jest otoczona starymi drzewami.

Cerkiew wyłania się powoli zza drzew

Ścieżka prowadzi przez stary cmentarz, pomiędzy kamiennymi krzyżami nagrobnymi. Cerkiew wyłania się powoli zza ściany zieleni. Dookoła ruin prowadzi wydeptana ścieżka, zachowała się także dawna dzwonnica.

Przechodzimy przez dawny cmentarz, ścieżka prowadzi pomiędzy krzyżami

Tabliczki mówią, że ruina grozi zawaleniem i wstęp jest wzbroniony. Trudno się jednak oprzeć, by nie wejść do środka. Można to zrobić, ale z rozwagą i ostrożnością. Mury i resztki sklepienia nie są zabezpieczone. Na ścianach widać pozostałości malowideł z pocz. XIX w., zachowały się pozostałości drewnianego wyposażenia i kamiennej posadzki. Gdy spojrzymy w górę, w miejscu dawnej kopuły widzimy fragment nieba przyozdobiony drzewkami wrośniętymi w stare cegły i wapienną zaprawę. Wrażenie jest niesamowite.

Cerkiew była pod wezwaniem św. Paraksewy.  Do użytku oddano ją w 1806 r. po ośmiu latach budowy. Powstała na planie krzyża greckiego. Uszkodzona została w 1941 r., a zniszczona w 1944 r. w wyniku działań wojennych. Przed II wojną światową do parafii należało 5,5 tys. wiernych, obecnie we wsi nie ma wiernych kościoła greckokatolickiego.

Przycerkiewna dzwonnica

Grzęda Sokalska i Równina Bełzka – kraina drewnianych cerkwi cz. II

Top 10 – cerkwie

Top 10 – miejsca nieodkryte

Wędrujemy po terenach położonych na poł. od Hrubieszowa. Grzęda Sokalska, na której się znajdujemy, po II wojnie światowej została rozdzielona granicą państwową i obecnie jej wschodnia część znajduje się na Ukrainie. 

W części pierwszej tego podwójnego wpisu odwiedziliśmy piękne drewniane cerkwie w gminie Dołhobyczów (Grzęda Sokalska – kraina drewnianych cerkwi cz. I) w powiecie hrubieszowskim. Teraz przenosimy się na teren gmin Ulhówek i Jarczów, które położone są nieco bardziej na południe, na obszarze powiatu Tomaszów Lubelski.

Najbliżej miejscowości, które przedstawiłem we wpisie nr I znajduje się Budynin. Wieś położona jest bardzo blisko granicy z Ukrainą. Tutejsza cerkiew w 1946 r. przejęta została przez kościół rzymskokatolicki. W latach 2006 – 2007 przeprowadzono gruntowny remont zabytku.

Cerkiew w Budyninie

Pierwsza informacja o istnieniu tu cerkwi jest z 1531 r. Obecna świątynia została wniesiona w 1887 r. Jest trzykopułowa, orientowana, drewniana,  ma konstrukcję zrębową, bale łączone są na tzw. jaskółczy ogon. Bryła cerkwi składa się z prezbiterium (dobudowano do niego dwie zakrystie), szerszej nawy oraz węższego od niej babińca. Całość nakrywają ośmiopolowe kopuły z latarniami.

Część dolna cerkwi jest nieoszalowana. Osłania ja okap, ponad którym ściany zostały oszalowane deskami. Nad głównym wejściem znajduje się balkon z zadaszeniem. Pod nim znajdują się drzwi klepkowe i data budowy cerkwi.

Wewnątrz w kopułach widzimy pozorne sklepienia. Zachowała się polichromia z końca XIX w., barokowa, , iluzjonistycza, z przedstawieniami figuralnymi. Dwa boczne ołtarze pochodzą z XIX w. Zabytkowy charakter mają ławki i stalle z przeł. XVIII i XIX w., przeniesione z kościoła w Bełzie (miejscowość znajduje się nieopodal, ale po drugiej stronie granicy).

Dzwonnica

Obok cerkwi stoi drewniana dzwonnica z tego samego okresu, czworoboczna, dwukondygnacyjna, z arkadowymi otworami dzwonowymi u góry.  Dzwon wykonano w XVIII w. Od strony drogi przy cerkwi stoi przydrożna figura kamienna z I poł. XIX w. Przedstawia św. Floriana, którego ustawiono na czworobocznym postumencie.

Z Budynina do Korczmina dojechać można lokalną, podniszczoną asfaltową drogą. Po drodze miniemy wieś Machnówek, w której dobrze widoczne jest miejsce, gdzie stała cerkiew rozebrana po II wojnie światowej, po której pozostała tylko murowana dzwonnica. Nieopodal znajduje się kościół rzymskokatolicki. Obok niego, na dawnym cmentarzu przykościelnym, zobaczyć można ciekawy kamienny nagrobek Olgi Krawczuk, która zmarła w wieku 18 lat w 1931 r. Rzeźba przedstawia ukraińską dziewczynę w stroju ludowym. Posąg wykonał rzeźbiarz Aleksander Zagórski – spod jego ręki wyszło wiele cennych nagrobków na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie.  Nagrobek do 1993 r. stał na cmentarzu w pobliskim Oserdowie, o jego przeniesieniu w obecne miejsce zadecydował konserwator zabytków.

Do Oserdowa można dojechać z Budynina boczną drogą wyłożoną betonowymi płytami. Jest to malowniczo położona, ale obecnie niemal opustoszała wieś, do 1947 r. zamieszkała przez ludność ukraińską. Tutejsza cerkiew została spalona w 1950 r. Dawny cmentarz jest zarośnięty i trudno dostępny.

Cerkiew w Korczminie

Cerkiew w Korczminie znajduje się na skraju wsi, poza obszarem zwartej zabudowy. Została pierwotnie wzniesiona w 2 poł. XVI w. i jest najstarszym tego typu obiektem na Lubelszczyźnie. Obiekt w obecnym kształcie jest datowany na poł. XVII w. Jest to świątynia o konstrukcji zrębowej, jednokopułowa. Do nawy głównej przylegają babiniec oraz prezbiterium, wyraźnie zaznaczone w obrysie budynku. W dolnej części odsłonięte są bale konstrukcyjne, w górnej ściany, podobnie jak kopułę i okap, pokryto gontem.

Charakterystyczne posadowienie cerkwi na dębowych palach

Cerkiew ma niezwykle trafione proporcje i jest pięknie wkomponowana  w okoliczny krajobraz. Oglądając ją proszę zwrócić uwagę, że potężne podwaliny świątyni zostały ułożone na dębowych palach wbitych w ziemię, zwanych peckami. To dawna metoda posadowienia drewnianych budowli, stosowana do XIX w.

Od 1947 r., po wysiedleniu ludności ukraińskiej, cerkiew była użytkowana jako kościół filialny parafii rzymskokatolickiej w pobliskim Machnówku. Od lat 50. ub. w. stała opuszczona. Jej stan był tak fatalny, że postulowano nawet, aby wykreślić ją z katalogu zabytków i rozebrać. Na szczęście do tego nie doszło. Remont podjęto w 1990 r. Budowlę rozebrano na części, zakonserwowano zniszczone elementy lub wymieniono na nowe. Od 1994 r. przy olbrzymim zaangażowaniu społecznym wielu osób, rozpoczęto ponowne składanie świątyni. W 2002 r. została przekazana parafii greckokatolickiej w Lublinie.

Kamienny podest przy wejściu do zakrystii

W cerkwi od poł. XVII w. umieszczona była uważana za cudowną ikona Matki Boskiej. Po latach zapomnienia odnaleziono ją w pobliskiej parafii. Obecnie, po konserwacji w Krakowie, znajduje się w greckokatolickiej cerkwi Narodzenia Najświętszej Marii Panny, przeniesionej z pobliskiej wsi Tarnoszyn do Muzeum Wsi Lubelskiej (zob. dalej).

Cerkiew w Jarczowie

Cerkiew unicka w Jarczowie (Równia Bełzka) pod wezwaniem św. Mikołaja pochodzi z 1755 r. Ufundował ją ówczesny właściciel tych ziem Andrzej Jarczowski. Od ok. 1870 była cerkwią prawosławną, a w 1921 r. została zamieniona na kościół rzymskokatolicki pod wezwaniem Świętego Stanisława Biskupa.

Wnętrze

Świątynia jest jednonawowa, o konstrukcji zrębowej, wybudowana z drewna modrzewiowego. Do prezbiterium przylegają dwie zakrystie.  Nad kruchtą znajduje się dzwonnica o konstrukcji słupowej, z arkadową galeryjką, co jest rozwiązaniem rzadko spotykanym. Dzwonnicę nakryto dachem namiotowym z hełmem. Dach kościoła, z sześciokątną sygnaturką z hełmem cebulastym z latarnią pokryty jest gontem. Wnętrze nakryte jest sklepieniem kolebkowym. Zwraca uwagę ozdobna belka tęczowa z krucyfiksem oraz ołtarz z przeł. XIX i XX w.

Warto wiedzieć więcej:

Tarnoszyn (Równina Bełzka)

Cerkiew z Tarnoszyna przeniesiona do Muzeum Wsi Lubelskiej

Trójkopułowa cerkiew greckokatolicka pw. św. Mikołaja Cudotwórcy znajdowała się w Tarnoszynie do 1994 r. Została przeniesiona do Muzeum Wsi Lubelskiej. Odbudowano ją w l. 1997-1998.

Cerkiew powstała w 1759 r. w Uhrynowie k. Sokala (obecnie Ukraina). W 1900 r. wzniesiono tam murowaną cerkiew, a drewnianą w l. 1903-1904 przeniesiono do Tarnoszyna. Do 1947 r. służyła ona tam grekokatolikom, zaś po wysiedleniu została przejęta przez parafię rzymskokatolicką. W l. 1947-1960 służyła jako kościół parafialny. Od 1960 r. świątynia stała opuszczona i niszczała.

Cerkiew jest trójdzielna (prezbiterium, nawa, babiniec), trójkopułową. Przy prezbiterium znajdują się dwie zakrystie. We wnętrzu widoczna jest prosta polichromia ramowo-ornamentalna z pocz. XX w., z zachowanymi śladami polichromii pierwotnej, zapewne z XVIII w.Obok świątyni w Muzeum Wsi Lubelskiej otworzono dzwonnicę ze wsi Kaniazie, ogrodzenie oraz kopiec-mogiłę.

Grzęda Sokalska – kraina drewnianych cerkwi cz. I

Top 10 – cerkwie

Top 10 – miejsca nieodkryte

Na poł. od Hrubieszowa rozciąga się kraina zwana Grzędą Sokalską. Przed II wojną światową należała ona w całości do Polski, po jej zakończeniu została rozdzielona granicą państwową ze Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich, a obecnie z Ukrainą. W terenie widzimy ją jako ciąg wzniesień o charakterze malowniczych garbów osiągających wys. do 260 m n.p.m. Żyzne czarnoziemy powodują, że rolniczo jest tu wykorzystywany niemal każdy skrawek ziemi. Kulturowo to obszar zaznaczony pięknymi drewnianymi cerkwiami, stanowiącymi świadectwo trudnej, okupionej krwią przeszłości.

Odwiedziny na Grzędzie Sokalskiej powinno zacząć się od poznania trudnej historii polsko-ukraińskiego sąsiedztwa na tym terenie. Ma ona bezpośrednie znaczenie dla rozumienia teraźniejszości i odczytywania zabytków przeszłości. Aby zrozumieć tło burzliwych wydarzeń, skomplikowanych i niejednoznacznych, polecam przeczytanie czterech artykułów w Wikipedii:

Akcja rewindykacji cerkwi prawosławnych w II Rzeczypospolitej

Partyzanckie walki polsko-ukraińskie w latach 1944–1945

Wysiedlenie Ukraińców z RP do ZSRR 1944–1946

Akcja „Wisła”

Wyprawę po Grzędzie Sokalskiej można odbyć motocyklem lub samochodem. Podróżować będziemy w większości drogami asfaltowymi przebiegającymi w pobliżu granicy z Ukrainą. Zwiedzanie warto rozłożyć na dwa dni, co ma swoje odzwierciedlenie w dwu osobnych wpisach. W tej części wpisu odwiedzimy drewniane cerkwie na terenie gmin Dołhobyczów, natomiast w drugiej położone w gminach Ulhówek i Jarczów (Grzęda Sokalska – kraina drewnianych cerkwi cz. II). Nie wskazuję jednej trasy do przejechania – jej układ pozostawiam Czytelnikom. Podkreślam tylko, że zawsze należy mieć przy sobie dokument tożsamości, ponieważ możemy być wylegitymowani przez patrol Straży Granicznej.

Liski

Schody do dawnej cerkwi w Liskach oraz dzwonnica

Trójkopułowa cerkiew pokryta jest gontem

Podróż szlakiem pereł cerkiewnej architektury drewnianej rozpoczniemy w Liskach. Cerkiew p.w. Jana Chrzciciela została wybudowana w 1872 r. dla grekokatolików, ale już po trzech latach przejęli ją wyznawcy prawosławia, a od 1947 r. pełni funkcję filialnego kościoła rzymskokatolickiego.  Świątynia jest orientowana, trzyczęściowa (nawa, sanktuarium i babiniec), przykryta trzema kopułami.  Ma konstrukcję zrębową, zwęgłowana jest na tzw. rybi ogon, a posadowiona na dębowej podwalinie.

We wnętrzu zachował się oryginalny ikonostas, polichromia z 1875 r. przedstawiająca sceny z życia Jezusa i Marii oraz wizerunki ewangelistów, ołtarz główny i boczne oraz ambina.

Cerkiew usadowiona jest na wzgórzu. Obok znajduje się murowana, trójarkadowa zabytkowa dzwonnica z 1930 r., cmentarz z kryptą grobową fundatorów cerkwi Krzyżanowskich, nagrobkami oraz zbiorową mogiłą 86 zamordowanych mieszkańców wsi.

Dłużniów

Cerkiew w Dłużniowie położona jest na malowniczym wyniesieniu

Widok cerkwi od strony schodów wejściowych

Cerkiew Podniesienia Krzyża Świętego znajduje się na końcu drogi asfaltowej w Dłużniowie. Pochodzi z 1882 r. Służyła parafii greckokatolickiej, potem prawosławnej, obecnie jest filią parafii Żniatynie. Uchodzi za jedną z najwyższych i największych cerkwi drewnianych w naszym kraju. W najwyższym miejscu ma wysokość 27,1 m, długość 25,36 m, a szerokość nawy wynosi 9,78 m. Obiekt jest trójkopułowy, ma konstrukcję zrębową, bale łączone na tzw. rybi ogon. Ściany są oszalowane, przedzielone okapem. Wejścia do babińca oraz do nawy osłonięte zostały gankami na 6 słupach.

We wnętrzu na ścianach zachowała się polichromia figuralna z końca XIX w., niekompletny ikonostas i połączone z nim dwa ołtarze boczne Matki Bożej i Podwyższenia Krzyża. Ołtarz główny w stylu neogotyckim. W pobliżu świątyni otoczonej murem stoi murowana dzwonnica z pocz. XX wieku.

Obok cerkwi przebiega szlak turystyczny, który prowadzi z Dłużniowa polnymi drogami do cerkwi w Wyżniowie i Mycowie. Turyści zmotoryzowani muszą nadłożyć drogi i wrócić asfaltem do Hulowa.

Chłopiatyń

Trójkopułowa cerkiew w Chłopiatyniu

Piękna cerkiew z 1863 r., stojąca w centrum wsi, wzniesiona dla wiernych kościoła unickiego. W 1875 r. diecezja unicka została zlikwidowana i świątynię przejęli prawosławni. Po II wojnie światowej obiekt przejął kościół rzymskokatolicki. W 2008 r. cerkiew przeszła gruntowny remont.

Budowla jest konstrukcji zrębowej, dach przykrywają ośmiopołaciowe kopuły kryte gontem i zwieńczone latarniami. Elewacja przedzielona jest okapem, nad którym ściany są oszalowane, a poniżej widzimy bale łączone na tzw. rybi ogon. Nad drzwiami umieszczona jest data wzniesienia cerkwi oraz napis fundacyjny. Uwagę zwraca balkon nad wejściem do babińca ozdobiony rzeźbioną barierą. 

Wyposażenie pochodzi z okresu budowy cerkwi, ma charakter późnobarokowy. Zobaczyć można ikonostas, ołtarz z przełomu XVIII/XIX w. oraz ciekawe ławki. Ściany pokrywają polichromie przedstawiające świętych.

Mur otaczający cerkiew jest współczesny. Obok niego murowana dzwonnica.

Widok z wieży w Chłopiatyniu na cerkiew w Mycowie

Młoda sowa odpoczywająca na wieży

W Chłopiatyniu, na wyniesieniu w poł.-zach. części wsi, obok wieży przekaźnikowej, stoi stalowa wieża widokowa, wzniesiona w 2013 r. Na poziomie 16 m umieszczone są dwie lunety, przez które widać m.in. kopalnie węgla kamiennego po stronie ukraińskiej oraz cerkiew w pobliskim Mycowie.

 

Myców

Dawna cerkiew w Mycowie, obecnie kościół rzymskokatolicki

Drewniana, jednokopułowa cerkiew greckokatolicka św. Mikołaja pochodzi z 1859 r. W 1875 r. przekazana została wiernym kościoła prawosławnego. Po 1948 r., gdy w Mycowie założono PGR, pełniła rolę magazynu i niszczała. W 2006 r. zaczęła pełnić funkcję kaplicy rzymskokatolickiej podległej parafii w Żniatynie.

Wewnątrz cerkwi, która została wyremontowana, zachowała się bardzo interesująca polichromia z 1862 r. o motywach roślinnych, figuralnych i iluzjonistycznych. Uwagę zwraca chór, z którego prowadzi przejście na umieszczony pod sklepieniem balkon. W otoczeniu świątyni prawosławne nagrobki oraz dawna brama. Aby wejść do cerkwi trzeba w pobliskich budynkach mieszkalnych zapytać się o klucz.

Miejsce po dawnej wsi znaczy kamienny krzyż – w tle widoczna kopuła kaplicy rodu Humlików

Od cerkwi polna droga prowadzi w stronę doliny, w której Myców rozlokowany był przed II wojną światową. Miejsce po dawnej wsi wskazuje umieszczony w polu krzyż kamienny. Za nim, w pewnej odległości, widać ścianę drzew, do której dojść można boczną ścieżką pomiędzy polami.

Znajduje się tam cmentarz rzymskokatolicki, na którym stoi piękna i zaskakująca w takim miejscu secesyjna kaplica grobowa Hulimków z 1900 r. Powstała według projektu lwowskiego architekta Władysława Sadłowskiego.

Secesyjna kaplica zaskakuje swoja urodą

Kaplicę wzniesiono na planie kwadratu. Przykrywa ją kopuła oparta na tzw. bębnie ze świetlikami, zakończona latarnią i krzyżem. Najważniejszym elementem we wnętrzu była płaskorzeźba ołtarzowa Zdjęcie z Krzyża wykonana w 1904 r. przez Alojzego Bunscha, wybitnego krakowskiego rzeźbiarza. W 2000 r. została przeniesiona do kościoła w Tarnawie Dolnej (Małopolska), gdzie jest wyeksponowana. Nad drzwiami wejściowymi do kaplicy znajdował się witraż Chrystus upadający pod krzyżem. W dobrym stanie zachowały się tylko dwa reliefy z bliźniaczymi postaciami aniołów.

Kaplica jest w złym stanie technicznym, od lat nieremontowana chyli się ku upadkowi

W zdewastowanym wnętrzu, zamieszkałym przez sowy, wypatrzeć można ślady młodopolskich polichromii.

Fundamenty kaplicy podmywane są przez wody opadowe spływające ze wzniesienia, które znajduje się tuż za nią. Niszczą one również cmentarz, pełen poprzewracanych i przekrzywionych nagrobków oraz otwartych grobowców. Całość sprawia wrażenie zarazem zaskakujące, jak i przygnębiające.

 

 

Warto zobaczyć w okolicy:

Wyżłów – opustoszała wieś przy granicy z Ukrainą

Dołhobyczów

Pałac w Dołhobyczowie

Wieś, siedziba gminy, po raz pierwszy odnotowana w 1430 r. W centrum Dołhobyczowa znajduje się pałac późnoklasycystyczny z kompleksem zabudowań gospodarczych (neogotycki lamus, stajnia-spichlerz, obory, młyn, gorzelnia). Pierwotnie był to parterowy dwór, w 1837 r. przebudowany wg proj. wybitnego arch. Antonia Corazziego.

Neogotycki kościół z czerwonej cegły

W pobliżu neogotycki kościół z cegły pw. MB Częstochowskiej, wybudowany w l. 1911-1914 r. Jedna z wież jest miniaturą wieży Kościoła Mariackiego w Krakowie. Uwagę zwracają tzw. rzygacze w kształcie paszcz smoków.

Odnowiona cerkiew

Trzecim wartym uwagi zabytkiem jest odnowiona murowana cerkiew św. Symeona Słupnika z pocz. XX w., utrzymana w stylu neobizantyjskim.

Kościół w Warężu, widok z polskiej strony granicy

W pobliżu Dołhobyczowa od kilku lat funkcjonuje przejście graniczne z Ukrainą, które ożywiło miejscowość i dało jej długo oczekiwany impuls rozwojowy. Dla turystów stanowi wygodne miejsce wypadowe na tę część Grzędy Sokalskiej, która znajduje się na Ukrainie.

Spod przejścia, po stronie ukraińskiej, widoczna jest bryła zrujnowanego rzymskokatolickiego kościoła popijarskiego z XVII w. w Warężu. Zabytkowy kościół w ruinie znajduje się także w Uhrynowie, pierwszej miejscowości po drugiej stronie granicy. Obydwie wsie po II wojnie światowej znajdowały się w woj. lubelskim, ale w 1951 r. zostały włączone do ZSRR w ramach tzw. umowy o zamianie granic. A tak na marginesie – kościół i klasztor w Sokalu, głównym mieście Grzędy Sokalskiej – został zamieniony na ciężkie więzienie.

Kostomłoty – jedyna parafia neounicka

Top 10 – miejsca kultu

Kostomłoty to wieś w płn.-wsch. części Lubelszczyzny, położona na Równinie Kodeńskiej, nad rozległym zakolem Bugu. Znajduje się tu siedziba jedynej w Polsce parafii neounickiej. Miejsce to ma duże znaczenie religijne, kulturowe i historyczne.

Wieś po raz pierwszy wymieniono w 1412 r. w związku z nadaniem jej przez wielkiego księcia litewskiego Witolda klasztorowi augustianów w Brześciu. Ok. 1630 r. powstała cerkiew prawosławna, powiększona w poł. XIX w.  Cerkiew w l. 1779–1875 służyła unitom, zaś w 1. 1875–1918 przemianowano ją na prawosławną, a w 1927 r. – na neounicką.

Wnętrze cerkwi w Kostomłotach

Wnętrze cerkwi zdobi piękna polichromia oraz ręcznie tkane kilimy, wyszywane obrusy i serwety. Dwurzędowy ikonostas mieści wizerunek patrona cerkwi – św. Nikity (męczennika z 370 r.), namalowany na desce, a powstały ok. 1620 r. Wokół postaci świętego malarz, zapewne Mykoła z Baranowicz, umieścił 14 scen z jego życia i męczeńskiej śmierci.

Do najważniejszych zabytków w Kostomłotach należy ponadto ikona Bogurodzicy z Dzieciątkiem (hodigitria) z XVII w. a także równie stare ikony Chrystusa Pantokratora i Chrystusa Zbawiciela. Jest tu również jeden z nielicznych obrazów pierwszego świętego unickiego – Jozafata Kuncewicza (ok. 1580–1623).

Widok na przycerkiewną kaplicę oraz dzwonnicę

Cerkiew w Kostomłotach stała się w ostatnich latach Sanktuarium Unitów Podlaskich. Odwiedza je rocznie ok. 70 tys. pielgrzymów. Przy parafii istnieje Centrum Ekumeniczne, które jest ośrodkiem rekolekcyjnym dla grup młodzieżowych z kraju i z zagranicy. Wszyscy spotykają się tu z obiektywną informacją o chrześcijaństwie wschodnim i o powszechności Kościoła w różnorodności tradycji liturgicznych. W 1981 r. cerkiew została odnowiona.

Koło świątyni znajduje się obelisk z 1996 r. upamiętniający 400-lecie unii brzeskiej. W sąsiedztwie – plebania z poł. XIX w. We wsi ponadto kilka domów drewnianych z przełomu XIX/XX w., a po zach. stronie zabudowy – cmentarz unicki. We wsi działa również cerkiew prawosławna pw. św. Serafima z Sarowa.

Warto wiedzieć więcej:

Neounia

Po 1923 r. na terenie Polski odtwarzano parafie nawiązujące do unii brzeskiej z 1596 r., oparte na obrządku bizantyjsko-słowiańskim, ale – aby nie doszło do ich ukrainizacji – nie były one włączane do prężnej administracji greckokatolickiej, lecz podporządkowywane biskupom rzym.-kat. Dochodziło przy tym do licznych konfliktów. W Kostomłotach doszło do nich  w czerwcu 1927 r. Starcia prawosławnych z neounitami powstrzymała dopiero interwencja policji i aresztowania. Cerkiew zamknięto i po kilku miesiącach przekazano neounitom. W odpowiedzi prawosławni zakupili dom i przerobili na cerkiew. Zamknięto ją w 1938 r. podczas tzw. akcji rewindykacyjnej władz polskich, zmierzającej do polonizacji okolicznych obszarów, a podczas wojny spłonęła.

Łącznie do wybuchu II wojny światowej powstało 45 parafii neounickich. Po wojnie w nowych granicach Polski pozostało ich 10, ale w związku z rozproszeniem wiernych udało się reaktywować tylko 3. Ostatecznie – po akcji „Wisła” i czasach stalinowskich – pozostała tylko ta w Kostomłotach. Wysiedleni w Olsztyńskie mieszkańcy Kostomłotów powrócili tu w większości dopiero po „odwilży” w 1957 r. Parafia neounicka istnieje w więzi z parafiami greckokatolickimi, ale zachowuje swój własny obrządek bizantyjsko-słowiański w wersji synodalnej (jest to praktycznie obrządek prawosławny, uzupełniony o modlitwę za papieża i biskupa podlaskiego). Podlega bezpośrednio łacińskiemu metropolicie warszawskiemu, prymasowi Polski, nie zaś greckokatolickiemu metropolicie przemyskiemu. Nabożeństwa odprawia się w języku starocerkiewnosłowiańskim, inaczej zwanym starobułgarskim.

Kraina bocianów

Dzisiaj już tylu bocianów w Kostomłotach nie ma, ale dalej są one nieodłączną częścią nadburzańskiego krajobrazu

Właścicielem majątku w Kostomłotach był Józef Łoski. W odwiedziny do niego podczas swojej wyprawy Bugiem wybrał się znany etnograf Zygmunt Gloger, o czym pisze w książce Dolinami rzek. Uderzyła go przede wszystkim mnogość bocianów: „Jeszcze nigdy w życiu nie zdarzyło mi się nigdzie napotkać takiego mnóstwa bocianów, jak tutaj. Ptaki te nie potrzebują tu drzew dla gniazd swoich, ale na wszystkich strzechach stodółek, chlewków, nawet na niskim dachu piwniczki domowej na warzywo i nabiał, zakładają po kilka siedlisk obok siebie. Uderzała wszędzie pewna, jakby rodzinna poufałość bocianów z chodzącymi razem po podwórkach gęśmi i cielętami. Opieka, jaką tu wieśniak otacza tradycyjnego przyjaciela strzechy swojej, przypomniała mi twierdzenie Długosza w XV-tym wieku, iż w Polsce bociany przepędzają nieraz zimę w mieszkaniach kmieci.

Siedlisko bociana przy domu, zarówno chłopka, jak pana, to charakterystyczne znamię naszej słowiańskiej zagrody. Bocian to prawdziwy przyjaciel domu, powracający corocznie z rozkosznych krain wiecznego lata pod chmurne i chłodne niebo polskie, to symbol przymierza i opieki ludzkiej nad światem przyrody. W pojęciach staropolskich „sprowadzić bociana”, czyli założyć mu starą bronę lub koło wozowe pod gniazdo, na strop strzechy lub na wiąz czy lipę pobliską, to znaczyło sprowadzić szczęście do domu. Lud mniema, że piorun nie uderza w strzechę, na której gnieżdżą się bociany, że grad nie pada na ich gniazdo, że bocian przeczuwa wojnę i rok głodu”.

Hrubieszów – Matka Boska Sokalska

Top 10 – miejsca kultu

Hrubieszów jest najbardziej na wschód wysuniętym miastem Lubelszczyzny i Polski. Przy pl. Staszica na wysokiej skarpie nadrzecznej, opadającej stromo ku dolinie Huczwy, stoi dawna cerkiew unicka pw. św. Mikołaja, od 2002 r.  sanktuarium Matki Boskiej Sokalskiej. Jest to jedyna w mieście zachowana świątynia unicka spośród kilku, o których istnieniu mówią źródła. Powstała w l. 1795–1810 wg proj. arch. Losy de Losenau.

Matka Boska Sokalska, rycina Samuela Donneta, ok. 1724; Biblioteka Narodowa
Matka Boska Sokalska, ryc. Samuela Donneta, ok. 1724, Biblioteka Nar.

Przed 1875 r. cerkiew św. Mikołaja zamieniona została na prawosławną, w 1928 r. – na kościół rzym.-kat. pw. św. Stanisława Kostki. W 2 poł. XIX w. wystawiono obecną dzwonnicę, a poprzednia została przerobiona na kaplicę i połączona z prezbiterium kościoła. Obok znajduje się drewniana plebania z pocz. XX w. W otoczeniu kościoła – pomnikowe jesiony.

Kościół
Kościół w stylu barokowo-klasycystycznym

Świątynia pw. św. Stanisława Kostki utrzymana jest w stylu barokowo-klasycystycznym. W czasach, gdy znajdowała się w rękach grekokatolików, kultem cieszyła się znajdująca się w niej XVI-wieczna ikona Matki Boskiej nazywana Hrubieszowską, jednakże zapomniano o niej po przejęciu cerkwi przez kościół rzym.-kat. Otaczana kultem ikona, dawniej umieszczona zapewne w ikonostasie, nadal jest w kościele w prawym ołtarzu bocznym (za obrazem św. Józefa). W lewym ołtarzu z kolei, za zasuwą ze sceną Ukrzyżowania, umieszczono ikonę patrona cerkwi – św. Mikołaja.

W 2001 r. na zaproszenie zamojsko-lubaczowskiego bpa Jana Śrutwy objęli świątynię bernardyni. Obraz Matki Boskiej Sokalskiej został przeniesiony tu z Krakowa. Od września 2002 r. przed przybyciem do Hrubieszowa nawiedził kilka miast południowej Polski (Tarnów, Rzeszów, Przeworsk i Zamość).

Obraz
Obraz Matki Boskiej Sokalskiej

Obraz Matki Boskiej Sokalskiej, według legendy, powstał z końcem XIV w. Jego autor, Jakub Wężyk, był Litwinem, który przyjął chrzest w czasach króla Władysława Jagiełły. Zajął się wtedy malowaniem świętych obrazów i oddawał się zajęciu z takim zapamiętaniem, że aż utracił wzrok. Wybrał się wówczas do Częstochowy i po modłach przed obrazem Czarnej Madonny zaczął znowu widzieć. Wtedy, zauroczony widokiem obrazu i cudem, postanowił w podzięce namalować wierną kopię wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej. Zaczął pracę, lecz wkrótce okazało się, że nie spamiętał wszystkich szczegółów i musi wrócić do Częstochowy, by obraz obejrzeć ponownie i wykonać wierną kopię. I tak po trzykroć wracał na Jasną Górę. Po powrocie z trzeciej pielgrzymki – zastał obraz już gotowy ze wszystkimi szczegółami. Uznał go za dzieło Anioła namalowane w cudowny sposób. Z malunkiem wykonanym na cyprysowej desce wybrał się do Sokala i umieścił go w małej cerkwi za miastem.

W 1519 r. na Rzeczpospolitą uderzyła kolejna nawała tatarska. Sokal stał się miejscem bitwy zakończonej klęską Polaków. Tatarzy spalili również świątynię z obrazem, ale obraz cudownie ocalał. Umieszczono go wówczas w niewielkim kościółku w ramionach Bugu na tzw. Kępce. Była to kapliczka z chrustu i gliny, na którą kolejne najazdy i wojny nie zwracały uwagi, a tymczasem samo miejsce stawało się sławne wieloma cudami. W 1599 r. opiekę nad sanktuarium sokalskim objęli bernardyni. Z czasem jego sława zaczęła sięgać bardzo daleko i nazywano je Częstochową Wschodu lub Ruską Częstochową. W 1724 r. obraz został koronowany.

Podczas rozbiorów Polski Sokal znalazł się pod zaborem austriackim i w 1788 r. sanktuarium groziła kasata. Zaborcy m.in. zakazali urządzania pielgrzymek i zarekwirowali cenne wota.

Kościół
Kościół w Sokalu, okres międzywojenny, widokówka

Pożar w 1843 r. zniszczył sanktuarium, cudowny obraz oraz korony papieskie. Wizerunek trzeba było malować od nowa, a wykonał zadanie na miedzianej blasze lwowski malarz Maszkowski. Kolejny pożar dotknął świątynię sokalską w 1870 r., ale nie uszkodził obrazu.

W 1951 r., w wyniku tzw. wyrównywania granicy wschodniej, Sokal znalazł się na terenie ZSRR i bernardyni musieli opuścić klasztor, który zamieniono na więzienie. Wyposażenie świątyni trafiło do Leżajska, natomiast obraz Matki Bożej Pocieszenia – do kościoła bernardyńskiego w Krakowie.

Przedwojenny wygląd kościoła w Sokalu przedstawia reprodukcja fotografii związanej z kultem Matki Boskiej . Obecnie całość dawnych obiektów klasztornych to jedno z najcięższych więzień na Ukrainie.

Warto wiedzieć więcej:

Reprezentacyjna zabudowa miasta zlokalizowana była wzdłuż ulicy Pańskiej, obecnie 3 Maja. Z końca XVIII i z XIX w. przetrwały tam dawne, charakterystyczne dla miasta dworki. Nr 11 to dwór Du Château, dziś Muzeum Regionalne im. S. Staszica.

Najstarsza centralna część dworu, z czterokolumnowym portykiem i łamanym dachem powstała z końcem XVIII w. na terenie dawnego zamku królewskiego, po którym już w poł. XVII w. praktycznie nie było śladu. W 1850 r. dwór trafił do rąk Aleksandra Piotra Du Château, który się tu sprowadził, rozbudował obiekt i założył w mieście aptekę. Ostatnią właścicielką obiektu z rodu była Maria Du Château, z domu Mazaraki; od niej wykupiono budynek w 1970 r. Tuż po wojnie dworek zajęła na siedzibę placówka NKWD.

W otoczeniu – park z XIX w. Muzeum szczególnie eksponuje dzieje Towarzystwa Rolniczego Hrubieszowskiego i S. Staszica oraz archeologię, co wiąże się m.in. z Grodami Czerwieńskimi oraz z sensacjami wykopaliskowymi ostatnich lat – Gotami (zob. hasło Masłomęcz).

Nr 17 – dwór Golakowskich z 2. poł. XIX w. otoczony parkiem z tego samego czasu. Dwór przed 1939 r. był siedzibą sejmiku powiatowego. Nr 31 – dwór Kiesewetterów (w 1909 r. Wiktor Kiesewetter założył znaną drukarnię) z 1. poł. XIX w., początkowo parterowy, nadbudowany w XX w. Za nim, od strony ul. Kilińskiego, pomnik S. Staszica z medalionem. Nr 6 plebania rzym.-kat. z poł. XVIII w., późnobarokowa, przebudowywana w XIX i XX w., parterowa, z mansardowym dachem, zwieńczona trójkątnym portykiem – miejsce urodzenia Aleksandra Głowackiego (Bolesława Prusa). Obok – dawny ogród, zamieniony  w 1950 r. w park miejski, a w nim m.in. pomnikowy dąb, zwany dębem Sobieskiego.

Kościół podominikański, obecnie parafialny pw. św. Mikołaja Biskupa, wzniesiony na miejscu poprzedniej drewnianej świątyni w latach 1736–1766 w., później kilkakrotnie przebudowywany. W głównym ołtarzu XVII-wieczny obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem, w metalowej sukience, cieszący się dawniej lokalnym kultem. Obok świątyni – dzwonnica z 1780 r. oraz budynek klasztorny wzniesiony razem z kościołem na planie litery L., który po kasacie klasztoru w 1827 r. przebudowano na szkołę.

Niemal naprzeciw kościoła po drugiej stronie ulicy – cerkiew prawosławna pw. Zaśnięcia NMP (zob. Hrubieszów – cerkiew w stylu rosyjskim).

Wąska uliczka handlowa Sutki

Przy starym rynku (pl. Wolności) zachowały się dawne, choć wielokrotnie przebudowywane kramy handlowe z 1. poł. XIX w., zwane popularnie sutkami. Charakterystyczna wąska uliczka wewnętrzna nazywa się Sutki, pewnie dlatego, że handel odbywał się na niej od świtu do nocy. Obecnie mieszczą się przy niej małe sklepiki oraz zakłady usługowe. Cały kompleks  jest zdegradowany i wymaga odnowienia, które przywróciłoby miejscu dawny charakter.

Pozostałości grodu Wołyń

W pobliżu Hrubieszowa, nad rzeką Huczwą, zachowały się ślady grodziska Wołyń, które we wczesnym średniowieczu wchodziło w skład Grodów Czerwieńskich. Do wsi Gródek udajemy się główną ul. Piłsudskiego i następnie na jej przedłużeniu ul. Gródecką. Wieś znajduje się w widłach Bugu i uchodzącej do niego Huczwy, a była po raz pierwszy wzmiankowana w 1400 r.

Teren grodziska wznosi się ponad 20 m nad poziom rzeki

Z pn. krańca wsi wąwóz na wsch. doprowadza do grodziska, zwanego Zamczyskiem. Miejsce jest wyjątkowo piękne i urozmaicone krajobrazowo. To tutaj znajdował się gród Wołyń. Datowany jest na VIII w., chociaż latopisy wspominają o nim dopiero z końcem X w. Od tego centrum plemiennego Wołynian, zwanych przedtem Dulebami, następnie Bużanami, rozpowszechniła się nazwa Wołynia. Gród zajmował wzniesienie otoczone mokradłami w dolinie Bugu i Huczwy, a od wysoczyzny oddzielała go głęboka fosa, do dziś dobrze zachowana. Zwracają uwagę wyjątkowo strome ściany wzniesienia (ok. 20 m od poziomu rzeki). Gród Wołyń w XIII w. zniszczył najazd Mongołów i od tego czasu zaczął nabierać znaczenia Hrubieszów.

Teren grodziska jest obecnie niedostępny. Jego właściciel umieścił tam ogrodzenie pod napięciem, za którym utrzymywane jest stado owiec.

Hrubieszów – cerkiew w stylu rosyjskim

Top 10 – cerkwie

Cerkiew prawosławna pw. Zaśnięcia NMP  w Hrubieszowie należy do najpiękniejszych świątyń w stylu bizantyjsko-rosyjskim. Została zbudowana  w l. 1873–76 w miejscu kościoła parafialnego, który rozebrano. Wyróżnia się monumentalizmem oraz liczbą kopuł – jako jedyna w Polsce ma ich trzynaście.

Pierwszą udokumentowaną wzmianką o istnieniu prawosławnej cerkwi w Hrubieszowie (do XIX w. – Rubieszów) jest przywilej z 1510r. Zygmunta I Starego, potwierdzający prawo mieszczan do użytkowania miejskiej sadzawki (Nowej Grobli). Można się jednak domyślać, że już w XIII w. w Hrubieszowie mogło istnieć miejsce kultu związane z prawosławiem (kaplica lub krzyż).

Poprzedniczka obecnie istniejącej parafialnej świątyni Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny – tzw. Cerkiew Uspieńska powstała w latach 20. XVI w. W 1596r., po podpisaniu unii brzeskiej, cała diecezja chełmska, a wraz z nią także cerkiew w Hrubieszowie, stała się administraturą unicką.

Hrubieszowska cerkiew w 1940 r.
Hrubieszowska cerkiew w 1940 r.

Obecnie istniejący budynek świątyni został wzniesiony w latach 1867-1875  wg. proj. W. Pliszczyńskiego. Odznacza się rozczłonkowaną, urozmaiconą, ale jednoczenie harmonijną bryłą. Reprezentuje styl bizantyńsko-rosyjski – jest świątynią trójdzielną, orientowaną. 13 cebulastych kopuł rozłożonych jest następująco: jedna nad dzwonnicą, pięć nad centralną częścią nawy głównej, po trzy nad każdym ze skrzydeł oraz jedna nad prezbiterium. W otoczeniu świątyni, służącej miejscowej parafii prawosławnej, rosną potężne kasztanowce.

Cerkiew w Hrubieszowie – widok od strony ul. 3 Maja

Lata 1915-1921 oznaczają zamknięcie cerkwi Zaśnięcia Bogurodzicy w Hrubieszowie, związane z ewakuacją wiernych w głąb Rosji. Na skutek akcji polonizacyjno-rewindykacyjnej, majątek parafii prawosławnych zostaje przejęty pod Przymusowy Zarząd Państwowy, zaś inne świątynie przejmuje Kościół Katolicki. Niemniej jednak już w 1921r. w cerkwi Zaśnięcia NMP w Hrubieszowie wznowiono działalność duszpasterską.

Po II wojnie światowej sieć parafialna Kościoła prawosławnego na Lubelszczyźnie prawie całkowicie przestała istnieć. Po akcji „Wisła”, cerkiew została zamknięta. Wznowiła działalność w 1951 r.

Sklepienie cerkwi
Sklepienie cerkwi doświetlone tzw. latarnią

We wnętrzu świątyni uwagę zwraca dwurzędowy ikonostas wykonany z drewna dębowego, z pozłoceniami. Ikony zostały napisane przez petersburskiego ikonografa Siłajewa. Duże wrażenie robią malowidła ścienne.

W świątyni znajdują się cztery starsze ikony z przełomu XVIII i XIX w.: dwa wizerunki Bogurodzicy (jeden przeniesiony ze zburzonej w 1958r. cerkwi w Tyszowcach) oraz Zaśnięcia Matki Bożej i Chrystusa Dobrego Pasterza. Cenny jest ołtarzowy krzyż z I poł. XIX w.

Na pocz. obecnego wieku cerkiew przeszła gruntowny remont.

Warto wiedzieć więcej:

Zabytki Hrubieszowa, w tym przede wszystkim sanktuarium Matki Boskiej Sokalskiej przedstawiam we wpisie: Hrubieszów – Matka Boska Sokalska

Hrebenne – drewniana cerkiew na wzgórzu

W Hrebennem na wzgórzu, otoczona starymi lipami stoi wyjątkowo harmonijna cerkiew grekokatolicka. To jeden z najcenniejszych zabytków budownictwa drewnianego na Lubelszczyźnie i w południowo-wschodniej Polsce. Zbudowana została ok. 1700 r.

Wiewiórka - ufna i rozbrykana
Wiewiórka – ufna i rozbrykana

Miejsce emanuje spokojem i duchem przeszłości. Drewniane ławki zachęcają, aby usiąść na nich i poczuć atmosferę wschodniej religijności. Gdy tam byłem, towarzyszyła mi młoda wiewiórka, ufna i rozbrykana.

Widok z ławki ustawionej przy dzwonnicy
Widok z ławki ustawionej przy dzwonnicy

 

Cerkiew wyróżnia się trzema ośmiobocznymi kopułami nad prezbiterium, nawą i przedsionkiem. Zwieńczone są one latarniami. Budowla jest konstrukcji zrębowej, górne partie i dach przykryte są gontem.

Wewnątrz zachowała się polichromia z XVII-XVIII w., szczególnie interesująca na ścianie tęczowej (oddzielającej nawę od prezbiterium) Umieszczono tam przedstawienia: Chrystusa Pantokratora, dwunastu apostołów i Matki Bożej Orantki. Ikony Chrystusa Nauczyciela i Matki Boskiej Hodegetrii pochodzą ze starego ikonostasu, a znajdują się w ołtarzach bocznych. W 2001 r. w cerkwi zamontowano pełny ikonostas pochodzący z XVII-XVIII z ikonami, malowanymi na deskach.

Spojrzenie na cerkiew przez konary starej lipy
Spojrzenie na cerkiew przez konary starej lipy

Świątynia służy wiernym obu obrządków -greckiego i rzymskiego.

Obok cerkwi stoi równie stara dzwonnica wzniesiona na planie kwadratu, konstrukcji słupowej, z namiotowym dachem przykrytym iglicą.

Ze wzgórza na którym znajduje się cerkiew interesujący widok na polsko-ukraińskie przejście graniczne Hrebenne – Rawa Ruska.

Szczebrzeszyn – urok roztoczańskiego miasteczka

Top 10 – miejscowości

Top 10 – renesans lubelski

Top 10 – synagogi

Top 10 – cerkwie

Szczebrzeszyn ma bardzo dobre warunki do rozwoju turystyki. W miejscowości zachował się dawny układ urbanistyczny z czworobocznym rynkiem i siecią ulic oraz wiele budynków oddających charakter przedwojennego miasteczka zamieszkałego przez ludność trzech kultur i religii pogranicza: Polaków, Rusinów i Żydów. Obecnie mieszka tu ok. 5000 osób.

Znajdujemy się w bardzo malowniczej okolicy, nad Wieprzem, na granicy Roztocza i Padołu Zamojskiego na wysokości ok. 240 m n.p.m. Lokalne władze planują m.in. budową dużego zbiornika wodnego, jednak jego lokalizacja wzbudza kontrowersje, ponieważ zalane zostałyby piękne i cenne przyrodniczo nadwieprzańskie łąki.

Pochodzenie nazwy, która dzięki wierszowi Jana Brzechwy rozpoczynającemu się od słów W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie jest popularnym przykładem na trudności wymowy w języku polskim, nie jest jasne. Z dokumentów wynika, że pisownia jest ustalona od XVI w. Poprzez porównanie do etymologii innych nazw, najbardziej prawdopodobne wydaje się nawiązanie od imienia Szczebrzesz, jednak źródła historyczne nie podają, aby w okolicy żyła taka osoba. Ludowa etymologia wiąże nazwę z ukształtowaniem terenu, od ruskiego określenia Szcze verszyny sut lub od tego, że okoliczni mieszkańcy byli kłamliwi i obłudni, dlatego przywiązano do nich określenie szcze breszysz.

Rynek w Szczebrzeszynie na pocztówce z 1915 r.
Rynek w Szczebrzeszynie na pocztówce z 1915 r.

Rynek stanowi centrum zachowanego układu urbanistycznego, kształtującego się od XVI w. na wysokiej, nadwieprzańskiej skarpie, przez co układ ulic ma charakter nieregularny, dostosowany do ukształtowania terenu. Wokół ratusza wyznaczone są bezpłatne miejsca parkingowe.

 

Chrząszcz ustawiony na Rynku przed siedzibą władz samorządowych

Na środku rynku, który nazwany jest pl. Tadeusza Kościuszki, stoi murowany ratusz z 1830 r., powstały w miejscu drewnianego, który został spalony. Składa się z dwu piętrowych budynków połączonych parterowymi łącznikami. Przed budowlą ustawiony jest pomnik poświęcony żołnierzom AK. Rynek przeszedł kilka lat temu gruntowną przebudowę – został wybrukowany, wprowadzono elementy małej architektury. Postanowiono, że stanie tam pomnik chrząszcza odlany z metalu.

Dom z gankiem

W płn.-zach. pierzei uwagę zwraca dom kryty gontem, oddający wygląd dawnej zabudowy Szczebrzeszyna, która w centrum miała charakter dworkowy, zaś na obrzeżach wiejski. Wiadomo, że pod ziemią kryją się rozległe piwnice, które niegdyś łączyły się ze sobą i tworzyły lochy drążone w lessie. Są one niezbadane, częściowo zasypane.

Główna ulica Szczebrzeszyna

Płd.-wsch. stroną rynku przechodzi główny trakt komunikacyjny Szczebrzeszyna. Domy stojące wzdłuż ulicy sięgają korzeniami w XVII i XVIII w., ale przeszły wiele przekształceń – przede wszystkim zlikwidowano drewniane podcienie. Pod nr. 4, 5, 7, 12 zachowały się oryginalne kamienne portale, ostatni z gmerkiem herbowym. Sienie i pomieszczenia na parterze mają sklepienia kolebkowe, kolebkowe z lunetami i kolebkowo-krzyżowe.

Dawna synagoga, obecnie placówka kultury

Na  płn.-zach. od rynku, przy ul. Sądowej, znajduje się dawna synagoga, wzniesiona na pocz. XVII w. w miejscu drewnianej, przebudowywana w 1569 r. oraz w XVIII w., zaś w l. 1957-63 odbudowana po II wojnie światowej. Obecnie to dom kultury.

Tak synagoga wyglądała w okresie międzywojennym
Tak synagoga wyglądała w okresie międzywojennym

Budynek ma dach łamany, tzw. polski. Wzniesiony został na planie prostokąta, z dobudówkami w stylu późnorenesansowym. Od strony poł. i płn. znajdowały się w nich babińce, natomiast od zach. na parterze umieszczony był przedsionek i sala obrad. Ściany zewnętrzne podzielone są parami pilastrów i zwieńczone profilowanym gzymsem. To ślady przebudowy z XVIII w. Na frontowej ścianie znajduje się kamienna tablica informująca po polsku, hebrajsku i w jidisz o historii budynku, wmurowana w 1991 r.

Fragment wnętrza synagogi
Fragment wnętrza synagogi

Wejście do sali modlitw, która warta jest odwiedzenia, prowadzi z przedsionka przez renesansowy kamienny portal. Sala główna ma sklepienie z lunetami, ozdobiona jest ciekawą sztukaterią. Ściany były niegdyś pokryte polichromiami. Do dziś przetrwał ozdobny pas z pilastrowymi wnękami arkadowymi poniżej okien, zwieńczony profilowanym gzymsem. Od str. zach. i płn. zachowały się symbole lewitów, czyli dzban i misa, a na poł. menora (umieszczony pod nią tekst jest nieczytelny) oraz owoc granatu będący symbolem Ziemi Obiecanej.

Z wyposażenia zachowała się barokowa oprawa aron ha-kodesz, czyli szafy ołtarzowej, w której przechowywano zwoje Tory. Umieszczono nad nią wykuty hebrajski tekst psalmu Stawiam Pana przed sobą zawsze.

Cerkiew stoi nieopodal synagogi

Po sąsiedzku, na niewielkim wzniesieniu przy ul. Sądowej, znajduje się cerkiew pw. Zaśnięcia Matki Bożej. Konsekrowana była w 1563 r., co oznacza, że jest to najstarszy w Polsce obiekt sakralny obrządku wschodniego.

Z badań wynika, że budynek ma rodowód romański. Początkowo mieścił się w nim najprawdopodobniej kościół rzymskokatolicki, potem krótko cerkiew, zamieniona w 2 poł. XVI w. na zbór ariański. W 1596 roku świątynię przejęli unici, którzy użytkowali ją do 1867 roku, gdy ponownie powrócili do niej wyznawcy prawosławia. W czasie I wojny światowej cerkiew została zniszczona, a w 1918 r. władze zakazały jej użytkowania. W 1938 r., w czasie wielkiej akcji burzenia cerkwi na Zamojszczyźnie, zerwano dach budynku, jednak po protestach ludności dalsze działania dewastacyjne zatrzymano. Po II wojnie światowej urządzono tu magazyn, przez wiele tak budynek stał też nieużywany.

Gdy patrzy się z zewnątrz na świątynię, nie przypomina ona tradycyjnej cerkwi z kopułami. Jest to budowla w typie renesansowym, oszkarpowana. Fasada ma elementy neogotyckie, związane z przebudową na pocz. XIX w.

Zachowane malowidła ścienne
Zachowane malowidła ścienne

W 2006 r. cerkiew powróciła do prawosławnych. Przeprowadzony został jej remont, na który pozyskano wsparcie z tzw. mechanizmu finansowego utworzonego przez Norwegię, Islandię i Liechtenstein, z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz od gminy Szczebrzeszyn. Z wyposażenia cerkwi nic się nie zachowało. Pozostały natomiast dwie warstwy dawnych malowideł ściennych. Z XVI w. pochodzi obramowanie glifów okiennych i absyd. Wartościowsze są jednak dekoracje z XVII w., do niedawna znajdujące się pod warstwą tynku. Zajmują one ok. 100 m kw. Przedstawiają scenę Apokalipsy według św. Jana oraz scenę Kuszenia Chrystusa. Odkryto ponadto malowidła z XIX w. oraz herby Zamoyskich i herb Szczebrzeszyna.

Po przeciwnej stronie przy ul. Sądowej znajduje się budynek XIX-wiecznego dawnego sądu grodzkiego.

Fragment szczebrzeszyńskiego kirkutu
Fragment szczebrzeszyńskiego kirkutu

Na płn. od cerkwi w kierunku zach. ul. Cmentarna prowadzi w stronę dwu szczebrzeszyńskich miejsc spoczynku zmarłych. W cieniu pomnikowych drzew, na powierzchni ok. 1,8 ha znajduje się kirkut istniejący w tym miejscu od XVI w. uznawany za jeden z najciekawszych i najlepiej zachowanych w Polsce. Przetrwał się tu wyraźny podział na dwie części – zachodnia była przeznaczona dla kobiet, a wschodnia dla mężczyzn.  Na powierzchni ziemi doliczono się obecnie ok. 400 nagrobków (część jest przewrócona lub zapadnięta), pod nią może znajdować się jeszcze ok. 1 tys. płyt. Prezentują one ciągłość miejscowej stylistyki kamieniarskiej na przestrzeni wieków. Początkowo dość proste, z czasem zyskiwały formy coraz bardziej ozdobne. Szczególnie bogate w dekoracje pochodzą z XVII i XVIII w. Mają one charakter renesansowy i ludowy. Źródłem symboliki są często dzieje ludu Izraela opisane w Starym Testamencie. Niektóre z płaskorzeźb mają motywy zdobnicze charakteryzujące pochowane osoby i ich życie. W zachodniej części cmentarza na kamiennych płytach widać ślady polichromii, których zadaniem było podkreślanie liter i płaskorzeźb.

Najstarsza macewa pod pomnikowa lipą

Najstarsza macewa stoi na mogile Jechiela syna Mosze, który zmarł 26. dnia miesiąca nissan roku 5305, czyli 18 kwietnia 1545 r. Tuż przy wejściu, malowniczo wrośnięty w stare drzewo, znajduje się nagrobek Elimelecha Hurwicza – świętobliwego cadyka z Jaworowa, który osiadł w Szczebrzeszynie w XIX w. i przyczynił się do rozwoju chasydyzmu. Uwagi wart jest także nagrobek światowej sławy myśliciela i talmudysty – Issochara Bera ha Kohena, znanego jako Berman Aszkenazi, autora wydanego w 1588 r. dzieła Dary kapłaństwa oraz w 1589 r. oraz pracy Widok kapłana, obydwu wielokrotnie wznawianych, czytanych i komentowanych w całej niemal Europie.

Towarzystwo Żydów Szczebrzeskich ufundowało w 1991 r. pomnik upamiętniający wydarzenia z czasów II wojny światowej. Na terenie kirkutu znajdują się ponadto dwie nieoznaczone masowe mogiły ofiar hitlerowców. Spoczywa w nich ok. 2300 osób.

Cmentarz rzymskokatolicki znajduje się przy końcu ul. Cmentarnej, ma powierzchnię 5,6 ha. Powstał w XVIII w. na skraju miasta, na wzgórzu, z którego rozciąga się wspaniały widok na Szczebrzeszyński Park Krajobrazowy.

Neogotycka kaplica
Neogotycka kaplica

Na cmentarzu zachowało się ok. 400 nagrobków kamiennych i żeliwnych sprzed 1945 r., w tym 16 z 1. poł. XIX w., ponad 160 z 2. poł. XIX w. oraz ponad 200 z 1. poł. XX w. W centralnej części stoi kaplica pw. św. Leonarda, wzniesiona w 1812 r. Obecny neogotycki wygląd otrzymała w 1908 r.

Monumentalny postument przykryty płytą stylizowaną na koronę, pochodzący najprawdopodobniej z XIX w., postawiony został na zbiorowej mogile powstańców styczniowych poległych pod Panasówką i innych polach bitewnych.

Skromna płyta k. kwater żołnierskich poświęcona jest dr Zygmuntowi Klukowskiemu (jego postać opisuję nieco dalej), na cmentarzy znajduje się także pomnik jego syna z inskrypcją: Druhowi Tadeuszowi Kościelskiemu-Klukowskiemu, 1931-13.VI.1953, straconemu przez UB w więzieniu Warszawa-Mokotów. Harcerze z tamtych lat.

Kościół p.w. św. Michała

Do płn.-wsch. pierzei Rynku przylega teren kościoła p.w. św. Michała, wybudowanego w stylu renesansu lubelskiego w l. 1610-20 na miejscu wcześniejszej świątyni, zapewne drewnianej, zamienionej w ok. 1570 r. na zbór kalwiński. Obecna budowla była wielokrotnie remontowana, co w pewnym stopniu doprowadziło do zatarcia pierwotnych cech stylowych. Kościół jest trójnawowy, czteroprzęsłowy, z dwiema kaplicami po bokach. Na zewnątrz uwagę zwraca przede wszystkim czterokondygnacyjna wieża przykryta barokowym hełmem oraz masywne przypory.

Brama wejściowa na charakter barokowy. W ogrodzeniu znajduje się ponadto renesansowa dzwonnica z kaplica grobową. Przed wejściem do kościoła późnobarokowa figura Madonny stojącej na kuli ziemskiej i depczącej węża (symbol zła), znajdująca się na oryginalnym „butelkowatym” cokole. Plebania jest z 2 poł. XIX w. W otoczeniu świątyni fragmenty dawnego cmentarza, do którego prowadzi bramka z 1897 r. o ciekawych dekoracjach.

Kartusz
Kartusz herbowy Zamoyskich

Zewnętrzna ściana prezbiterium, od ul. Zamojskiej, ma niszę z kartuszem herbowym Zamoyskich oraz aktem erekcyjnym kościoła wystawionym po łacinie przez bpa Jerzego Zamoyskiego. Nad tablicą konsekracyjną wisi obraz św. Mikołaja.

Główne wejście do kościoła prowadzi przez portal barokowy, wejścia boczne mają portale renesansowe (z herbem Prus fundatora kościoła Mikołaja Kiślickiego). Sklepienie nawy głównej jest kolebkowo-żebrowe, a w nawach bocznych kolebkowe. Zachowały się na nich sztukaterie z XVII w. Bogato zdobione są też obramienia okien i gzyms wieńczący. Dekoracja stiukowa w nawie i prezbiterium nawiązuje do zdobień w kolegiacie zamojskiej.

Wnętrze kościoła
Wnętrze kościoła

Wyposażenie pochodzi z różnych okresów. Najcenniejsza jest ambona z XVII w. z figurami aniołów podtrzymującymi baldachim. W ołtarzach znajdują się m.in. obrazy Rafała Hadziewicza (1803-1883), ucznia szczebrzeszyńskiej szkoły, studiującego następnie malarstwo w Dreźnie, Paryżu i Rzymie, prof. Szkoły Sztuk Pięknych w Warszawie, autora wielu cennych obrazów o tematyce religijnej i historycznej. Z kolei obrazy Św. Rodzina oraz Chrystus nauczający w świątyni powstały w poł. XVII w. Namalował je najprawdopodobniej Jan Kasiński (ok. 1600-1649), renesansowy malarz wywodzący się z tzw. nurtu weneckiego, autor obrazów do prezbiterium kolegiaty zamojskiej. W drewnianym ołtarzu głównym znajduje się obraz św. Mikołaja.

Na chórze muzycznym umieszczono dwunastogłosowe organy, zbudowane w r. 1893 przez firmę Jana Śliwińskiego ze Lwowa, odnowione w 1956 r.

Kościół p.w. św. Katarzyny

Po przeciwnej stronie rynku, na nadwieprzańskiej skarpie, wznosi się zespół pofranciszkański p.w. św. Katarzyny, wybudowany w stylu renesansu lubelskiego w latach 1620-1638 na dawnych obwałowaniach miejskich. Jego sylwetę kształtuje wyniosła wieża nakryta hełmem z barokową latarnią. Kamienny portal jest późnorenesansowy.

Wnętrze zachowało wyraźne ślady renesansu lubelskiego
Wnętrze zachowało wyraźne ślady renesansu lubelskiego

Wewnątrz zwraca uwagę to, że wydłużone prezbiterium ustawione jest pod kątem do osi kościoła. Z tego powodu jest on czasem nazywany krzywym. Nawę główną przykrywa sklepienie kolebkowo-krzyżowe, a nawy boczne kolebkowe z lunetami, zaś prezbiterium – kolebkowe. Ściany naw ozdobiono pilastrami. Bogate sztukaterie manierystyczne utrzymane są w stylu renesansu lubelskiego. Wykonał je 1 poł. XVII w. Jan Wolff z Turobina, ceniony murator rodziny Zamoyskich. Ołtarze powstały po roku 1750 w stylu barokowym. Obrazy o tematyce religijnej, które są w nich umieszczone, pochodzą najprawdopodobniej z poł. XVII w. i są autorstwa nieznanego malarza wywodzącego się ze szkoły lwowskiej. Wykonane zostały w technice zwanej grisaille. Jest to malarstwo monochromatyczne, polegające na stosowaniu jedynie różnych odcieni szarości oraz czerni i bieli. Drewniana ambona pochodzi z XVIII w.

Grafika
Grafika Adama Lerue z 1 poł. XIX w.

W 1783 r. r. zakon franciszkański opuścił klasztor – urządzono w nim najpierw koszary wojskowe, a w 1812 r. szpital. W 1883 r. kościół zamieniono na cerkiew prawosławną. Do wyznawców religii rzymskokatolickiej świątynia powróciła w 1917 r., jednak w czasie II wojny światowej ponownie przez pewien czas służyła wyznawcom obrządku wschodniego. Szpital w budynkach poklasztornych działa do tej pory. W latach międzywojennych kierował nim dr Zygmunt Klukowski, znany m.in. jako autor Dziennika z lat okupacji, dokumentującego zbrodnie hitlerowskie na Zamojszczyźnie. Budynek, w którym mieszkał znajduje się po przeciwnej stronie ulicy.

Ul. dr Zygmunta Klukowskiego idziemy dalej do źródliska, przy którym stoi stoi drewniany pomnik chrząszcza. Został on wykonany z jednego lipowego pnia (3 m wysokości i 1 m średnicy) przez uczniów Liceum Sztuk Plastycznych z Zamościa pod kierunkiem artysty Zygmunta Jarmuła. Odsłonięty w 2002 r., stał się ciekawostką turystyczną.

Zachowane fragmenty wieży obronnej
Zachowane fragmenty wieży obronnej

Na cyplu lessowej wierzchowiny, pod którą stoimy znajduje się dawne grodzisko. Miejsce to zostało zasiedlone 3 tys. lat p.n.e. przez neolityczny lud należących do kultury pucharów lejkowatych. Kolejne odkrycia archeologiczne mówią o osadnictwie z VII w., które od tego czasu ma tam charakter ciągły. W XIV w. za czasów Kazimierza Wielkiego powstała tu wieża mieszkalno-obronna wybudowana na planie prostokąta o bokach 7,6×10,4 m., a wzgórze zostało dodatkowo umocnione. Zamek spłonął w 1583 r. w czasie pożaru miasta, jednak jego pozostałości były później użytkowane do innych celów. Do naszych czasów zachowała się zrujnowana dwukondygnacyjna wieża murowana oraz słabo widoczne resztki obwałowań i fundamentów. Grodzisko znajduje się na prywatnym terenie i jest zagrodzone.

Warto wiedzieć więcej:

dr Zygmunt Klukowski
dr Zygmunt Klukowski

Zygmunt Klukowski (1885-1959) – lekarz, historyk regionalista, żołnierz ZWZ i AK, autor pamiętników. Od 1919 r. dyrektor szpitala św. Katarzyny w Szczebrzeszynie, bardzo zaangażowany w życie tutejszej społeczności jako regionalista i bibliofil. Od momentu wybuchu II wojny światowej działał w konspiracji, m.in. jako lekarz partyzantów. Na bieżąco dokumentował też zbrodnie hitlerowskie oraz codzienność okupacyjną. Na tej podstawie wydane zostały potem liczne książki o terrorze na Zamoyszczyźnie. Materiały zgromadzone przez dr. Klukowskiego były tak cenne, że stanowiły materiał dowodowy w jednym z procesów norymberskich w listopadzie 1947 r., a on sam był powołany na świadka w sprawie oskarżeń o pacyfikację Zamojszczyzny.

Po II wojnie światowej dr Klukowski zaangażował się w odbudowę życia w Szczebreszynie, szczególnie w sprawy wiązane z opieką zdrowotną i oświatą. W 1946 r. na krótko został aresztowany za działalność w AK. Ponownie trafił do aresztu w 1950 r., tym razem za odmowę współpracy z władzą komunistyczną i ukrycie archiwum oddziałów AK. Otrzymał wówczas wyrok 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu. W poł. 1952 r. ponownie trafił do aresztu. Tym razem chodziło o działalność jego syna Tadeusza w tajnej organizacji „Kraj” (Tadeusz otrzymał za to karę śmierci, wyrok wykonano w 1953 r.) Zygmunt Klukowski miał już wówczas 67 lat, otrzymał wyrok 10 lat więzienia. Rehabilitacja przyszła w 1956 r. Trzy lata później zmarł w szpitalu w Szczebrzeszynie.

*   *   *

Ludzie osiedlili się w okolicy dzisiejszego Szczebrzeszyna ok. 5 tys. lat temu. Swój rozwój miejscowość zawdzięcza położeniu przy brodzie na Wieprzu (obecna wieś Brody), przy szlaku handlowym wiodącym pomiędzy Krakowem, Sandomierzem, Czerwieniem i Kijowem.

W 1366 r. Szczebrzeszyn został przyłączony do Polski, zaś dwanaście lat później Ludwik Węgierski nadał go wraz z innymi okolicznymi dobrami Dymitrowi z Goraja. Nie wiadomo dokładnie, w którym roku otrzymał prawo magdeburskie, ponieważ dokument ten spłonął. Przyjmuje się, że miastem stał się w 1388 r.

Dymitr z Goraja (ok. 1340 – 1400) to jedna w najbarwniejszych postaci polskiego średniowiecza, marszałek wielki koronny, podskarbi wielki koronny w latach 1364-1370 i 1377-1391.

Przez ojca Piotra z Klecia (z pochodzenia Węgra) jako młody chłopiec został umie­szczony na dworze królewskim. Służył po kolei władcom aż z trzech dynastii: Piastom za panowania Kazimie­rza Wielkiego, Andegawenom za Ludwika Węgierskiego i Ja­dwigi oraz Jagiellonom za czasów Władysława Jagiełły.

Dymitr związał się z Lubelszczyzną, gdy w 1377 r. Ludwik Węgierski za zasługi wojenne nadał mu i jego bratu Iwa­nowi miasteczko Goraj z wsiami: Stróżą, Wyżnicą, Kraśnikiem i Rzeczycami. Władysław Jagiełło w 1388 r. rozdzielił wspólnotę majątkową braci i nadał Dymitrowi majątki Goraj, Szczebrzeszyn i Kraśnik. Szczebrzeszyn trafił w jego ręce jako podziękowanie za to, że powstrzymał ślub Jadwigi z Wilhelmem Habsburgiem, co uwiecznił na obrazie Jan Matejko. Ok. 1390 r. Dymitr ożenił się z Beatą z Bożego Daru. Mieli trzy córki. Zmarł w Bożym Darze, pochowany został w klasztorze franciszkanów w Zawichoście.

Prawdopodobnie Kazimierz Wielki wybudował przy brodzie nad Wieprzem zamek, który spłonął w 1583 r. Z 1394 r. pochodzi wzmianka o ufundowaniu kościoła, a z 1410 r. zapis o klasztorze franciszkanów. W 1471 r. w wianie miasto przeszło w ręce Tarnowskich, później należało do kilku kolejnych rodów. W 1593 r. Jan Zamoyski wykupił dług zabezpieczony na okolicznych dobrach i w ten sposób Szczebrzeszyn został włączony do Ordynacji Zamojskiej.

W 1560 r. zostało odnowione prawo magdeburskie i rozpoczęła się budowa obwarowań miejskich. Szczebrzeszyn szybko się rozwijał. W 2 poł. XVI w. w mieście odnotowano: zamek, dwa kościoły, cerkiew, synagoga, szkoła luterańska, browar, młyn, folusz i ratusz. Domów było 250, a mieszkańców – Polaków, Rusinów i Żydów – ponad 2 tys.

Okres prosperity trwał do poł. XVII w. W 1648 r. miasto zostało zniszczone przez Kozaków, następnie w 1656 r. w czasie wojny ze Szwedami. W 1672 r. związała się tu konfederacja w obronie Jana Sobieskiego, który został obarczony winą za podpisanie przez Michała Korybuta Wiśniowieckiego traktatu w Buczaczu, oddającego Tukom województwa podolskie, bracławskie i południową część Kijowszczyzny oraz przystającego na coroczny haracz w zamian za pokój.

W 1755 r. doszło to tragicznego pożaru, w tym też okresie uległy degradacji mury miejskie. Po kolejnym pożarze w 1832 r. władze zakazały budowy domów drewnianych.

Przełom zapoczątkowujący zmiany na lepsze nastąpił w 1811 r., gdy Zamoyscy umieścili w Szczebrzeszynie szkołę wojewódzką i ufundowali dla niej zespół klasycystycznych gmachów. Placówka w różnej formule istniała do poł. XIX w. Została zamknięta w wyniku działań niepodległościowych.

Gospodarczy rozwój miasta miał miejsce przede wszystkim pod koniec XIX w. W Szczebrzeszynie istniał wtedy młyn, fabryka sukna i wiele zakładów rzemieślniczych. W 1894 r. uruchomiona została cukrowania w pobliskim Klemensowie, zaś w 1916 r. powstała linia kolejowa z Zamościa do Bełżca. W tym samym roku w obiektach po Akademii Zamoyskiej uruchomiono seminarium nauczycielskie. W l. 20. ub. wieku ulice miasta wybrukowano i oświetlono.

W czasie okupacji niemieckiej hitlerowcy dokonali eksterminacji miejscowych Żydów i wysiedlili Polaków (ok. 1000 osób), robiąc miejsce dla ludności niemieckiej. W listopadzie 1942 r. rozstrzelano ponad 3 tys. Żydów, a pozostałych wywieziono. W sierpniu 1943 r. utworzono gminę niemiecką. Miasto zostało wyzwolone w lipcu 1944 r.

Warto zobaczyć w okolicy:

Najbliższe okolice Szczebrzeszyna można poznać korzystając ze znakowanych ścieżek spacerowych i oznakowanych tras nordic walking. Trasy te można przejść pieszo lub przejechać rowerem. Najciekawsza z nich jest moim zdaniem ścieżka prowadząca do wąwozów zwanych Piekiełko. Opisuję ja w oddzielnym wpisie:

Szczebrzeszyn – w plątaninie wąwozów Piekiełko

Ponadto polecam następujące miejsca:

Zwierzyniec – w sercu RPN

Bukowa Góra – spotkanie z nieskażoną przyrodą Roztocza

Klemensów – rezydencja z oskarowego filmu

Włodawa – spotkanie trzech kultur

Top 10 – miejscowości

Top 10 – muzea

Top 10 – synagogi

Zabytkowy kościół

Zabytkowa cerkiew

Historyczne budowle Włodawy: kościół i klasztor, zespół synagogalny, cerkiew – są świadectwem wzajemnego poszanowania i tolerancji Polaków, Żydów, Ukraińców, Białorusinów, osadników z Europy zachodniej, którzy przez lata współżyli obok siebie. W zabytkowej cerkwi czynne jest muzeum pozwalające poznać dawną kulturę judaistyczną.

Fragment włodawskiego czworoboku
Fragment włodawskiego czworoboku

Ośrodkiem 15-tys. miasta nad Bugiem jest układ ukształtowany w XVIII w. z Rynkiem pośrodku (130 x 130 m) i wychodzącymi z niego promieniście ulicami. Centrum  rynku stanowi tzw. Czworobok, budowla mieszcząca kramy i jatki. Powstał on ok. 1760 r. i początkowo miał zabudowę parterową, był po wielekroć przebudowywany pod kątem bieżących potrzeb.

Włodawski rynek w miedzywojniu
Włodawski rynek w międzywojniu – z tyłu widoczna cerkiew

Z pierwotnej budowli zachowały się właściwie tylko dwie bramy przejazdowe i dziedziniec, na którym dawniej zapewne stał ratusz. Wg lokalnych interpretacji sienkiewiczowskiego Potopu, właśnie na dziedzińcu Czworoboku miał się rozegrać słynny pojedynek Wołodyjowskiego z Bohunem. Skromne domy w otoczeniu zespołu handlowego pochodzą w części z XVIII i XIX oraz pocz. XX w.

Wielka synagoga, obecnie muzeum
Wielka synagoga, obecnie muzeum

Na zach. od rynku wznosi się zespół trzech obiektów dawnego żydowskiego zespołu synagogalnego. Centralne miejsce zajmuje barokowa wielka synagoga, wzniesiona w latach 1764–74 z funduszy gminy żydowskiej oraz ówczesnych właścicieli miasta – Czartoryskich.

Na podstawie stylistyki obiektu sądzi się, że projektantem mógł być Paweł Antoni Fontana. W 2. poł. XIX w. dobudowano kondygnację nad przedsionkiem i alkierzem. Niemcy podczas okupacji zdemolowali wnętrze synagogi, zamieniając ją na magazyn wojskowy; zniszczeniu uległo wyposażenie. W 1970 r. rozpoczęto długotrwały remont, zakończony w 1986 r. Bożnica zwraca m.in. uwagę bogatym ukształtowaniem fasady frontowej, charakterystycznym dla pałaców. W narożach znajdują się alkierze z podcieniami, zaś po bokach korpusu głównego – babińce. Całość nakrywają rozczłonkowane polskie dachy.

Wnętrze włodawskiej synagogi
Wnętrze włodawskiej synagogi

Wewnątrz główną salę modlitw podpierają 4 jońskie kolumny (pomiędzy nimi była w przeszłości bima, czyli kazalnica), a sklepienia zdobią medaliony ze zwierzęcymi motywami symbolicznymi, popularnymi w żydowskiej sztuce i mistyce. Zwraca uwagę wnęka we wsch. ścianie z jedynym zachowanym elementem sali modlitw – neobarokową szafą ołtarzową, czyli arką przymierza (aron ha-kodesz), przeznaczoną na przechowywanie Tory: odznacza się nadzwyczaj bogatym zdobnictwem, nawiązującym do tradycyjnych motywów żydowskich. Pochodzi z 1936 r. i została wykonana w polichromowanych stiukach. Szczyt zdobią dwa gryfy w roli cherubinów, adorujących symboliczne tablice przymierza, które zostały ukształtowane jako świetliki okienne. Poniżej znajduje się wizerunek menory. W gmachu od 1983 r. mieści się Muzeum Pojezierza ŁęczyńskoWłodawskiego z działami etnograficznym i judaiclów.

Mała synagoga
Mała synagoga

Po sąsiedzku stoi tzw. mała synagoga z końca XVIII w. Pełniła rolę bożnicy oraz miejsca studiów ksiąg talmudycznych i samej Tory. Podczas ostatniej wojny hitlerowcy w niej również umieścili magazyn i zdewastowali. Po remoncie mieści muzeum i stałą wystawę przedstawiającą miasto w starej fotografii; liczne są motywy żydowskie, bo ta społeczność do 1939 r. stanowiła większość mieszkańców Włodawy. We wnętrzu zwracają uwagę bogate freski oraz liczne inskrypcje poświęcone zmarłym. Obok wznosi się budynek dawnego kahału, czyli gminy żydowskiej oraz szkoły.

Cerkiew
Cerkiew – gdy jest zamknięta klucze znajdują się na plebanii

Na przeciwległym, zach. krańcu rynku, na skarpie opadającej ku dolinie Włodawki, stoi cerkiew pw. Narodzenia NMP, z bogato ukształtowaną bryłą, wzniesiona w l. 1840–42 z fundacji Augusta Zamoyskiego. Początkowo unicka, w 1875 r. została przekształcona w prawosławną i przebudowana wkrótce potem w stylu bizantyjsko-klasycystycznym. Wewnątrz polichromie z czasów budowy świątyni oraz z tego samego czasu ikonostas z obrazami z XVII i XVIII w. Po sąsiedzku – klasycystyczna plebania z poł. XIX w.

Kościół
Kościół popauliński

Na pn. od rynku wznosi się późnobarokowy zespół popauliński z kościołem pw. św. Ludwika. Projektantem kościoła był Paweł Antoni Fontana, natomiast czworoboku klasztornego – Józef Piola. Kościół powstawał blisko pół wieku, w l. 1731–80. Budowę kończono w wiele lat po śmierci fundatora, gdy Włodawa przeszła już w inne ręce. Stąd też w prezbiterium znajdują się portrety Ludwika Pocieja jako fundatora i Adama Kazimierza Czartoryskiego jako donatora świątyni. Akcent główny bryły budowli stanowi dwuwieżowa fasada o bogatym rozczłonkowaniu i zdobnictwie.

Wn
Bogato dekorowane wnętrze kościoła

Nawę główną otacza zespół kaplic. Polichromie Antoniego Dobrzeniewskiego z końca XVIII w., w prezbiterium ze scenami z życia św. Ludwika. Bogatą dekorację rzeźbiarską i sztukateryjną zapewniły warsztaty lwowskie, których dziełem m.in. są barokowe rzeźby ojców Kościoła przy filarach. Zwraca też uwagę bogata dekoracja rzeźbiarska ambony i  chrzcielnicy.

Klaszt
Klasztor przy kościele popaulińskim

Klasztor powstał przed rozpoczęciem budowy kościoła. Do kościoła prowadzi od niego łącznik, a od strony doliny Włodawki i Bugu ściany wzmacniają okazałe skarpowania.

Przed wejściem do kościoła znajduje się na słupie rzeźba św. Antoniego Padewskiego, natomiast przed klasztorem – barokowa figura św. Jana Nepomucena.

Od zabudowań zespołu klasztornego warto zejść w dół ul. Mostową, na przedłużeniu zwaną Groblą, w dolinę rz. Włodawki, która niedaleko stąd uchodzi do Bugu. Ongiś przy ich zbiegu było duże, zabagnione rozlewisko, które podnosiło walory obronne grodu. Z doliny  rzek bardzo pięknie prezentuje się miasto położone na skarpie, zwłaszcza cerkiew stojąca na jej skraju.

Na pn. od klasztoru przy ul. Szkolnej, gdzie stoi gmach szkolny – wzniesienie z widoczną fosą, zwane Górą Zamkową. Tu miał znajdować się gród książąt halicko-włodzimierskich. Od wsch. chroniło go dodatkowo wspomniane rozlewisko u ujścia Włodawki.

W pobliżu na pn. cmentarz, na którym m.in. mogiła i pomnik powstańców 1863 r., kaplica cmentarna z końca XIX w. i kaplica grobowa z 1830 r. Po sąsiedzku – dawny cmentarz żydowski, na którym zachowało się kilka nagrobków. Na miejscu drugiego cmentarza żydowskiego hitlerowcy urządzili park miejski. Na cmentarzu wojennym m.in. mogiły żołnierzy z 33. dywizji piechoty walczących o miasto z hitlerowcami w dniu 17 września 1939 r., mogiły żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza, w tym poległych w walce z oddziałami Armii Czerwonej pod Wytycznem.

Warto wiedzieć więcej:

We  Włodawie co roku w lipcu odbywa się Poleskie Lato z Folklorem. Organizowane jest pod flagą Międzynarodowej Rady Organizatorów Festiwali Folkloru (CIOFF). Równie interesującą imprezą jest  wrześniowy Festiwal Trzech Kultur.

*   *   *

Od wielu już lat trwają starania o uruchomienie przejścia granicznego Zbereże-Adamczuki, co mogłoby wpłynąć na aktywizację gospodarczą terenów po obu stronach Bugu. Niezbędną inwestycją jest most oraz infrastruktura drogowa po stronie ukraińskiej.

*   *   *

Włodawa powstała na terenie Grodów Czerwieńskich. Po raz pierwszy wzmiankowana jest w 1241 r., gdy po najeździe tatarskim spotkali się tu książę halicko-włodzimierski i późniejszy król Rusi Daniel ze swoim synem Lwem. Wielki książę litewski Giedymin w 1341 r. przeznaczył ziemię trocką z Włodawą na dzielnicę Kiejstuta, a w 1475 r. przeszła w ręce książąt Sanguszków – potomków jego brata Olgierda – i stała się ośrodkiem ich dóbr. Na rz. Włodawce przebiegała wówczas granica pomiędzy Litwą i Koroną, więc z tego względu powstała tu komora celna na ważnym szlaku z Brześcia do Lublina. W 1534 r. starosta włodzimierski Andrzej Sanguszko wystarał się dla Włodawy o prawo miejskie, potwierdzone w 1540 r., i wzniósł nowy zamek. Kolejny właściciel miasta Dymitr Sanguszko stał się bardzo znany ze względu na głośną historię porwania pięknej Elżbiety, zwanej Halszką z Ostroga (miejscowość na Wołyniu).

Szalona historia miłosna

Losom Halszki, którą określano często mianem Czarnej Księżniczki, poświęcono liczne powieści i utwory sceniczne, namalowano wiele obrazów. W niektórych utworach sprzyja ona Dymitrowi, w innych jest mu przeciwna. Nie ulega jednak wątpliwości, że przeciwna jest zwłaszcza matka Halszki, równie piękna jak córka, księżna Beata Ostrogska, której mąż zmarł po niespełna roku małżeństwa. „Jest chciwa i zazdrosna – pisze o niej K. Kolińska. – Szkoda jej rozstawać się z córką i z bogactwami”. „Nieprędko dostanie się ona komukolwiek” – postanawia księżna Beata. Wyjątkowo niechętnie spogląda na urodziwego księcia Dymitra Sanguszkę, choć ceni go bardzo przyrodni brat jej zmarłego męża – Konstanty Wasyl, choć młody książę wsławił się swe imię obroną Żytomierza przed Tatarami, choć sama Halszka sprzyja Dymitrowi. Nie mijał jednak upór Beaty i wtedy Wasyl i Dymitr uknuli plan porwania Halszki. Był rok 1553, gdy objęli zamek w Ostrogu w posiadanie. „Na ciemnych ścianach pałacu zatańczył płomień pochodni, gałęzie drzew zadrżały od głośnych wiwatów. To książę Wasyl wyprawia ślub swej czternastoletniej bratanicy. Włosy otulają czarnym strumieniem drżące ramiona dziewczyny. Na twarzy jej maluje się jeszcze niedawny lęk. Bierze ją za rękę stryj Wasyl, prowadzi w stronę Dymitra i powiada: – A to ja onę tobie daję, bo to jest w mojej mocy jako stryja. Sprowadzony pospiesznie ksiądz udziela ślubu”.

Sprawa trafiła przed sąd królewski. Odachowski, „litewskiego narodu szlachcic”, jest obrońcą Dymitra. Mówi: „Najjaśniejszy a miłościwy królu. Nie zabił kniaź Dymitr nikogo, nie wziął nic nikomu, żona mu od kapłana naprzód, a potem i od stryjka oddana, tę on ma, za onej dobrą wolą. (…) Nie było przymuszanie, nie było targanie, tylko starsza łajała, przeklinała. A nie dziw, bo komu co z ręki pożytku odchodzi, miło więc nie bywa: gdyby miało iść podług wolej księżny Jej Mości starszej, nigdy by była księżna młodsza za mąż nie szła. Smaczna to rzecz rządzić, rozkazować, dzierżeć miasta, wsi, włości. I toć boli księżnę Jej Mość nie to, iż uczciwy człowiek, godny sługa Waszej Królewskiej Mości i wszystkiej Rzeczypospolitej, pojął jej córkę. Ale gdy o tę majętność biedną idzie, o ziemię, której niewiele nam będzie trzeba, gdy pomrzemy, łatwie ścierpi jego Mość kniaź Dymitr być bez niej; niechaj księżna Jej Mość dzierży miasta, wsi, włości, folwarki i wszystkie grunty, żonę tylko kniaziowi Dymitrowi, urzędnie według boskiego i przyrodzonego prawa z nim złączoną, niechaj zostawi”.

Nie pomogły te słowa. Wszystko sprzysięgło się przeciwko Dymitrowi. Bo przecież po śmierci ojca malutką kniaziównę, dziedziczkę jednej z najpotężniejszych fortun w kraju, objął opieką sam król Zygmunt August, „nieślubny wujek”. A król rękę kniaziówny przyobiecał hrabiemu Łukaszowi Górce z Szamotuł. Na ogromny majątek nie mniejszą chęć mają też Zborowscy… Książę Dymitr Sanguszko, jako gwałciciel prawa, uznany zostaje za infamisa. A to oznacza, że jest pozbawiony czci i praw obywatelskich, że jest niegodziwcem i bezecnikiem. A jako taki nie może przebywać w granicach Rzeczypospolitej, bo schwytany przez kogokolwiek podlega natychmiastowej karze śmierci. Pozostaje mu tylko ucieczka.

Rusza w drogę z Halszką przebraną za pacholika i z kilkoma wiernymi sługami. W styczniowe mrozy umykają przed pogonią. Bo ruszył za nimi w pogoń Łukasz Górka z 200 zbrojnymi, ruszyli też ludzie kasztelana krakowskiego Marcina Zborowskiego. Zbiegom udaje się przekroczyć czeską granicę. Stanęli w gospodzie pod Jaromierzem. Ale ludzie Zborowskiego zapędzili się aż tu za zbiegami. Jak mówią naoczni świadkowie, Piotr Piekarz i Bartek z Czelakowic, „dopadli go napastnicy i tłukli go rusznicami i palcatami. W świetlicy posadzili go za stołem, a tak był potłuczony, że przez krew, która z niego ciekła, patrzeć nie mógł”. Halszka „padała nieszczęśliwa dwa razy do nóg, na próżno płaczem starała się wzbudzić litość dla nieszczęsnego Dymitra”. Twarde były serca Zborowskich. Zapędzono go na łańcuchu aż do Jaromierza, gdzie skonał.

14-letnią wdowę uwieziono do Polski. Długo by opowiadać jej dalsze losy. Była bardzo nieszczęśliwa. Król urządził jej ślub z Łukaszem Górką, którego udzielił biskup poznański, matka z kolei wydała ją za księcia Symeona Słuckiego. Rozkazem królewskim zabrano ją od Symeona i oddano Łukaszowi, a ten – zaślepiony pychą i chęcią zemsty – kazał ją uwięzić. Matka tymczasem, wówczas 49-letnia, wyszła za mąż za 30-letniego Olbrachta Łaskiego, a ten niebawem… uwięził ją w Kieżmarku na Słowacji. Uwolniona – umiera w Koszycach. Zmarli też mężowie Halszki: i Łukasz Górka, i książę Symeon. Jest nareszcie wolna, może sama decydować o własnym losie. Ma wtedy 34 lata. Stryj Wasyl zabrał ją do Ostroga. Tam wkrótce postradała zmysły i zmarła w 1582 r. Miała wówczas 43 lata.

Ostatni właściciel Włodawy z rodu Sanguszków, książę Roman, przekazał dobra najstarszej z trzech córek – Teodorze. Była ona po trzykroć zamężna. Jej pierwszym mężem był Stanisław Radzimiński, wojewoda podlaski, słynny z nadzwyczajnej siły; zmarł w wieku 34 lat podczas poselstwa do Moskwy. Teodora wyszła wówczas za kasztelana trockiego, księcia Aleksandra Prońskiego, który zmarł (1631) w młodym wieku pod Beresteczkiem, nie zostawiwszy potomstwa. Trzecim jej mężem był Andrzej Leszczyński i w ten sposób dobra włodawskie na ponad wiek znalazły się w rękach tego rodu. Leszczyńscy byli protestantami i za ich sprawą Włodawa stała się silnym ośrodkiem ruchu reformacyjnego: wzniesiono szkołę i zbór kalwiński, znaleźli tu schronienie bracia czescy, organizowane były synody. W 1634 r.obradował tu synod kalwiński Korony i Litwy, poświęcony ustaleniu jednolitych form obrzędowych. Uczestnikiem był m.in. Jan Amos Komensky, czeski działacz religijny, reformator szkolnictwa i twórca nowożytnej pedagogiki, który w l. 1628–55 znalazł schronienie u Rafała Leszczyńskiego w Lesznie. W l. 1630–48  kaznodzieją w zborze był Andrzej Węgierski, pisarz religijny i autor cennej historii kościołów ewangelickich.

Na kartach Sienkiewicza

Wojny poł. XVII w. zahamowały pomyślny rozwój Włodawy. Spaliły ją w 1648 r. wojska Chmielnickiego., które też wymordowały kilka tysięcy osób z miasta i okolicy, głównie Żydów. O Włodawie z czasów króla Jana Kazimierza, pozostającej nieco na uboczu głównego teatru wojen kozackich, wspomina Henryk Sienkiewicz w Ogniem i mieczem. Tu wyjaśnia się jeden z kluczowych wątków powieści, mianowicie losy Bohuna i – co ważniejsze – miejsce ukrycia Heleny. Sługa Skrzetuskiego, Rzędzian, opowiada o tym Zagłobie, Wołodyjowskiemu i Longinusowi. Przypomnijmy najważniejsze fragmenty tej opowieści pełnej dygresji: Owóż Bohun myśli, mój jegomość, że nie ma wierniejszego sługi i przyjaciela nade mnie, chociaż mnie w Czehrynie rozszczepił, bom go też co prawda pilnował, opatrywał, kiedy to go jeszcze kniazie Kurcewicze poszczerbili. Obełgałem go wtedy, że już nie chcę służby pańskiej i wolę z Kozakami trzymać, bo więcej zysku między nimi, a on uwierzył. Jak nie miał wierzyć, kiedym go do zdrowia przyprowadził?! Więc też okrutnie mnie polubił i co prawda, hojnie wynagrodził nie wiedząc o tym, żem ja sobie poprzysiągł zemścić się na nim za oną krzywdę moją czehryńską i że jeżelim go nie zażgał, to jedno dlatego, że nie przystoi szlachcicowi w łożu leżącego nieprzyjaciela nożem jako świnię pod pachę żgać. – Dobrze, dobrze – rzekł Wołodyjowski. – To także wiemy, ale jakimżeś sposobem go teraz znalazł?

A to widzi jegomość, było tak: gdyśmy już Jaworskich przycisnęli (z torbami oni pójdą, nie może inaczej być!), tak ja sobie myślę: No! czas i mnie będzie Bohuna poszukać i za moją krzywdę mu zapłacić. Spuściłem się rodzicielom z sekretu i dziadusiowi, a on, jako to fantazja u niego dobra, mówi: „Kiedyś poprzysiągł, to idź, bo inaczej będziesz kiep”. Więc ja poszedłem, bom sobie i to jeszcze myślał, że jak Bohuna znajdę, to się o pannie, jeśli żywa, może coś dowiem, a potem, jak go ustrzelę i do mego pana z nowiną pojadę, to też nie będzie bez nagrody. […]

Wyjechałem więc z domu – mówił dalej Rzędzian – i myślę znowu: gdzie jechać? chyba do Zbaraża, bo tam i do Bohuna niedaleko, i prędzej się o mojego pana dopytam. Jadę tedy, mój jegomość, jadę na Białę i Włodawę i we Włodawie – koniska już miałem srodze zmęczone – zatrzymuję się na popas. A tam był jarmark, we wszystkich zajazdach pełno szlachty; ja do mieszczan: i tam szlachta! Dopieroż jeden Żyd mi powiada: „Miałem izbę, ale ją ranny szlachcic zajął”. – „To mówię, dobrze się zdarzyło, bo ja opatrunek znam, a wasz cyrulik jako to w czasie jarmarku pewnie nie może sobie dać rady z robotą”. Gadał jeszcze Żyd, że ten szlachcic sam się opatruje i nie chce nikogo widzieć, a potem poszedł spytać. Ale widać tamtemu było gorzej, bo kazał puścić. Wchodzę ja – i patrzę, kto leży w betach: Bohun.

– O to! – wykrzyknął Zagłoba.

Przeżegnałem się: W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ażem się przeląkł, a on mnie poznał od razu, ucieszył się okrutnie (że to mnie ma za przyjaciela) i powiada: „Bóg mi cię zesłał! teraz już nie umrę”. A ja mówię: „Co jegomość tu robisz?” – on zaś palec na gębę położył i dopiero później opowiadał mi swe przygody, jako go Chmielnicki do króla jegomości, a naonczas jeszcze królewicza, spod Zamościa wysłał i jako pan porucznik Wołodyjowski w Lipkowie go usiekł. […]

A cóż we Włodawie robił?

Ku Wołyniowi się przebierał, ale mu się w Parczewie rany otworzyły, bo się z nim wóz wywrócił, więc musiał zostać, chociaż i w strachu wielkim, gdyż łatwo tam go mogli rozsiekać. […]

Jak mi tedy rzekł, że teraz pieniędzy nie ma, takem do reszty serce dla niego stracił i myślę sobie: „Poczekaj, oddam ja ci przysługę!” A on mówi: „Chorym jest, nie mam siły do podróży, a droga daleka i niebezpieczna mnie czeka. Jeżeli się, powiada, na Wołyń dostanę – a to stąd blisko – to już będę między swoimi, ale tam nad Dniestr nie mogę jechać, bo sił już nie staje i trzeba, powiada, przez kraj wraży przejeżdżać, koło zamków i wojsk – jedź ty za mnie”. Więc ja pytam: „A dokąd?” – On na to: „Aż pod Raszków, bo ona tam ukryta u siostry Dońca, Horpyny, czarownicy”. – Pytam: „Kniaziówna?” – „Tak jest – rzecze. – Tamem ją ukrył, gdzie jej ludzkie oko nie dojrzy, ale jej tam dobrze i jako księżna Wiśniowiecka na złotogłowiach sypia”. […]

A cóżeś z Bohunem uczynił?

– Toż to, mój jegomość, było dla mnie umartwienie, że znowu on leżał chory i nie wypadało mi go żgnąć, bo to i mój pan by zganił. Taki już los! Cóżem więc miał robić? Oto, gdy mnie już wszystko powiedział, co miał powiedzieć, i dał, co miał dać, tak ja po rozum do głowy. Po co, mówię sobie, taki złodziej, taki złodziej ma po świecie chodzić, który i pannę więzi, i mnie w Czehrynie poszczerbił? Niech go lepiej nie będzie i niech mu kat świeci! Bo i to sobie myślałem, że nuż wyzdrowieje i za nami z Kozakami ruszy? Więcem niewiele myśląc poszedł do pana komendanta Regowskiego, który we Włodawie z chorągwią stoi, i doniosłem, że to jest Bohun, najgorszy z rebeliantów. Już go tam musieli do tej pory powiesić.

Nie przewidział jednak Rzędzian, że komendant Regowski ma głęboki uraz do Skrzetuskiego i że z tego powodu puści Bohuna wolno…

Szwedzi w 1657 r. spalili odbudowującą się Włodawę, z dymem poszły także jej miejskie przywileje. O nowe przywileje wystarał się Rafał Leszczyński (1630–1703) z innej gałęzi rodu, podskarbi wielki koronny i ojciec króla Stanisława. Był gorliwym katolikiem, więc zlikwidował kalwińską szkołę i zbór.

W 1692 r. Włodawa z 11 wsiami zostały sprzedane nieprawdopodobnie wówczas bogatemu wojewodzie wileńskiemu z sąsiedniej Różanki, Ludwikowi Konstantemu Pociejowi. W 1698 r. ufundował on kościół i klasztor paulinów. Dobra odziedziczył jego bratanek Antoni Pociej, regimentarz wojsk litewskich i sprzedał je (wraz z Różanką) w 1748 r. Jerzemu Flemmingowi. W jakiś czas później, jako wiano jego córki, słynnej księżny Izabeli, trafiły w ręce Czartoryskich, a od nich do Zamoyskich. Z włodawskiej linii Zamoyskich pochodził m.in. August Zamoyski (1893–1970), jeden z najwybitniejszych rzeźbiarzy XX w., którego dzieła są w wielu muzeach świata. Rodem z Włodawy jest również znakomity malarz Stanisław Masłowski (1853–1926), impresjonista ulegający wpływom secesji, słynny pejzażysta, chętnie posługujący się techniką akwarelową.

Włodawa wyrosła w XVIII w. na wielki ośrodek targowy bydła, koni i owiec. Handel odbywał się na wschodnim brzegu Bugu, gdzie powstało miasteczko Włodawka.

Podczas powstania styczniowego Włodawa była ważnym punktem dla wojsk rosyjskich, gdyż istniał tu most pływający na Bugu. W najbliższym otoczeniu miasta doszło do wielu bitew i potyczek. Także sama Włodawa stała się miejscem kilku powstańczych ataków. M.in. w marcu 1863 r. oddział Marcina Lelewela-Borelowskiego zabrał z kasy miejskiej 12 tys. rubli.

Bardzo ważn dla rozwoju miasta okazał się 1887 r., kiedy je połączono linią kolejową z Chełmem i Brześciem.

Wiosną 1915 r. cała okoliczna ludność, także zza Bugu, została zapędzona przez Rosjan do budowy okopów i umocnień. Wytyczono je od Włodawy aż do Ostrowa Lubelskiego na zach. Następnie wojska rosyjskie zaczęły palić wsie i zbiory, aby nadciągającym Niemcom zostawić tylko spaloną ziemię. Do 1918 r. Włodawa była pod okupacją niemiecką.

W sierpniu 1920 r. opanowała miasto polska 3. Dywizja Piechoty Legionów i rozbiła w sąsiedztwie kilka jednostek ze składu bolszewickiej tzw. Grupy Mozyrskiej.

Śladem gen. Kleeberga

Przed II wojną światową w mieście stacjonował znaczny garnizon wojskowy. Był tu pułk artylerii ciężkiej i dywizjon artylerii konnej. Od pierwszych dni września 1939 r. wzięły one udział w wojnie obronnej. 3 września 1939 r. Włodawa przeżyła pierwsze bombardowania mostów i stacji kolejowej. W połowie września gen. Emil Przedrzymirski wydał rozkaz  33. dywizji piechoty płk. Tadeusza Zieleniewskiego, by wyparła z miasta za Bug hitlerowską 3. dywizję pancerną. Uderzenie wykonała ona dwoma pułkami piechoty wzdłuż drogi Wyryki – Włodawa. Nie zdołała wyrzucić Niemców za Bug i po całodziennym boju otrzymała rozkaz wycofania się w lasy pod Sobiborem, skąd odeszła na pd. Nocą 26 na 27 września w okolicy miasta przeprawiły się z Polesia przez Bug jednostki, które we Włodawie gen. Franciszek Kleeberg, uprzednio dowódca Dowództwa Okręgu Korpusu IX w Brześciu, przeformował w Samodzielną Grupę Operacyjną „Polesie”. Jednocześnie odbudował zdezorganizowane przez Niemców życie cywilne, wydając rozkaz, w którym m.in. ustanowił władze cywilno-administracyjne. Do 29 września Włodawa obok Helu i Warszawy była jedynym skrawkiem polskiej ziemi w polskich rękach. Stąd gen. Kleeberg wyruszył w rejony Kocka, gdzie została rozegrana ostatnia w 1939 r. wielka bitwa wojny obronnej Polski.

Od 1941 do końca 1942 r. hitlerowcy skoncentrowali Żydów w getcie, z którego porzepedzono ich do obozu zagłady w Sobiborze. Pomiędzy Włodawą i Susznem był też niemiecki obóz dla jeńców radzieckich, w którym zginęło ok. 15 tys. czerwonoarmistów. W mieście i okolicy zorganizował się ruch oporu wszystkich formacji. Miasto było siedzibą komendy obwodu AK.

W rejonach Włodawy nocą z 9 na 10 czerwca 1944 r., po ciężkich bojach z Niemcami  na Wołyniu, na pn. i pd. od Włodawy sforsowały rzekę oddziały 27. Wołyńskiej Dywizji AK. Jej siły stopniały do ok. 3,5 tys. żołnierzy. Po krótkim odpoczynku przeszły do Lasów Parczewskich; dzięki współpracy z placówkami AK na trasie przemarszu dotarły do nowych miejsc postoju bez walk z Niemcami.

 

Chełm – miasto pod Zamkową Górą

Top 10 – miejscowości

Top 10 – grodziska

Zabytkowe obiekty sakralne

Punk widokowy

Nazwa Chełm pochodzi od pierwotnego, słowiańskiego określenia kopulastego wzgórza: hełm, hołm. Chodzi to o Górą Zamkową, na której dodatkowo na wysokość ok. 15 m wznosi się Wysoka Górka – kopiec o średnicy 45 – 60 m (pozostałości grodziska), a na niej jeszcze sztucznie usypany w 1928 r. Kopiec Niepodległości, z którego rozciąga się doskonały widok na całą okolicę.

Widok na Wysoką Górkę z punktem widokowym na szczycie kopca
Widok na Wysoką Górkę z punktem widokowym na szczycie kopca

Wysoka Górka to miejsce, w którym od X w. znajdował się gród obronny (rys historyczny znajduje się na końcu wpisu w części Chcesz wiedzieć więcej). Ok. 1240 r. w miejscu grodu wzniósł swoją stołeczną siedzibę Daniel Romanowicz po opuszczeniu spalonego przez Tatarów Halicza. Wspomniany już Kopiec Niepodległości powstał na miejscu rozebranej cerkwi pw. Cyryla i Metodego, którą Rosjanie wznieśli w l. 80. XIX w. Przy plantowaniu terenu pod jej budowę obniżono pierwotny nasyp Wysokiej Górki i zniszczono wiele pozostałości najstarszych budowli.

Widok z Wysokiej Górki, po prawej cementownia
Widok z Wysokiej Górki, po prawej cementownia

Ze wzniesienia roztacza się przepiękny widok na całą okolicę. Dostrzec można układ przestrzenny centrum, a ponadto m.in. kopalnię kredy i Cementownię Chełm.

Chełmska bazylika widziana od strony Wysokiej Górki, na pierwszym planie wieża
Chełmska bazylika widziana od strony Wysokiej Górki, na pierwszym planie dzwonnica

Na niższym poziomie Góry Zamkowej znajduje się zespół katedralny. Dawna katedra unicka, obecnie bazylika mniejsza rzym.-kat. pw. Narodzenia NMP, powstała w poł. XVIII w. Wzniesiono ją w stylu późnobarokowym w l. 1735–56 z fundacji biskupa unickiego Filipa Włodkowicza wg proj. Pawła Fontany na miejscu rozebranej cerkwi prawosławnej Daniela Romanowicza, którą po przyjęciu unii brzeskiej zamieniono na greckokat. Do jej podziemi przeniesiono z poprzedndiej cerkwi prochy księcia Daniela i jego następców.

chełm katedra 1
Wnętrze katedry wChełmie

Mimo względnie niedługiego okresu istnienia świątynia miała więc bardzo bogate dzieje. Z poprzednio istniejącej cerkwi trafiły do prezbiterium dwa obrazy Łukasza Smuglewicza: Ukrzyżowanie i Św. Onufry oraz antepedium, czyli zasłona ołtarza głównego, wykonana w l. 1720–50 w gdańskim warsztacie W. Jöde w srebrnej blasze. Jest to bardzo cenny zabytek sztuki jubilerskiej i równie ważna pamiątka historyczna. Przedstawia defiladę wojsk Jana Kazimierza po zwycięstwie pod Beresteczkiem (1651) oraz hołd dostojników i rycerzy przed obrazem Matki Boskiej Chełmskiej, w tym króla Jana Kazimierza i biskupa unickiego Jakuba Suszę.

Do I wojny światowej w kościele znajdował się jeden z najcenniejszych zabytków bizantyjskich znajdujących się w Europie Środkowej, mianowicie uznawana za cudowną ikona Matki Boskiej z Dzieciątkiem, znana też pod nazwą Matki Boskiej Chełmskiej, szeroko opisana przez XVII-wiecznego biskupa unickiego Jakuba Suszę, koronowana diademami papieskimi w 1765 r. Ona właśnie towarzyszyła Janowi Kazimierzowi w bitwie pod Beresteczkiem (1651), następnie król zabrał ją pod Kamienic Podolski i Żwaniec, potem podróżowała jeszcze wiele lat.

Kult obrazu był bardzo żywy, a Góra Chełmska stała się ważnym centrum religijnym. W czasie I wojny światowej ikonę wywieziono do Moskwy, a następnie do Kijowa. Wiosną 1939 r. ówczesny proboszcz parafii mariackiej ks. J. Jakubiak zlecił chełmskiemu artyście Władysławowi Uklei wykonanie nowej kopii Matki Boskiej Chełmskiej. Nowa kopia została ukończona przez wybuchem wojny i umieszczona w świątyni. Tymczasem okupant hitlerowski postanowił w 1940 r. oddać świątynię ukraińcom, którzy reaktywowali w Chełmie prawosławne biskupstwo chełmsko-podlaskie. W 1943 r. przywieziono do Chełma cudowną ikonę, lecz przed zbliżającym się frontem w 1944 r. – znowu znikła. Przez lata uznawano ją za zaginioną. Odnalazła się, gdy otrzymało ja w darze Muzeum Krajoznawcze w Łucku na Wołyniu, gdzie została wystawiona w 2000 r.

Przed bazyliką – pomnik prymasa Stefana Wyszyńskiego, wystawiony w 1997 r.

Dzwonnicę obok bazyliki zbudowano w 1878 r. jako pomnik zwycięstwa prawosławia w związku z kasatą unii. W 1938 r. została nadbudowana o kondygnację i zwieńczona wieżą wzorowaną na wieżach kościoła. Po ostatniej wojnie w obiekcie urządzono Mauzoleum Ofiar Terroru Hitlerowskiego.

Pałac biskupów unickich nad wysoką skarpą Góry Chełmskiej powstał w l. 1711–30 z inicjatywy bp. Józefa Lewickiego. Był wielokrotnie przybudowywany i powiększany. Obecnie służy jako plebania. Przylegają do niej dawne obiekty gospodarcze. Łączy je Brama Uściłuska, nazywana też Brzeską albo Klasztorną, wybudowana z pocz. XVII w. jako zamkowa, przekształcenia w stylu barokowym dokonano w poł. XVIII w.

Brama od strony wschodniej wyprowadzająca do rozległego parku
Brama Uściłowska wyprowadzająca do rozległego parku

Od pn. strony bazyliki wznoszą się obiekty dawnego klasztoru bazylianów, który został wzniesiony w l. 1640–49 z fundacji biskupa unickiego Metodiusza Terleckiego. W latach późniejszych przebudowany.

Z Góry Zamkowej idziemy schodami w kierunku głównej ulicy Chełma, która nosi nazwę Lubelska. Przejście nią pozwala poznać centrum miasta i jego główne zabytki. Po chwili napotkamy odchodzącą w prawo ul. Św. Mikołaja. Przy niej niezbyt interesująca dawna cerkiew unicka. Budynek nosi ślady stylu barokowego, został wzniesiony na pocz. XVIII w. Obok niej dawne seminarium unickie.

Nieco dalej, po lewej stronie znajduje się wejście do bardzo interesujących turystycznie podziemi kredowych. Jest to obiekt muzealny, który można zwiedzać. Podziemia opisane są we wpisie: Chełm – historia pisana kredą.

ssss
Ul. Lubelska, widok w stronę Góry Zamkowej

Środkowy odcinek ul. Lubelskiej przypomina wyglądem rynek
Środkowy odcinek ul. Lubelskiej przypomina wyglądem rynek

Przy zakończeniu szerokiego odcinka ul. Lubelskiej dochodzimy do dawnego rynku miejskiego, który otaczają skromne kamienice z XVIII/XIX w. To plac Łuczkowskiego. Odtworzono przy nim dawną studnie miejską, a przez szybę można zobaczyć fragment wykopalisk archeologicznych w obrębie starego miasta. jest tez kiosk z okresu międzywojennego.

sss
Barokowy kościół z poł XVIII w.

Z palcu Łuczkowskiego widać już stojący u zbiegu ul. Lwowskiej i Lubelskiej późnobarokowy kościół pw. Rozesłania Apostołów, który powstał w miejscu drewnianej katedry rzym.-kat., ufundowanej w 1417 r. przez Władysława Jagiełłę. Obecna świątynia, wzniesiona wg proj. Pawła Fontany, pochodzi z l. 1753–63 i odznacza się urozmaiconą bryłą, w tym ustawionymi ukośnie wieżami i wklęsło-wypukłą fasadą. Nawę główną otaczają kaplice połączone arkadowymi przejściami. Wnętrza pokrywają iluzjonistyczne polichromie wykonane przez Józefa Mayera. Rokokowe ołtarze i ambona oraz rzeźby są dziełem lwowskiego artysty Michała Filewicza.

Do kościoła przylega gmach dawnego kolegium pijarów (Lubelska 55). Obecnie w części wykorzystuje je Muzeum Chełmskie na galerie współczesnej sztuki polskiej i sztuki obcej oraz na wystawy czasowe.

Chełmska synagoga
Chełmska synagoga

Od placu Łuczkowskiego odbiega ul. M. Kopernika. Znajduje się przy niej synagoga z XIX w. Na dawnym cmentarzu żydowskim przy ul. Starościńskiej po ostatniej wojnie zachowało się tylko kilkanaście nagrobków.

Chełmska cerkiew prawosławna
Chełmska cerkiew prawosławna

Po chwili marszu dochodzimy do pl. Tadeusza Kościuszki. Przy nim klasycystyczna cerkiew prawosławna pw. św. Apostoła Jana Teologa, zbudowana przez rząd carski w l. 1848–52, nakryta 5 cebulastymi hełmami. Ikonostas i ołtarze boczne z czasów budowy świątyni oraz z XVIII w. przeniesione z cerkwi we wsi Strzelce. Obok dzwonnica wzniesiona wraz z cerkwią.

Chcesz zobaczyć więcej:

  • Chełmskie podziemia kredowe
  • Ruiny zamku w Krupem
  • Rezerwat Głęboka Dolina

Chcesz wiedzieć więcej:

Interesującym przykładem urbanistyki i architektury lat międzywojennych jest osiedle kolejowe, zwane Dyrekcją, które powstało na wsch. od Górki Chełmskiej. Zbudowano je w sąsiedztwie dworca kolejowego z myślą o przeniesieniu do Chełma z Radomia Dyrekcji Kolei Państwowych. W związku z tym na osi dworca kolejowego – obecna al. Marszałka J. Piłsudskiego – powstał w kształcie litery H potężny gmach DKP wg proj. Henryka Gaya, a w jego otoczeniu – osiedle mieszkaniowe wraz z infrastrukturą wg proj. Adama Kuncewicza, Adama Mianowskiego i Adama Paprockiego. Przewidywano, że w osiedlu zamieszka ok. 25 tys. osób. Wśród budynków wielorodzinnych powstały m.in. 5-pokojowe wille w typie dworków.

Gmach
Gmach Dyrekcji Kolei Państwowych

Zespół Dyrekcji należał do największych, po Gdyni, przedsięwzięć urbanistycznych II Rzeczypospolitej. W gmachu głównym w ostatniej dekadzie lipca 1944 r. rozlokowali się przedstawiciele Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, a następnie, z końcem sierpnia 1944 r., utworzono tu Oficerską Szkołę Artylerii.

Na pn. skłonie Górki Chełmskiej, przy ul. 1. Pułku Szwoleżerów, urządzono cmentarz wojenny. Pochowano tu żołnierzy rosyjskich i austriackich poległych podczas I wojny światowej, żołnierzy polskich z września 1939 r., żołnierzy radzieckich z l. 1944–45 oraz żołnierzy, którzy polegli w walkach z polskim i ukraińskim podziemiem.

Przy ul. Lwowskiej – cmentarz rzym.-kat., istniejący od końca XVIII w., na którym m.in. mogiły powstańców poległych 5 sierpnia 1863 r. w Depułtyczach z oddziału Józefa Ruckiego i poległych w sąsiedztwie cmentarza 2 listopada 1863 r. z oddziału Eligiusza Kozłowskiego. Są tu także liczne mogiły żołnierzy polskich z l. 1919–20, partyzantów AK, ofiar II wojny światowej. W klasycystycznej kaplicy Bielskich zorganizowano partyzancką izbę pamięci z lat ostatniej wojny. Zwraca także uwagę neogotycka kaplica Gessnerów. Są tu również liczne groby osób zasłużonych dla miasta. Na części cmentarza znajdują się kwatery wyznawców prawosławia.

Przy ul. Bieławin, dawnej wsi pod tą samą nazwą, obecnie w pn. części miasta, na prawym brzegu rz. Uherki znajduje się na niewielkim wzgórku wczesnośredniowieczne grodzisko; w przeszłości było otoczone nadrzecznymi bagnami. Są tu również ruiny murowanej wieży mieszkalno-strażniczej, datowanej na przełom XIII/XIV w. Czworoboczna budowla (11,8 x 12,4 m), wzniesiona z nieregularnych bloków kamienia na zaprawie wapiennej, odznaczała się potężnymi murami o grubości ok. 1,7 m., miała ongiś 4 kondygnacje i wysokość 21 m; zachowała się do II wojny światowej w stanie ruiny, a najwyższa z zachowanych ścian, północna, wznosiła się na wysokość ponad 16,5 m. Budowla w 1944 r. została wysadzona przez Niemców. Obecnie oglądać można tylko fundamenty i fragment zachowanej ściany pn. o wysokości ok. 2 m.

Historia miasta

Badania archeologiczne na  Wysokiej Górce ujawniły ślady intensywnej zabudowy grodowej i osadniczej od X w. Był to jeden z Grodów Czerwieńskich, o które trwały spory organizacji państwowych pierwszych Piastów oraz książąt ruskich. Na wierzchołku wzniesienia natrafiono na ślady palatium księcia z XI/XII w.; obok znajdowała się cerkiew. Tu także zachowała się jedna z nielicznych w kraju studni, pochodząca z wczesnego średniowiecza, o głębokości ok. 50 m i średnicy ok. 2,7 m. Miejscowe podania głoszą, że budowali ją tatarscy jeńcy.

W połowie XIII w. książę halicko-włodzimierski Daniel Romanowicz z Halicza – po jego spaleniu przez Tatarów, przeniósł do Chełma stolicę swego księstwa i ustanowił biskupstwo obrządku wschodniego. Budowa nowej stolicy wiązała się z potrzebą oddalenia się od ciągłego zagrożenia tatarskiego. W 1340 r. zmarł tu, nie mając potomków, ostatni książę halicko-włodzimierski Jerzy VI. W okresie panowania Kazimierza Wielkiego znalazł się Chełm pod panowaniem polskim, zaś w 1392 r. otrzymał magdeburskie prawo miejskie, z tym, że ponowna lokacja nastąpiła w 1425 r., a zatem pierwsza najpewniej nie miała powodzenia. Od XV w. do rozbiorów była tu siedziba kasztelana i starostwa grodowego.

Pograniczne położenie Chełma i całej ziemi chełmskiej sprawiało, że w XIV i XV w. osadnictwo rozwijało się tu słabo, bo ciągle dochodziło do zniszczeń i pustoszenia przez najazdy i pożary. Z pocz. XV w. łaciński biskup chełmski Jan Biskupiec pisał o ubóstwie obszaru z tego powodu; w połowie wieku przygnębiający wygląd Chełma przedstawił Jan Długosz. M.in. mówiąc o powstaniu biskupstwa łacińskiego w Chełmie, zauważa: „Chełm, powszechnie znany tylko z zaszczytu biskupstwa i zamku, tak mało ludne i nieznaczne miasto, że zaszczyty te powinny by być mu odjęte i przeniesione na miasto bardziej ruchliwe i ludniejsze – Hrubieszów”. I tak się stało w 1473 r., ale stolicę biskupią przeniesiono do Krasnegostawu. W wiek po Długoszu wspomina o tym w swoim dziele Polonia (1577) Marcin Kromer: „Miasto Chełm ma dwie biskupie stolice, ale iż nie dosyć warowne i narażone jest na tatarskie napady, biskupi katoliccy do Krasnegostawu stolicę swą przenieśli”.

Intensywniejsze osadnictwo zaczęło się dopiero u schyłku XV i w XVI w. Dzięki temu ok. 1565 r. Chełm zaliczał się do najludniejszych miast obszaru: miał ok. 2 tys. mieszkańców i 145 rzemieślników, a więc równał się z największymi ośrodkami: Szczebrzeszynem i Krasnymstawem. Kasztelanię chełmską w 1685 r. Jan III Sobieski nadał Stanisławowi Druszkiewiczowi, który całe życie spędził w wojsku, przebywał też w niewoli tatarskiej i tureckiej, z której to został wykupiony, to kolejnym razem uciekł. Pozostawił bardzo ciekawe pamiętniki, pisane przy tym nadzwyczaj barwną i jędrną polszczyzną.

W 1596 r. prawosławne biskupstwo chełmskie jako jedno z pierwszych przystąpiło do unii brzeskiej i uznało zwierzchność papieża. W ten sposób powstał tu należący do najznaczniejszych w Polsce ośrodek Kościoła greckokat., funkcjonujący do 1875 r., a więc likwidacji unii przez carat i nasilenia represji przeciwko unitom. W 1639 r. przy tutejszej katedrze powstało gimnazjum podległe Akademii Krakowskiej, w 1669 r. zaś kolegium pijarów, kształcące synów szlacheckich.

Zamek i otoczenie spłonęły w 1638 r., potem przyszła nawała kozacka w 1648 r. i efekcie spalenie miasta, a także masakra mieszkańców, następnie „potop” szwedzki i napad wojsk moskiewskich. Klęskom tym towarzyszyły zarazy morowe, z których najdotkliwsza zdziesiątkowała ludność w 1657 r. Dopiero XVIII w. przyniósł stopniową odbudowę i przebudowę miasta; właśnie z epoki baroku pochodzi większość zachowanych zabytków.

Bardzo dokładny i plastyczny opis powiatowego sejmiku szlacheckiego w Chełmie z tego okresu zawdzięczamy Józefowi Rulikowskiemu: Nadszedł dzień sejmików, zebrali się wszyscy obywatele i szlachta do kościoła księży pijarów, nabożeństwo w całej okazałości odprawiono, ksiądz rektor zgromadzenia z pięknym kazaniem wystąpił, stosownym do okoliczności i zyskał pochwały od słuchających, odśpiewano „Te Deum”, cała publiczność klęczała, prócz kobiet, siedzących w ławkach. Po mszy wyniesiono Przenajświętszy Sakrament do zakrystii i otworzono cymborium na znak, że nie masz świętości. (…) Marszałek sejmikowy zagaił krótka mową, cel sejmików wskazał i zapytał, kogoby mieć chcieli deputatem na trybunał piotrkowski do spraw małopolskich i na lubelski do spraw ruskich; odezwały się głosy zebranych:

Prosimy pana miecznika chełmskiego, Ignacego Rulikowskiego.

Mój ojciec oświadczył, że przyjmuje urząd, kiedy taka jest wola szanownych obywateli i panów braci szlachty. Natenczas jednomyślny wrzask powstał:

Prosimy, prosimy, wybieramy, niech żyje nasz deputat.

(…) Podano laudum, był to akt wyboru deputata, podpisali go wszyscy zebrani i wniesiono do akt ziemskich, wtenczas mój ojciec odebrał podziękowania i życzenia od przyjaciół i gdy podpisy skończono, powstały na nowo okrzyki, po których odprowadzono ojca mego do domu.

Damy zajęły pokój bawialny, obywatele otoczyli stoły dla siebie przygotowane, a bracia szlachta zajęła miejsca sobie przeznaczone, wzięli się wszyscy do wódeczki i zakąsek, zwłaszcza że to było po dobrym wygłodzeniu się. Kobiety z obywatelami przy jednym stole zasiadły, ugoszczenie dla nich było przyzwoite, jak powszechnie obywatelskie, lecz dla braci szlachty wcale inna dekoracja stołów była przygotowaną. Powszechnie przed nadchodzącymi sejmikami najeżdżali do ziemskiego grodu tokarze z mnóstwem toczonych z drzewa talerzy, nożów i widelców oprawnych w kładki drewniane toczone, z łyżeczkami drewnianymi, takimiż kubkami zastępującymi szklanki. Bednarze z baryłkami, kadkami i z kuflami z rączkami drewnianymi. Garncarze z misami polewanymi, garnkami do gotowania i rynkami do smażenia. Spodziewający się być urzędnikiem ten cały kredens nabywał, a brat szlachcic nie pytał, jaka misa, byle pełna była, takie natenczas było przysłowie. Stoły i ławki robili stolarze, nogi stołów powszechnie były krzyżowe, niełatwe do wywrotu, blaty stołowe wąskie, aby je można przykryć płótnem białym we dwa bryty.

Szlachta z waszecia, lepiej ubrana, zasiadała stół pierwszy. Mniej  szacowna przy drugim, a pospolita mieściła się niekiedy na wolnym powietrzu lub w szopach domów zajezdnych; przybór stołowy dla wszystkich był jednakowy. Kuchnie były powszechnie pod czystym niebem, gotowano w kotłach, garnkach, bo rondli było szkoda. Figurowały najobficiej: pieczenie wołowe z rożna, barszcz, kasza i potężne pierogi gryczane; cała rzecz na tym. Aby jadła i napoju była obfitość i żeby się nawet zostawało od zbytecznego użycia, natenczas dawca uczty zyskiwał wdzięczność, a w przeciwnym razie nie bardzo było przyjemnie na ich nieukontentowanie zasłużyć. (…) Pod ścianami stały kadzie napełnione piwem i miodem, w nich pływały kufle drewniane, w baryłkach wódka; potrzeba była mieć zapas znaczny przyboru stołowego, aby przychodzącemu był do użycia, bo było natenczas w czynie przysłowie: „Gdzie siadł, tam siadł, aby zjadł i dowoli wypił”.

Gdy zabrano się do uczty, zaraz rubaszna szlachta ogłasza się starostami, staje przy baryłkach wódki, aby sprawiedliwość świętą zachować – traktują wódką w kolej, przystępują do jedzenia. Piwo i miód do wolnego użycia zostawione. Gdy toasty przy stole obywatelskim zaczynają się, brzmi muzyka, wiwaty, moździerze huczą, szlachta nie wiedząc czyje zdrowie – wiwaty wykrzykuje. Gdy się jedni najedzą, drudzy zapiją się i polegną jak martwi, przytomniejsi na własność swoją cały kredens i płótno ze stołów zabierają.

Gdym zobaczył na drugi dzień ten nieporządek w trzech pokojach, któren szlachta po sobie zostawiła, trudno nie porównywać tego było z największym niechlujstwem, jakim odznaczały się szynkownie wiejskie i miejskie…

8 czerwca 1794 r. na przedpolach Chełma 6-tysięczne oddziały polskie z korpusu gen. Józefa Zajączka poniosły klęskę w starciu z siłami rosyjskimi. Był to ciąg dalszy bitwy pod Dubienką, gdzie część zgrupowania gen. Zajączka najpierw rozbiła siły rosyjskie. Po południu rosyjski korpus, po silnym przygotowaniu artyleryjskim, zaatakował frontalnie pozycje Polaków. Nie wytrzymali oni uderzenia dwukrotnie silniejszego nieprzyjaciela i zaczęli wycofywać się w stronę Chełma, gdzie doszło do ostatecznej porażki. Zadecydowało to o losach insurekcji kościuszkowskiej w tej części Polski.

Mieszkańcy włączyli się do powstania styczniowego. Najgłośniejszym wydarzeniem była 5 sierpnia 1863 r. zwycięska, mimo sporych strat, bitwa pod Depułtyczami koło Chełma połączonych oddziałów Władysława Ruckiego, Bogusława Ejtminowicza i Kajetana Ćwieka- Cieszkowskiego. Przebieg tej bitwy opisał w swoim pamiętniku Moje wspomnienia Stefan Brykczyński, adiutant Ćwieka. Oddziały powstańcze w tym samym dniu zajęły także Chełm. Brykczyński tak to odnotował: „Jaki zaś w owych czasach był zapał patriotyczny, to maluje najlepiej, że niektóre kobiety, podczas gdy wchodziliśmy do miasta, padały na kolana i przez łzy, bez tchu, w jakimś zachwycie wołając „nasi, nasi” klęczały tak z powyciąganymi ku szeregom rękami, póki ich nie popodnoszono i nie opamiętano, a bywało tak, że dopadłszy szeregu jeźdźców, nogi, a nawet konia całowały”.

Dla rozwoju ekonomicznego miasta wielkie znaczenie miało poprowadzenie przez nie w 1877 r. „nadwiślańskiej kolei żelaznej”, łączącej Kowel z Lublinem i Warszawą. W 10 lat później wybudowano linię do Włodawy i Brześcia Litewskiego. Zaowocowało to m.in. powstaniem pierwszych fabryk maszyn rolniczych i innych zakładów.

Po carskim ukazie wprowadzającym tolerancję religijną i innych ustępstwach caratu w wyniku wydarzeń 1905–07 r. – z nową siłą odżyła działalność rusyfikacyjna. Carat, powołując się na związki Ziemi Chełmskiej z Rusią, szczególnie za czasów Daniela Halickiego, utworzył odrębną gubernię chełmską, którą następnie wyłączył z Królestwa Polskiego jako rdzennie ruską.

W 1918 r. państwa centralne zawarły w Brześciu separatystyczny układ z powołanym przez siebie rządem ukraińskim i na jego podstawie Ziemia Chełmska została oddana Ukrainie. Wywołało to w całej Polsce falę protestów. M.in. 3 maja 1918 r. w Chełmie mieszkańcy zgromadzili się na wielotysięcznym wiecu, na którym wyrazili protest przeciwko układowi. Kwestia przynależności Chełma została rozstrzygnięta ostatecznie wraz z odzyskaniem przez Polskę niepodległości w listopadzie 1918 r.

Pierwsze bomby niemieckie spadły na Chełm 8 września 1939 r. Po zajęciu miasta hitlerowcy już w grudniu 1939 r. deportowali do Sokala 15 tys. Żydów chełmskich. 12 stycznia 1940 r. zamordowali 440 chorych i członków personelu w miejscowym szpitalu psychiatrycznym. W październiku 1940 r. powstało getto żydowskie, a po jego likwidacji mieszkańców wywieziono do obozu zagłady w Sobiborze. Po napaści Niemiec na ZSRR w mieście uwtworzono dwa obozy dla jeńców radzieckich, w których jednocześnie przebywało ok. 150 tys. osób. Zginęło w nich ok. 130 tys. jeńców. Więziono także w Chełmie żołnierzy belgijskich i brytyjskich oraz włoskich.

Wczesnym rankiem 22 lipca 1944 r. wojska 107. Brygady Pancernej i 7. Gwardyjski Korpus Kawalerii (ze składu 69. armii) oraz 5. pułk motocyklistów z 2. Armii Pancernej wyparły z miasta obronę niemiecką. Wraz z wojskami radzieckimi pojawiła się grupa oficerów Wojska Polskiego z przygotowanym w Moskwie manifestem Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, który został ogłoszony w Chełmie. Przybyli tu następnie pierwsi przedstawiciele PKWN – i stąd w okresie PRL Chełm nazywano pierwszą stolicą Polski Ludowej.