Pratulin – Sanktuarium Błogosławionych Męczenników Podlaskich

Top 10 – miejsca kultu

Pratulin to niewielka wieś nad Bugiem, położona w płn.-wsch. części woj. lubelskiego, znana jako miejsce heroicznego oporu unitów przed likwidacją ich parafii przez carskie władze w 1874 r.  Znajduje się tam sanktuarium błogosławionych męczenników, w którego skład wchodzi XIX-wieczny kościół z relikwiami, zachowane fundamenty dawnej cerkwi wyeksponowane w zabytkowej drewnianej świątyni, droga krzyżowa prowadząca przez łąki oraz pomnik zwieńczony tzw. podlaską babą.

Wieś w XV w. nazywała się Hornowo. Obecna nazwa pochodzi od łacińskiego słowa prata, czyli łąka. Pojawiła się w 1732 r. Miał tu niegdyś istnieć obronny zamek, a w XVI w. drewniany kościół rzym.-kat. Na jego miejscu w 1832 r. wzniesiono obecny, murowany. Po ustanowieniu unii brzeskiej powstała cerkiew, którą w 1852 r. zastąpiono kolejną, również drewnianą. W 1754 r. Pratulin otrzymał prawo miejskie przyznane przez króla Augusta III Sasa. Miasto rozwijało się do czasu, gdy w XIX w. jego właścicielami zostali Wierusz-Kowalscy, którzy wydalili Żydów i doprowadzili w ten sposób do regresu handlu i rzemiosła.

Muzeum Polskie w Rapperswil: Rzeż Unitów w Pratulinie 1874, malował W. Eliasz 1913 r.

Pratulin urósł do rangi symbolu martyrologii unitów podlaskich z powodu wydarzeń, do których doszło podczas carskiego pogromu w 1874 r. Poniosło wówczas śmierć 13 unitów z Pratulina, którzy bronili swojej cerkwi przed narzucanym im siłą prawosławiem. W 1996 r. – z okazji 400-lecia unii brzeskiej – beatyfikował Jan Paweł II. Obok poległych w zajściach zostało rannych ok. 180 osób.

Unici to chrześcijańska wspólnota wyznaniowa, która po Unii Brzeskiej w 1596 r. przyjęła zwierzchność papieża i złączyła się z kościołem katolickim, zachowując jednocześnie własny, odrębny obrządek wywodzący się z kościoła prawosławnego.

Kościół pw. św. Piotra i Pawła w Pratulinie

Najważniejszym obiektem w obrębie obecnego sanktuarium jest murowany kościół pw. św. św. Piotra i Pawła, stojący wśród starych drzew, powstał w 1838 r. z inicjatywy ówczesnego właściciela wsi Tomasza Mostowskiego. Znajduje się w nim XVII-wieczna ikona Matki Boskiej, malowana na blasze. Jest też krucyfiks trzymany przez uczestników krwawych wydarzeń.

Ze skąpych informacji wiadomo, że pogrzeb 13 ofiar nastąpił 27 stycznia 1874 r. Ciała wrzucono do jednego dołu, a ziemię zrównano. Pochówek odbywał się w zapadających ciemnościach. W 1990 r. szczątki męczenników ekshumowano i przeniesiono do kościoła.

Obok kościoła – współczesna mu dzwonnica. Na przylegającym cmentarzu stoi kaplica grobowa właścicieli wsi – Wierusz-Kowalskich z 1870 r. Kopiec na grobie 20 żołnierzy polskich z 1920 r. z krzyżem oraz pomnik żołnierzy radzieckich poległych w lipcu 1944 r. W rogu cmentarnego ogrodzenia – piękna barokowa figura św. Jana Nepomucena w XIX-wiecznej kapliczce.

Odsłonięte fundamenty dawnej cerkwi w Pratulinie

Na wsch. od kościoła plac, na którym stała cerkiew – miejsce zdarzeń z 1874 r. Znajduje się tu pomnik męczenników, a na tablicy uwieczniono ich nazwiska. W miejscu dawnej cerkwi, przed którą rozegrały się tragiczne wydarzenia, stoi drewniany kościół z 1756 r., przeniesiony w l. 20019-2012 ze Stanina. We wnętrzu kościoła zobaczyć można odsłonięte fundamenty nieistniejącej cerkwi.

Otoczenie drewnianego kościoła w Pratulinie

Przy kościele drewnianym znajduje się zadbany staw, wokół którego alejki z kapliczkami poświęconymi 13 unitom oraz dwie pierwsze stacje rozległej drogi krzyżowej.  Jest tu także „Ścieżka Historii Unii”, która na kilku przystankach – obrazach z podpisami – przybliża historię Unii Brzeskiej w dziejach Kościoła.

Kamienna baba w Pratulinie

Dawny cmentarz unicki znajduje się ok. 1,5 km od kościoła: dojście polną drogą na zach., następnie na pd. ku widocznemu z dala krzyżowi wśród zieleni i pól. Na zbiorowej mogile ofiar starć w 1931 r. wystawiono pomnik z polnych kamieni, który zwieńcza tzw. kamienna baba (zob. wpis: Polesie – tajemnicze kamienne baby). Jej wcześniejsza lokalizacja nie jest znana. Drewniany krzyż upamiętnia ks. Michała Mazanowskiego, proboszcza tutejszej parafii unickiej w poł. XIX w.

Warto wiedzieć więcej:

W 1909 r. po tutejszych terenach odbył wędrówkę bryczką i chłopskim wozem Władysław Reymont, który chciał poznać historię prześladowania unitów. Pisarz był także w Pratulinie. Swoje spostrzeżenia drukował w „Tygodniku Ilustrowanym”, a następnie zawarł w zbiorze Z ziemi chełmskiej. Wrażenia i notatki. Problematyka martyrologii unitów zajął się także Stefan Żeromski. Np. w noweli Do swego Boga jej chłopski bohater jedzie z wnuczką spod Drohiczyna aż za Warszawę, by oczyścić się z wielkiego grzechu przed Wielkanocą. Ten grzech to przejście z wiary unickiej na prawosławie, a stało się tak, gdy po zakatowaniu jego syna kozacy zaczęli bić wnuczkę. Z kolei w Poganinie zamożny kiedyś gospodarz za cenę wolności wyrzekł się wiary unickiej, ale odtąd zaczął żyć zupełnie dziko w lesie.

Unia Brzeska

W 1596 r. na synodzie w Brześciu część biskupów prawosławnych z terenu Rzeczypospolitej (z czasem unia miała objąć cały Kościół wschodni) uznała zwierzchnictwo papieża i dogmaty Kościoła katolickiego, praktycznie bez zmian zachowując liturgię i kalendarz, prawo do małżeństw dla duchownych oraz własną strukturę administracyjną. Celem unii było zbliżenie prawosławnej ludności ruskiej do polskiej – katolickiej i oderwanie jej od wpływów władców Rusi. Wielką rolę w propagowaniu unii odegrał zakon bazylianów.

Po powstaniu styczniowym carat przystąpił do zdecydowanych działań, prowadzących do likwidacji unii w Królestwie Polskim. Jedyna unicka diecezja chełmska obejmowała wtedy całe Podlasie i Lubelskie, a miała ok. 220 tys. wiernych i 275 parafii. Jej biskup Marceli Popiel, rusofil, w 1873 r. zarządził w cerkwiach unickich zmianę obrządku na prawosławny. Wzbudziło to opór i rozliczne protesty wiernych i części duchowieństwa. Carat postanowił użyć siły dla realizacji swoich zamiarów.

Oto fragmenty relacji wydarzeń w Pratulinie za unickim duchownym T. Telakowskim, zamieszczone w książce Hanny Dylągowej Unia brzeska i unici w Królestwie Polskim: „Parafianie  cerkiew zamknęli na klucz i trzymali u siebie. Urban [duchowny przysłany przez bp. Popiela] chcąc się dostać do cerkwi, dał o tym znać do władz i przybyli naczelnik powiatu (miejscowego) konstantynowskiego ze swego miejsca zamieszkania Janowa, praporszczyk Kutanin, elegancki moskalik, przybyło i wojsko pod dowództwem także Niemca, oficera Steina. Naczelnik Kutanin, pięknie wychowany młodzieniec, rozumiejący rzeczy po swojemu, tłumaczył ludowi, aby się zgodzili z nieodwołalną koniecznością, aby oddali klucze i poszli teraz do domów, a następnie, by nie stawiali więcej oporu księdzu, którego rząd przysłał.

Wszelkie perswazje skończyły się, jak to łatwo wnieść, na niczym. Kutanin więc na kształt Piłata zrobiwszy swoje obmył ręce i ustąpił na bok, a wystąpił na plac jako apostoł Stein. […] Stein nie silił się na dalsze argumentacje. Powtórzył rozkazy, a gdy te nie zostały spełnione i lud stał w wielkiej masie na cmentarzu, rozkazał tak samo jak Bek w Drelowie [wieś koło Radzynia, gdzie przedtem doszło do zamieszek] rzucić się wojsku z bagnetami na lud. Rozerwało wojsko parkan drewniany okalający dookoła cerkiew, lud bronił. Dalsze czynności powtórzyły się te same, co i w Drelowie. Lud szturm odparł straciwszy kilku w rannych i pozostał niemy na placu. Stein pominął już rzucanie postrachu pustymi nabojami, od razu zakomenderował rozkazując nabić ostro broń. Gdy wydano rozkaz do wystrzału, lud rzucił, co miał w ręku i ukląkł jak jeden człowiek, i chórem zaczął śpiewać „Święty Boże”, dalej „Kto się w opiekę”. Kule leciały jak grad. Padali wieśniacy zabici, pochylały się głowy rannych. Pierwszy padł zabity Nicenty Hryciuk ze wsi Zaczopek. […] Nie każdy jednak żołnierz miał odwagę strzelać górą, bo trupów przybywało, a rannych już bardzo wielu leżało. Lud jednak nie ruszał się i nie rozchodził, ale śpiewał ciągle pieśni do Stwórcy”.

Warto zobaczyć w okolicy:

Polesie – tajemnicze kamienne baby

Janów Podlaski – najsłynniejsza polska stadnina

Szwajcaria Podlaska – piękne zakole Bugu

Podlasie – tajemnicze kamienne baby

Top 10 – ciekawostki

Kamienne rzeźby rozrzucone w promieniu kilkunastu kilometrów na południowym Podlasiu na pewno są tajemnicze – tego odmówić im nie można. Z wyglądu – dość toporne i mało szczegółowe. Na pierwszy rzut oka przypominają krzyże pokutne, ale z drugiej strony są wyraźnie człekokształtne i stąd przylgnęło do nich określenie „baby”.

Prawda jest taka, że jak dotąd nie natrafiono na żadne materiały archiwalne, które mogłyby jednoznacznie potwierdzić ich pochodzenie. Najbardziej prawdopodobna hipoteza mówi, że mogły to być obiekty kultu pogańskiego, które po pojawieniu się chrześcijaństwa zostały przekształcone w symbole nowej wiary.

Kamienna baba w Neplach znajduje niewielkim wzgórzu, które w części służy jako kopalnia piachu

Najbardziej znana kamienna baba stoi  w niewielkim zagajniku na zachód od wsi Neple, blisko szczytu morenowej piaszczystej Kamiennej Góry (159,3 m n.p.m.). Aby ją odnaleźć trzeba przystanąć w okolicy pomnika-czołgu TU-134, który znajduje się na skraju interesującego krajobrazowo rezerwatu Szwajcaria Podlaska. Do kamiennej baby poprowadzi nas stamtąd czerwony szlak pieszy biegnący w kierunku południowym piaszczystą drogą wśród łąk i pól uprawnych.

O kamiennej babie w Neplach mówi legenda o pięknej dziewczynie, która zakochała się w towarzyszu swoich dziecięcych zabaw. Ale pochodził on z ubogiej rodziny, a rodzice wymarzyli dla swojej córki lepszy los i  bardziej bogatego partnera. Odwodzili jedynaczkę od chłopca, jak umieli, ale nic nie było w stanie jej przekonać; postanowiła poślubić ukochanego wbrew woli rodziców. Kiedy już wszystko było przygotowane do ślubu, matka raz jeszcze ponowiła błagania, by córka odstąpiła od swoich zamiarów. Ta jednak – opętana miłością – pozostała zimna i niewzruszona na łzy matczyne. W przypływie wzburzenia i rozpaczy matka wtedy zawołała: – Obyś skamieniała, zanim dojdziesz do kościoła. Nim skończyła wymawiać te słowa, jej córa zamieniła się w zimny głaz. Od stuleci niemal niezauważalnie chyli się on ku ziemi. A gdy wreszcie zaklęta w głazie dziewczyna dotknie czołem ziemi – ożyje.

Jest to najbardziej upowszechniona wersja podania, natomiast B. Górny w Monografii powiatu bialskiego podaje inną, zapewne starszą wersję podania. Otóż podczas jazdy do ślubu z niechcianym przez rodziców chłopcem dziewczynie po trzykroć spadały z wozu przedmioty osobiste. Dwukrotnie sięgali po nie towarzyszący nowożeńcom młodzieńcy, ale po raz trzeci dziewczyna sama zeszła z wozu i w tym momencie właśnie skamieniała.

Kamienna baba w Pratulinie wieńczy symboliczną mogiłę

Zbliżone wyglądem „baby” są jeszcze w dwu innych miejscach w okolicy, najbliższa w Pratulinie. Od lat 60. ub. wieku znajduje się ona na cmentarzu błogosławionych Unitów pomordowanych przez Rosjan podczas obrony swojej świątyni. Nie ma pewności, gdzie ja znaleziono – podobno w ziemi podczas kopania żwiru.

Kamienna baba w Woskrzenicach

Kolejną kamienną babę odnajdziemy przed Białą Podlaską. Od lat 80. ub. wieku znajduje się ona na skrzyżowaniu dróg prowadzących do wsi Woskrzenice Duże i Husinki. Przekazy lokalne mówią że ok. 100 lat temu został on przyciągnięty do wsi z okolicznego wzgórza.

Kamień z wyraźnie wyrytymi symbolami

Obok „baby” w Woskrzenicach, która po bliższym przyjrzeniu wydaje się być raczej postacią mężczyzny, znajduje się jeszcze jeden tajemniczy kamień.  Wyryty jest na nim rysunek krzyża o trójkątnie zakończonych ramionach, ustawiony na kuli, na trójkątnym postumencie. Obiekt datowany jest na na XVII/XIX w.  i nie ma jednoznacznego wyjaśnienia ani jego pochodzenia, ani symboliki.

Pojęcie kamiennych bab wywodzi się z czarnomorskich stepów. Porozrzucane są tam zwykle obłe głazy z rytem ludzkich postaci, które jednak w niczym nie przypominają tych z Podlasia. Kamienne posągi z piaskowca lub granitu, zwane kamiennymi babami, niekiedy o wysokości nawet 2,5 metra, występują też na stepach euroazjatyckich aż po Chiny i Koreę. Bardzo dużo jest ich na stepach południoworosyjskich, a najdalej wysunięte na zachód są w Bułgarii oraz… w Polsce, ale na Warmii i Mazurach. Szacuje się, że kiedyś były ich dziesiątki tysięcy. Przedstawiają ludzi obojga płci, w strojach, często z wymyślnym nakryciem głowy, niekiedy z dokładnie odwzorowanymi częściami uzbrojenia. W Azji baby datuje się głównie na VI–IX wiek, w Europie Wschodniej (także na Podolu, Wołyniu) powstawały później, po wieki XII–XIV.

Baby na Warmii i Mazurach przedstawiają niemal wyłącznie mężczyzn. Przypisuje się je pogańskim Bałtom i częściowo Słowianom. Podobnie jak te stepowe, stoją głównie na szczytach kurhanów. Jest ich około 20, kiedyś było więcej. Zwykle są w pozycji „pokłonu boskiego”, to znaczy z prawą ręką na sercu, a lewą na brzuchu. Mają również rogi ofiarne (może bojowe), a za pasem lub w ręku – miecze. Rysunki mężczyzn wyróżniają wąsy.

A co te wszystkie baby wyobrażają, co „mówią”? Trwa na ten temat również spór naukowy. Archeolodzy i historycy wysuwają najrozmaitsze hipotezy: może to posągi przeciwników pokonanych przez ówczesnych bohaterów, może sami bohaterowie, a więc pośmiertne pomniki zasłużonych wodzów lub wojów? W przypadku owych warmińsko-mazurskich spotyka się sugestie, że to pomniki wodzów poległych w walkach poza terenem Prus, których ciał nie udało się odnaleźć i spopielić. Są też koncepcje, że to posągi pogańskich bóstw, ale większość naukowców odrzuca ten pogląd. Podobnie jak ten, że to symbole pokutne, stawiane w miejscu zbrodni. Pojawiło się też stwierdzenie, że podlaskie figury zostały przekute na krzyże w początkach chrześcijaństwa.