Top 10 – wąwozy
Top 10 – miejsca nieodkryte
Miłośnicy aktywnego wypoczynku kojarzą Parchatkę ze względu na popularny wyciąg narciarski położony w pobliżu Puław. Tymczasem jest jeszcze jeden powód, aby tam zajrzeć, być może nawet istotniejszy od narciarstwa. Otóż pomiędzy Parchatką a Zbędowicami znajduje się istny labirynt wąwozów, który tworzy siatkę najgęściejszą w Polsce i w Europie: na 1 km powierzchni przypada ich aż 11 km.
Wąwozy odwiedziłem pod koniec marca 2017 r. Widać już było pierwsze ślady wiosny, ale drzewa nie wypuściły jeszcze liści. Kwitła akurat przylaszczka, a mniejsze krzewy nieśmiało wypuszczały paki.
Do wąwozów najlepiej jest zjechać w Parchatce z drogi Puławy – Bochotnica w kierunku Zbędowic, przy drogowskazie mówiącym, że do pokonania jest tylko 1 kilometr. Ale za to jaki – wjeżdżamy w lokalną drogę prowadzącą dnem wspaniałego, głębokiego wąwozu – to Matysowy Dół. Na boki odchodzą liczne jego odnogi – jedne z wydeptanymi dróżkami, inne dzikie i niemal nieprzebyte.
Zachęcam do powędrowania w ten labirynt bez planu, ale jednak z mapą. Dać się ponieść nogom, kierować intuicją i szukać przygody. Nawet jeśli pobłądzimy, będzie warto, bo trafimy w miejsca niesamowite, odludne, bogate przyrodniczo.
Jesteśmy na terenie Kazimierskiego Parku Krajobrazowego. W grubej powłoce lessowej, nakrywającej skały węglanowe, woda wytworzyła nadzwyczaj gęstą sieć wąwozów, wądołów i jarów, które miejscami wcinają się również głęboko w podłoże kredowe. Powstała istna plątanina połączonych ze sobą rozcięć, zarośniętych gęsto drzewami (głównie grab, dąb szypułkowy, wiąz polny, lipa drobnolistna) i krzewami.
Na stokach wystawionych na płd. rosną płaty roślinności chronionej, m.in. zawilce, przebiśniegi, krzewy głogu, berberysu i wisienki karłowatej. Strome zacienione zbocza zajmują z kolei: bez koralowy i czarny, trzmielina zwyczajna, dereń, kalina koralowa.
Na wilgotniejszych zboczach i w dnach wąwozów ciekawostką jest niecierpek pospolity. Łatwo go rozpoznać po jajowatych, tępo ząbkowanych liściach oraz – od lipca do września – cytrynowych lub ciemnożółtych kwiatach o 5 płatkach (4 zrośnięte parami i wolny). Po przekwitnieniu tworzy torebki z nasionami, które eksplodują przy dotknięciu. Stąd i łacińska nazwa niecierpka – impatiens noli-tangere, czyli nie dotykaj mnie.
Dla tych, którzy wolą wycieczkę przewidywalną i zaplanowaną zapraszam do wąwozu Szkutny Dół. Doprowadzi nas do niego niebieski szlak turystyczny, który odnajdziemy we wsi Dędniak, położonej na skraju Zbędowic. Jesteśmy na wierzchowinie Płaskowyżu Nałęczowskiego. Wokół roztaczają się rozległe, malownicze widoki. Przez kilkaset metrów wędrujemy wśród pól w kierunku zachodnim. Dochodzimy do skraju lasu.
Wejście do Szkutnego Dołu odnajdziemy za niewielką winnicą po lewej stronie a trójkątnym słupem linii elektrycznej z namalowanym niebieskim znakiem szlaku po naszej prawej stronie. Zejście jest dość strome i od razu malownicze. Dnem prowadzi mało używana gruntowa droga. Na boki odchodzą liczne rozgałęzienia. Otoczeni wysokimi lessowymi ścianami mijamy powalone drzewa, stare wypruchniałe pnie, a nieba trzeba wypatrywać przez gęste korony drzew.
Wąwóz poprowadzi nas przez ok. 500 m do Bochotnicy. Powrót tą samą drogą – niestety pod górkę!
Warto wiedzieć więcej:
Parchatka
Stara wieś, wzmiankowana przez J. Długosza, położona u stóp krawędzi Płaskowyżu Nałęczowskiego, wyniesionej ok. 90 m ponad poziom Wisły, oraz nad rozległą terasą nadwiślańską w rozszerzeniu doliny rzeki, wytworzoną w miejscu dawnego jej koryta. Pod Parchatką dolina Wisły rozszerza się do ok. 3,5 km.
Nazwa miejscowości budzi zwykle duże zainteresowanie i pytania, skąd się wzięła. Należy ją wiązać ze słowem parch. Jest to, jak wiadomo, choroba roślin, wywoływana przez grzyby pasożytnicze, ale też choroba skóry u ludzi i zwierząt, powodowana przez grzyb woszczynowy. O zarażonych, zależnie od płci, mówiono dawniej: parchaty lub parchatka. Nie znaczy to, że we wsi mieszkała chora czy chorzy. Raczej jest to przeniesienie nazwy z osoby na okolicę, bowiem splątane, głębokie, zarośnięte wąwozy od zach., a zwłaszcza podmokłe łęgi nadwiślańskie od wsch., mocno nagrzewane przez słońce, sprzyjały rozwojowi chorób grzybiczych roślin, czyli rozmaitym „parchom”.
Zbędowice
Zabudowania Zbędowic, wymienianych w dokumentach po raz pierwszy już w 1413 r., otoczone są wokół siecią głębokich i stromych zarośniętych wąwozów. Łagodniej pofalowaną powierzchnię zajmują pola uprawne i sady, tu i ówdzie poprzedzielane jarami i wądołami. Z wyższych, niezarośniętych lasem miejsc rozciągają się ładne widoki na okolice, a ze strefy krawędziowej – na dolinę Wisły i jej przeciwległy brzeg.
W regionie nadwiślańskim w okresie okupacji hitlerowskiej powstała jedna z pierwszych w kraju organizacja konspiracyjna – Kadra Bezpieczeństwa. Rozpoczęła działalność w 1941 r., a jej organizatorem był m.in. ukrywający się w okolicy Kazimierza Dolnego Stefan Bonikowski, przed wojną dyrektor wileńskiego teatru. Jan Płatek „Kmicic” stworzył wiosną 1942 r. stały oddział partyzancki, który rozrósł się do 30 osób, i zbudował siedzibę w lesistych wąwozach koło Zbędowic; powstały mieszkalne szałasy i magazyny w ziemiankach. „Kmicic” podjął śmiałe akcje, np. rozbił w Puławach ochronę i zniszczył tartak pracujący na potrzeby okupanta, zdobył 480 tys. zł w Komunalnej Kasie Oszczędności w Kazimierzu Dolnym, kożuchy w Kurowie.
Niemcom udało się ująć jednego z łączników organizacji o pseudonimie „Bagnet”, mieszkańca wsi Wólka Profecka pod Puławami. Torturowany, ujawnił swoją wiedzę o organizacji, w wyniku czego ujęci zostali jej szefowie wraz z założycielem „Piotrem” (zob. Cholewianka). Na Powiśle spadła 18 listopada 1942 r. ekspedycja karna składająca się z 3 batalionów Wehrmachtu, 2 batalionów żandarmerii i SS oraz batalionu „własowców”. O świcie otoczony został Kazimierz Dolny, gdzie rozpoczęto bezwzględną pacyfikację. Równocześnie inne odziały hitlerowskie pacyfikowały Bochotnicę, Parchatkę, Cholewiankę, Jeziorszczyznę i Helenówkę.
„Płatek” na poczynania okupanta odpowiedział nowymi akcjami, w tym zniszczeniem koło Parchatki samochodu niemieckiej żandarmerii. Wtedy wróg postanowił uderzyć na oddział „Płatka”. W sobotę 21 listopada wczesnym południem duże siły niemieckie zatrzymały się na szosie między Parchatką i Bochotnicą. Niebawem żołnierze zaczęli wspinać się pod górę, właśnie w tym kierunku, gdzie obozowała grupa partyzancka, licząca już wtedy 36 ludzi. Przyjęli Niemców ogniem. Wróg po chwili odpowiedział gwałtownym ostrzałem zalesionych jarów, a następnie zaczął obchodzić skrzydło partyzanckiej obrony. Ale nadszedł wczesny listopadowy zmierzch i ekspedycja karna przestała kwapić się do walki. Skorzystali z tego partyzanci i wycofali się na wsch. Stracili dwu kolegów, jeden został ranny, łupem wroga padł ukryty w jarze bunkier.
Następnego dnia, w niedzielę, Niemcy wzięli odwet na wsi Zbędowice. Otoczyli wioskę, spędzili pod figurę wszystkich jej mieszkańców. Ogłosili, że wieś będzie wysiedlona, bo są w niej bandyci. Rozpoczął się rabunek opuszczonych chat, a potem ich podpalanie. Kolejno, czwórkami, esesmani odprowadzali na skraj wąwozu zebranych mieszkańców i rozstrzeliwali, nie wyłączając niemowląt na rękach matek. Zginęło 88 osób – mężczyzn, kobiet i dzieci.
Pomordowanych pochowano na zbiorowym cmentarzu, upamiętnia ich też pomnik.