UFO w Emilcinie – między faktami i fikcją

Top 10 – ciekawostki

Emilcin to mała wioska, o której mało kto słyszałby, gdyby nie tajemnicze zdarzenie. Wczesnym rankiem 10 maja 1978 r. Jan Wolski (ur. 29 maja 1907, zm. 8 stycznia 1990) wracał do domu wozem konnym. Na polanie zobaczył jasny strumień światła, a w powietrzu, ok. 5 m nad ziemią, wiszący niezidentyfikowany pojazd latający. Na furmankę pana Jana wskoczyły dwie istoty przypominające wyglądem ludzi.

Jan Wolski
Jan Wolski – zdjęcie archiwalne

Mężczyzna tak to relacjonował dla Telewizyjnego Kuriera Warszawskiego: – Byli trochę niżsi niż ziemianie, mieli ciemnozielone twarze. Jedynym ubraniem był czarno-szary, obcisły strój pokrywający całe ciało. Nie było na nim żadnych guzików ani suwaków. Mieli skośne oczy, a usta przypominały cienką, bezbarwną kreskę. Każdy z palców otoczony był obwódką, jakby zielonym źdźbłem trawy. Rozmawiali ze sobą w nieznanym języku.

Polana
Polana, na której wg Jana Wolskiego pojawiło się UFO

Wolski został gestami zaproszony do kosmicznego statku, przypominającego kształtem autobus, w którym byli kolejni humaidzi. Rolnikowi kazano rozebrać się do naga. Przeprowadzono na nim dziwne badania i wypuszczono. Miłośnicy UFO mówią, że jest to jedno z najlepiej udokumentowanych zjawisk dotyczących niezidentyfikowanych obiektów latających na całym świecie.

Tajemnicą owiana jest też historia dziwnego kamienia. Ufolodzy twierdzą, że w Polsce znajduje się ich 10 i mogą być one punktami nawigacyjnymi dla kosmitów. Zdaniem geologów są to granity bezkwarcowe, które w sposób naturalny nie występują w Polsce. Według jednej z teorii na nasze ziemie zostały przywleczone za sprawą lądolodu, który przesuwał się do nas od Skandynawii.

Z każdym kamieniem znajdującym się w Polsce są związane lokalne legendy i wierzenia. Głaz z Emilcina miał na swojej powierzchni dwa odciski przypominające odbicie ludzkiej stopy (dziecka i dorosłej osoby). Ponadto w zagłębieniu w 1981 r. pojawiła się czerwona plama, jakby ślad krwi.

Jan Wolski w jednej z rozmów wspomina, że kamień leżał niegdyś w innym miejscu, na łące. Jego ojciec przywiózł go furmanką pod dom, ale cały czas miał tajemnicze przeczucie – jakby komunikat – że ma odstawić go z powrotem na miejsce. Tak tez zrobił.

Jan Wolski ponownie zabrał kamień i przewiózł go na polanę. UFO pojawiło się 60 metrów od niego. Obecnie w Emilcinie nie ma już tego głazu. Ze starych dokumentów można wyczytać, że przeniesiono go do Rolniczego Zakładu Doświadczalnego SGGW w Oborach k. Warszawy. Dyrektorem tej jednostki był w l. 80. XX w. Jerzy Mazurczak. Z jego wspomnień wynika, że kamień z Emilcina trafił do zakładu w 4 lata po wydarzeniach z UFO. Okazało się, że głaz nie wykazuje żadnego ponadnormalnego promieniowania. Pracownicy zakładu utopili go w pobliskim stawie.

15 października 2005 r. Fundacja Nautilius odsłoniła w Emilcinie pomnik UFO.  Jest to głaz, na którym znajduje się wykonana z metalu duża kostka, umieszczona na jednym z rogów. Napis na tablicy brzmi: „10 maja 1978 roku w Emilcinie wylądował obiekt UFO. Prawda nas jeszcze zadziwi…”. Głaz nie stoi w miejscu, gdzie pojawiło się UFO, ponieważ spadkobiercy Jana Wolskiego nie wyrazili na to zgody.

Kosmita
Kosmita przedstawiony w komiksie

Tajemnicza historia z Emilcina została przedstawiona w magazynie komiksowym „Relax” nr 27/1980 w historii pt. „Przybysze” przygotowanej przez Grzegorza Rosińskiego (rysunki) i Henryka Kurtę (scenariusz).

Do zdarzeń w Emilcinie nawiązuje ponadto Alexander Gütsche w kryminale „Wieczór Gorzkiej Mgły”. Historia dzieje się w imaginowanej rzeczywiśtości, ajako bohaterowie pojawiają się m.in.: Jan Wolski oraz rzekomi świadkowie zdarzenia.

W 2012 sprawie wydarzeń z 1978 r.  przyjrzał się Bartosz Rdułtowski, publicysta i autor zajmujący się m.in. tajemnicami II wojny światowej.  W książce „Tajne operacje. PRL i UFO” stara się wykazać, że wydarzenia w Emilcinie były mistyfikacją, którą skonstruowali tzw. ufolodzy.